Jeżeli chodziłam na żydowski obóz letni i do żydowskiej szkoły dziennej, wstąpienie do żydowskiego bractwa wydawało się naturalnym krokiem w moim bardzo kulturowo żydowskim życiu, kiedy zaczęłam studia. Byłam przeszczepem z New Jersey w Indianie, a będąc setki mil od Jewtopii, ważne było dla mnie znalezienie domu z dala od domu wśród społeczności żydowskiej.
I pomimo dorastania w domu, w którym uczono mnie „maszerować w rytm własnego bębna”, wszyscy w moim „żydowskim” akademiku (jeśli mieszkałeś w Briscoe, byłeś albo futbolistą, albo Żydem z Atlanty, północnego wschodu lub Chicago) chodzili po grecku, więc poszedłem w ich ślady. Ponieważ gdybym nie przeszła przez ogromny kłopot i męczący proces nawiązywania pogawędki z setkami dziewczyn z 22 różnych greckich stowarzyszeń, które wiedziałam, że mnie osądzają, wykolegowałabym się z bliskich przyjaciół, których poznałam w tym pierwszym jesiennym semestrze. Więc, dołączyłam do żydowskiego bractwa.
I żałuję tego tak bardzo.
Kiedy byłam freshmanem w 2013 roku, istniały dwa wyraźnie żydowskie sororities: Alpha Epsilon Phi i Sigma Delta Tau. Legenda głosi, że żydowskie dziewczyny, które nie zrobiły cięcia dla elitarnego (nieżydowskiego) Delta Delta Delta – rozdział Indiana został zawieszony na pięć lat w 2017 roku za domniemane hazing – wylądowały w AEPhi, a SDT – AKA Slutty Dumpy Trolls – był domem dla odrzuceń AEPhi, AKA mnie. (Moja klasa zastawu i ja próbowaliśmy zrobić „SigDelts” rzecz, ponieważ naprawdę trudno było nie powiedzieć „STD”, ale to nie złapało.)
Nienawidzący powiedzą, że sororities są dla płytkich i materialistycznych dziewczyn, i nie są całkowicie błędne. Urban Dictionary prawie wciska definicję „dziewczyny z bractwa” pod nos: „Puszczalska, wymagająca, lubiąca się klikać suka, dla której dramat jest jak tlen. Jest to rodzaj dziewczyny, która aktywnie lubi oceniać inne dziewczyny pod kątem ich wartości i trzyma się w ścisłej grupie dziewczyn dokładnie takich jak ona.”
Jest tu wiele do rozpakowania, więc zanurzmy się w to, dobrze? Noszę odznakę dziwki z dumą, i szczerze mówiąc, żyję dla herbaty (czy to taka zbrodnia? Czym jest życie bez gorącej rundy plotek?). Jeśli chodzi o bycie „cliquey bitch”, która „aktywnie lubi oceniać inne dziewczyny pod kątem ich wartości i trzyma się wąskiej grupy dziewczyn dokładnie takich jak ona”, to jest w tym pogardliwym opisie trochę racji. W rzeczywistości, to właśnie z tego powodu żałuję, że wstąpiłam do żydowskiego bractwa.
Proces rekrutacji do bractwa był przerażający. Aktywne członkinie ostro krytykują PNM (potencjalne nowe członkinie), ale to nawet nie jest najgorsza część. Nie tylko oceniamy nowe członkinie; aktywne siostry bractwa też są oceniane. Widziałam, jak przewodniczące rekrutacji bractw odsyłały dziewczyny do ich pokoi, aby wyprostowały włosy lub nałożyły więcej makijażu, aby nie zawstydziły nazwy Sigma Delta Tau. Byłam zdegustowana, że byłam częścią organizacji, która nie podtrzymywała mojej podstawowej wartości, jaką jest nie bycie totalną suką.
Ale ta krytyka nie jest wyłączną cechą żydowskich stowarzyszeń. Właściwie to właśnie dlatego kilka chapterów na IU zostało ostatecznie zamkniętych. Dlaczego więc żałuję, że wstąpiłam do żydowskiego bractwa? Dokładnie z tego samego powodu, dla którego je wybrałam: ponieważ jest żydowskie.
