Tylko obecna chwila jest prawdziwa i dostępna dla nas. Pokój, którego pragniemy nie jest w jakiejś odległej przyszłości, ale jest czymś, co możemy zrealizować w chwili obecnej. – Thich Nhat Hahn, „Interbeing”
W małej stacji radiowej, w której pracowałem prawie 20 lat temu, mój współpracownik ciągle narzekał na swoją pracę.
„Nienawidzę tego miejsca”, mówił. „Pewnego dnia znajdę inną pracę i opuszczę to miejsce. Szef sprawia, że jest tu nie do zniesienia. Są dni, kiedy po prostu nie mogę znieść wstawania, aby tu przyjść.”
Żaden z nas nie był szczególnie szczęśliwy pracując na tej stacji. Szef był rzeczywiście nieznośnym małym człowiekiem – kimś, kogo Hitler lub Mao podziwialiby za jego totalitarną władzę nad swoimi pracownikami. Wszyscy tęskniliśmy za tym, żeby w najlepszym wypadku znalazł sobie inną pracę i innych pracowników do torturowania, a w najgorszym, żeby w końcu tak zirytował wielkiego szefa, że zostałby zwolniony.
Mój współpracownik zwoływał spotkania przy lunchu, na których wszyscy dawaliśmy upust naszym uczuciom związanym z naszym szefem i naszym brakiem miłości do naszej pracy. Kilka lat po moim odejściu z tej pracy inny były współpracownik ożenił się i na jego przyjęciu weselnym wszyscy byli pracownicy tej stacji radiowej usiedli w kręgu, rozmawiając o swoich odrębnych doświadczeniach z tym małym despotą. My byliśmy tymi, którzy przeżyli. Udało nam się wydostać z tej piekielnej dziury i przeżyliśmy, aby o tym opowiedzieć.
Współpracownik, który był naszym wodzirejem, nadal jednak, do dziś, pracuje w tej stacji radiowej – razem z małym Hitlerem, którego namalował jako swojego zaprzysięgłego wroga. Jego „jeden dzień” jeszcze nie nadszedł. Kto wie? Ten człowiek może nadal zwoływać nienawistne spotkania przy lunchu z nową rundą pracowników – opowiadając im historie o swojej bardzo upragnionej pracy marzeń gdzieś tam w jego błogim „jednym dniu”.”
Tego rodzaju osoba nie była rzadka w moim życiu. Zawsze spotykam „one dayers”, którzy mają ich umysły skupione na przyszłym szczęściu lub ich kongenialne przeciwieństwa, „remember whens”, którzy tęsknią za ich przeszłymi dniami chwały. Spotkałem tylko kilku ludzi, którzy nauczyli się żyć tu i teraz.
Nie mogę powiedzieć, że jestem jednym z nich. Waham się gdzieś pomiędzy „pewnego dnia” a „pamiętam kiedy”. Myślę, że tam właśnie żyje większość z nas – w stanie liminalnym – nie dość odważnie, by żyć w chwili obecnej, ale wiedząc, że ona tam jest. Czasami łapiemy jej przebłysk. Zauważamy piękny zachód słońca, śmiech dziecka, czy piękno uśmiechu naszego partnera. Spędzamy tylko przelotne chwile w teraźniejszości – ponieważ przedłużające się pobyty tam mają tendencję do przerażania nas.
„Jeśli będę żył w teraźniejszości, zapomnę moją przeszłość!” martwimy się. Lub, martwimy się że życie w teraźniejszości znaczy że zaniedbamy przyszłość lub staniemy się słodką jak sacharyna Pollyanną udającą, że jesteśmy szczęśliwi w każdej chwili.
Prawdziwe bycie obecnym nie oznacza, że porzucamy naszą przeszłość, zapominamy o planowaniu na przyszłość lub wypowiadamy jakieś puste frazesy o tym jak wspaniałe jest życie w tej chwili. Często teraźniejsza chwila jest straszna, smutna, samotna, lub tragiczna. Ale obecna chwila jest wszystkim, co naprawdę posiadamy. Nasza przeszłość jest wspomnieniem – choć skumulowana siła naszych doświadczeń czyni nas tym, kim jesteśmy dzisiaj. Nasza przyszłość jest nieznana, niepewna i nie obiecana nikomu z nas.
Tylko w chwili obecnej możemy odnaleźć naszą prawdziwą moc jako istoty ludzkie. Tylko w chwili obecnej możemy być naprawdę żywi. Tylko w chwili obecnej odnajdziemy nasze prawdziwe połączenie z Bogiem – źródłem i podstawą naszego istnienia.
Życie w teraźniejszości: Przypowieści o byciu obecnym
Jezus rozumiał, jak ważne jest bycie obecnym. Każda chwila Jego życia była poświęcona byciu obecnym z ludźmi w ich bólu, cierpieniu i radości. Często ganił swoich uczniów za to, że nie dostrzegali sedna sprawy – za to, że nie byli obecni z ludźmi. Zamiast tego marudzili, ile czasu Jezus spędza z ludźmi, albo chcieli odsyłać ludzi, kiedy stawali się irytujący.
Jezus wyraził znaczenie bycia obecnym, używając przypowieści. Przypowieść o siewcy jest cennym przykładem bycia obecnym. W Ewangelii Mateusza 13, Jezus mówi o nasionach, które są zasiewane – niektóre lądują na skalistym gruncie, inne wśród cierni, a jeszcze inne na dobrej glebie.
Te zasiane na skalistym gruncie słyszą słowo, ale odpadają przy pierwszej oznaki prześladowań i kłopotów, ponieważ nie mają korzeni. Nasiona, które padają wśród cierni, nic nie dają, bo wpadają w sidła trosk tego świata i zapominają o słowie. Nasiona, które padają na dobrą glebę, przyniosą owoc – ponieważ słyszą słowo i rozumieją.
Metafora jest jednoznaczna. Ci, którzy żyją w przyszłości, żyją na skalistym gruncie – nie mają korzeni. Ciągle myślą o „jednym dniu”, kiedy będą szczęśliwi, „jednym dniu”, kiedy będą mieli obfitość, „jednym dniu”, kiedy będą mieli idealnego partnera. Jeszcze inni znajdują się wśród cierni przeszłości. Nie widzą siebie czystymi od trosk ich wewnętrznego świata, gdzie ich „pamiętaj kiedy” przytłaczają ich przyszłość i teraźniejszość.
Ale ci, którzy padają na dobrą glebę, zdają sobie sprawę, że „słowo” jest chwilą obecną. Słowo” daje im życie – przemawia do ich wnętrza, zapuszczając mocne korzenie i przynosząc dobre owoce.
To, co wszyscy musimy sobie uświadomić, to fakt, że wszyscy jesteśmy zasadzeni w dobrej glebie. Musimy tylko uświadomić sobie moc chwili obecnej, aby zacząć zapuszczać nasze mocne korzenie i przynosić dobre owoce życia, które jest żywotne, żywe i przebudzone! Ci, którzy znajdują się na „złej” glebie, nie są skazani na straszny los. Wszystko, co muszą zrobić, to uświadomić sobie, że oni także mogą zająć dobrą glebę obecnej chwili i rozkwitnąć.
W jeszcze innej przypowieści Jezus przypomina nam, że musimy być czujni – bo duch Boży może się zmaterializować w naszym życiu w każdej chwili. W Ewangelii Mateusza 24:42-44, Jezus mówi nam:
… czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. Ale zrozumcie to: Gdyby właściciel domu wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, czuwałby i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Tak i wy musicie być gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie w godzinie, w której się go nie spodziewacie.
Ten tekst zawsze był tłumaczony jako napomnienie, aby być czujnym na powtórne przyjście Jezusa, które będzie zwiastować koniec świata. Nie wierzę, że to jest to, co Jezus chciał nam powiedzieć. Zamiast tego, Jezus mówi nam, abyśmy byli czujni na poruszenia ducha w naszym życiu. Jeśli nie jesteśmy przebudzeni i czujni, przegapimy przyjście Pana do naszego życia.
Bóg przychodzi do nas, kiedy najmniej się tego spodziewamy – w uśmiechu nieznajomego, w miłych słowach naszych partnerów i przyjaciół, w piosence w radiu. Jeśli nie jesteśmy przebudzeni, będziemy tęsknić za obecnością Boga w naszym życiu.