Chciałam żydowskiej społeczności i ją dostałam. Poznałam kilka niesamowitych żydowskich kobiet, z którymi przyjaźnię się do dziś. Dołączyłam do Greckiej Rady Żydowskiej, wygłaszałam przemówienia w Hillel podczas konfliktów palestyńsko-izraelskich i stałam się nieoficjalną członkinią AEPi (jeśli wiesz, to wiesz). To wszystko, czego chciałam, ale to miało swoją cenę.
Po dwóch latach spania w „zimnym akademiku,” – bardzo ciemnym, i bardzo zimnym, pokoju wypełnionym piętrowymi łóżkami – moja starsza klasa pledge wyprowadziła się z SigDelt Mansion. Zawsze czarna owca mojego bractwa, zdecydowałam się zamieszkać z moimi najlepszymi przyjaciółkami w AEPhi zamiast z moimi siostrami. Myślałam, że zmiana tempa otworzy mnie na więcej z tego, co 40,000 studentów Indiana University miało do zaoferowania, ale tak się nie stało.
Zrozumiałam, że żydowska bańka, którą stworzyłam dla siebie – ta, którą chciałam – zamknęła mi drogę do wykorzystania złotej okazji do poznania nowych ludzi z różnych środowisk, religii i kultur, prawdopodobnie jednej z największych korzyści z wyjazdu na studia (bo wszyscy wiemy, że to już nie gwarantuje pracy…). Na ostatnim roku, ta bańka stwardniała i nie mogłam jej przebić.
To nie była mała bańka. Była gruba, i była duża. Obejmowała wszystkich moich najbliższych przyjaciół z Chicago i wschodniego wybrzeża z wyższej klasy średniej, organizacje żydowskie, żydowskie bractwa, z którymi imprezowałem, a nawet „żydowski bar”, wyznaczone miejsce dla Żydów w lokalnym barze o nazwie Kilroy’s. Nienawidziłem tego. Nienawidziłam tego, że nigdy nie poznałam żadnych nowych ludzi. Greckie życie obejmuje tylko 20% ciała studenckiego, ale kiedy już w nim jesteś, nie ma ucieczki.
Czy winię moje bractwo za wzmocnienie tej bańki? Nie. To był mój wybór. Czy chciałabym móc zrobić to wszystko jeszcze raz? To skomplikowane. Poszłam do Greków, ponieważ posiadanie żydowskich przyjaciół jest dla mnie ważne, ale w rzeczywistości odcięłam się od różnorodności. Pogłębiłam moje żydowskie rutyny, zasadniczo odtwarzając środowisko małej żydowskiej szkoły dziennej, w której byłam przez 13 lat.
Od czasu studiów, z dumą mogę powiedzieć, że udało mi się zniszczyć tę bańkę. Wróciłam do Jewtopii (AKA Nowy Jork), ale w tym wielkim tyglu znalazłam wspaniałych ludzi z najróżniejszych środowisk, którzy wyciągnęli ręce, aby wyciągnąć mnie z trzęsawiska, w które tak głęboko wpadłam. I nie zrozumcie mnie źle – moja żydowska społeczność wciąż kwitnie – ale uczę się też, jak wychodzić poza nią.
Judaizm zawsze będzie moją podstawową tożsamością. Ale jak na ironię, spędzając cztery lata z dziewczynami takimi jak ja, nie udało mi się utrzymać jednego z najważniejszych filarów tego plemienia: edukacji. Jasne, uczyłam się jak najlepiej i opuściłam Homecoming, żeby skończyć esej, ale zapomniałam o uczeniu się od ludzi z różnymi doświadczeniami życiowymi i perspektywami. Dołączenie do żydowskiego bractwa było straconą szansą, ale gdyby nie to doświadczenie, gdzie byłabym teraz? Trudno powiedzieć. Może nie wykorzystałam czasu spędzonego w college’u, ale wyszłam z „ciasnej grupy dziewczyn dokładnie takich jak ona”, ucząc się, jak chciałabym prowadzić resztę mojego życia.