Eckhart Tolle, w swojej książce The Power of Now: A Guide to Spiritual Enlightment, idzie dalej z tą analogią wskazując na jeszcze inną przypowieść, która wychwala nas, abyśmy byli obecni, abyśmy nie przegapili Bożej obecności:
W innej przypowieści, Jezus mówi o pięciu niedbałych (nieświadomych) kobietach, które nie mają wystarczająco dużo oleju (świadomości), aby utrzymać swoje lampy w ogniu (pozostać obecnym) i tak przegapiają pana młodego (Teraz) i nie dostają się na ucztę weselną (oświecenie). Tych pięć stoi w kontraście do pięciu mądrych kobiet, które mają wystarczająco dużo oleju (świadomości).
Znowu, ta przypowieść została przetłumaczona jako przewidywanie drugiego przyjścia Jezusa – przyszłego wydarzenia, kiedy Jezus przychodzi do nas w swojej chwale. Brakuje nam tego, że Jezus jest już obecny z nami w całej swojej chwale – wszystko, co musimy zrobić, to obudzić się i uznać naszą chwilę obecną. Nasza radość, pokój i szczęście w Bogu nie są obiecane w jakimś odległym wydarzeniu, takim jak drugie przyjście lub dzień, w którym zostaniemy „pochwyceni w chmury” z Jezusem. Możemy być pochwyceni w chmury właśnie tu i teraz, jeśli tylko dostroimy się do chwili obecnej.
Niewielu ludzi w czasach Jezusa – a nawet dzisiaj – w pełni rozumie napomnienie Jezusa, aby być obecnym przez cały czas. Uczniowie zakwestionowali styl nauczania Jezusa, pytając dlaczego mówił w przypowieściach. Jezus powiedział im, że ludzie, którzy Go słuchają, wypełniają proroctwo Izajasza, że „widząc nie widzą, a słysząc nie słuchają, ani nie rozumieją” (Mt 13, 13).
Boimy się obecności, ponieważ wymaga ona od nas, abyśmy widzieli, słyszeli i rozumieli świat, który dzieje się wokół nas. Wymaga to od nas przebudzenia się z naszego leniwego snu i zaprzestania lunatykowania przez nasze życie. Czy można się dziwić, że ludzie nie garnęli się do poselstwa Jezusa? Bycie obecnym jest rygorystycznym żądaniem.
Życie w teraźniejszości: Uczenie się, jak być obecnym
Bycie obecnym wymaga, abyśmy stali się naprawdę świadomi. Musimy nie tylko zauważać rzeczy, które dzieją się w tym właśnie momencie w naszym życiu, ale musimy nauczyć się nimi delektować – korzystać z mocy chwili obecnej. Jak stajemy się świadomi?
Tolle mówi, że jeśli uświadomisz sobie, że nie jesteś obecny – wtedy stajesz się obecny. Proste uznanie, że nie jesteśmy obecni, wprowadza nas w pełni w chwilę obecną. Rzeczy zaczynają dostawać klarownego – dźwięki są ostrzejsze, kolory są śmiałe. Możemy tylko zostawać w ten momencie dla few sekund, ale z praktyką możemy zaczynać być teraźniejszość dla długich i długich okresów czasu.
Being teraźniejszość nigdy jest łatwy. Tak łatwo dajemy się ponieść rzeczom, które dzieją się wokół nas. Zapominamy zauważyć teraźniejszość, ponieważ myślimy o tym, co robiliśmy wczoraj lub 20 lat temu i co będziemy robić za pięć minut lub 20 lat od teraz. Być teraźniejszość znaczy puszczamy te zmartwienia i skupiamy się na tym, co dzieje się teraz.
Buddyjski mnich Thich Nhat Hahn sugeruje, że zwracamy uwagę na „dzwony mindfulness”, które mogą przynieść nas z powrotem do teraźniejszej chwili w ciągu naszych gorączkowych dni. Gdy zwracamy uwagę na „dzwony mindfulness” wzywające nas z powrotem do chwili obecnej, Hahn mówi, że nawet takie rzeczy jak prowadzenie samochodu mogą być duchową praktyką:
… za każdym razem, gdy widzimy czerwone światło, nie jesteśmy zbyt szczęśliwi. Czerwone światło jest rodzajem wroga, który przeszkadza nam w osiągnięciu naszego celu. Ale możemy również postrzegać czerwone światło jako dzwonek mindfulness, przypominający nam o powrocie do chwili obecnej.
Więc następnym razem, gdy utkniesz na czerwonym świetle, Hahn zaleca, abyś zachował spokój, zwrócił uwagę na swój oddech i uśmiechnął się, myśląc lub nawet mówiąc na głos: „Wdychając, uspokajam swoje ciało. Wydychając, uśmiecham się.”
W ten sposób nasza irytacja, która zwiastuje nasz nieświadomy stan, ustępuje miejsca radości chwili obecnej, w której jesteśmy żywi, błogosławieni i kochani. Czerwone światło wtedy „staje się przyjacielem, pomaga my pamiętać ja jest tylko w teraźniejszym momencie który możemy żyć nasz życie.”
Ostatnio, miałem szansę próbować out ten „dzwonek mindfulness” ćwiczenie gdy samochody w parkingowym pokładzie przy mój pracą zaczynał stos up ponieważ brama no podnosi. Żadna ilość machania kartami przejazdowymi lub wprowadzania kodów nie sprawiłaby, że brama by się podniosła. Jeden człowiek próbował dzielnie dowiedzieć się problem i w końcu musiał trudge do budynku kilka razy zanim ktoś wyszedł podnieść bramę i uwolnić nas.
To była pierwszorzędna okazja, aby stać się zirytowany – ta brama uniemożliwił mi osiągnięcie mojego celu, aby przejść do domu! Zamiast tego potraktowałem zakleszczoną bramę jako „dzwonek mindfulness”. Rozejrzałem się dookoła i doceniłem tę chwilę. Rozmawiałem z innymi zablokowanymi kierowcami – uśmiechałem się do nich i lekko podchodziłem do sytuacji. Nikt się nie denerwował ani nie złościł. Wszyscy cierpliwie czekaliśmy, aż zostaniemy wypuszczeni.
Był to doskonały moment, w którym nasza zbiorowa irytacja z powodu opóźnienia mogła doprowadzić do brzydkiej konfrontacji między nami a człowiekiem, który w końcu nas wypuścił. Zamiast tego, tylko jedna osoba uśmiechająca się i robiąca światło z irytującej sytuacji był wystarczający rozbroić jakaś oczekujący gniew.
To jest władza bycia teraźniejszym. Gdy naprawdę żyjemy w teraźniejszym momencie tam jest żadny potrzeba dla gniewu, irytacji lub nieszczęścia. Teraźniejsza chwila no zna takie emocje lub problemy – ja tylko zna radość i łatwość być w pełni żywym. Tolle sugeruje, abyśmy w każdej chwili zadawali sobie pytanie: „Czy jest radość, łatwość i lekkość w tym, co robię?”
Jak tylko uhonorujemy obecną chwilę, mówi on, „wszystkie nieszczęścia i zmagania rozpuszczają się, a życie zaczyna płynąć z radością i łatwością”. Gdy ty działasz z teraźniejszego momentu świadomością, cokolwiek robisz staje się nasycony z sensem jakość, troska i miłość – nawet najprostszy akcja.”
Życie w teraźniejszości: Przezwyciężanie naszej niewiary
Kiedy po raz pierwszy przeczytałem książkę Tolle’a, byłem niedowierzający przy jego twierdzeniu, że „wszystkie nieszczęścia i zmagania rozpuszczają się” w chwili obecnej. Miałem kilka całkiem strasznych momentów w moim życiu – kilka niewiarygodnie nieszczęśliwych – i takie stwierdzenie wydawało mi się absurdalne.
Co z tymi momentami w moim życiu, w których właśnie dowiedziałem się, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapłacić rachunki? Co z tymi momentami w moim życiu, kiedy zdaję sobie sprawę, że nienawidzę swojej pracy, ale czuję się bezsilny, aby ją opuścić? A co z tymi momentami w moim życiu, kiedy dowiaduję się, że mój kot ma nieuleczalnego raka i lepiej by było, gdyby umarł? Co z tymi momentami kiedy mój partner i ja jesteśmy źli na siebie nawzajem i rozważamy życie bez siebie?
To wszystko są obecne momenty i wydają się dość mocno rozlewające się z nieszczęściem i walką. Pomyślałem, że Tolle musi żyć w jakiejś bajkowej krainie, gdzie wszystkie czarownice są dobrymi czarownicami i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Nie mógł mówić o prawdziwym życiu – w każdym razie nie o prawdziwym życiu – takim, w którym nieszczęście i walka są regułą, a nigdy wyjątkiem. Rzuciłem książkę na bok, myśląc, że facet musi być w najlepszym razie szalony lub w najgorszym całkowicie zaprzeczyć o rzeczach, które tworzą codzienne życie.
Zrozumiałem, że Tolle miał rację, chociaż kiedy zacząłem czytać książkę Wayne Dyer’a There’s a Spiritual Solution to Every Problem. Dyer, zbyt, nalega że teraźniejszy moment jest momentem dokąd tam jest pokój, szczęście i żadny walka. Jego „dzwonek mindfulness” dzwonić my z powrotem teraźniejszy moment gdy życie zostać przytłaczającym jest frazą, „Mogę wybierać pokój, raczej niż to.” On poleca używać ten zwrot „gdy ty znajdujesz siebie doświadczającego udrękę, strach, depresję, zamieszanie, nawet gniew.”
Again, chociaż, zwrot smacked zaprzeczenie nasz podstawowe emocje. Jeśli jesteśmy w udręce, strachu, depresji, zamieszaniu lub gniewie, czyż nie wyłączamy właśnie naszych emocji i nie poddajemy się zaprzeczeniu, które przypomina szczęście? Dyer rozwiązuje ten problem lepiej niż Tolle. On w pełni przyznaje że jego technika „no natychmiast naprawia złamaną nogę, cofać wypadek, lub pozbywa się twój dom termity, ale ty udowadniasz sobie w ten magicznej chwili że ty naprawdę masz władzę wybierać pokój.”
I w ten sposób ja jest prawdziwy. Możemy wybierać żyć w teraźniejszym momencie pokój, lub możemy wybierać rządzić nasz emocje udręka, strach, depresja, wrzawa i złość. Jazda jest zawsze wyzwaniem dla ja, i słuzyć jako mój najlepszy „dzwonek mindfulness” wracać teraźniejszy moment pokój. Ostatnio, inny kierowca odmawiał pozwolić ja nad przechodzić wolno samochód przed ja, zamiast zostawać obok ja – slowing my wszystkie puszek.
Gdy w końcu przyśpieszali up i pozwalali ja przechodzić, byłem wściekły i podążałem blisko za one trąbić mój klakson i hailing one z międzynarodowym znakiem przyjaźni. Mój „dzwon mindfulness” zadzwonił głośno. Powiedziałam sobie: „Mogę wybrać spokój, a nie to”. Ale w tamtej chwili nie chciałem pokoju. Chciałam być zła. Chciałem być oburzony. Chciałem, żeby ta druga osoba wiedziała o moim gniewie i oburzeniu. Dokonałem wyboru. Wybrałem gniew i oburzenie nad pokojem.
To jest wybór, którego dokonujemy każdego pojedynczego dnia. Wybieramy być przygnębionym zamiast szczęśliwym. Wybieramy złość zamiast spokoju. Wybieramy bycie samotnym zamiast zadowolonym z siebie. To jest kiedy ja świtał na ja że Tolle i Dyer są na coś. Wybieramy jak my myśleć i czuć.
Często wybieramy źle – brać emocje złość, strach i udręka nad takimi emocjami jak pokój i szczęście. Wciąż mówimy, że chcemy pokoju i szczęścia, ale wciąż wybieramy złość i strach. Wybór pokoju i szczęścia nie jest zaprzeczeniem naszego gniewu lub strachu – jest transformacją tych emocji!
Dyer mówi, że kiedy zdecydujemy się „przynieść tę spokojną myśl na obecność jakiegokolwiek problemu, którego doświadczałeś, odkryjesz jeszcze większą prawdę. Twój problemy, wszystkie one, mogą doświadczający tylko w twój umysle, i gdy ty przynosisz pokój twój umysł, ty stawiasz w tryb brać jakaś akcję jest stosowny.”
Więc, wybierać pokój w jakaś sytuacji no jest zaprzeczeniem sytuacja, lub bezczynność w obliczu rzeczywistości. Ja jest transformacją nasz emocje – świadomy wybór który stawia my wśrod teraźniejszego momentu dokąd możemy brać stosownego akcja rozdawać jakaś sytuację która przychodzi wzdłuż. To jest prawdziwa moc chwili obecnej!
Życie w teraźniejszości: Wybory, wybory, wybory!
Aby zrealizować tę moc chwili teraźniejszej, musimy dokonywać wyborów, kiedy uświadamiamy sobie, że sytuacje w naszym życiu są źródłem walki lub czynią nas nieszczęśliwymi – ponieważ w chwili teraźniejszej nie ma walki ani nieszczęścia. Tolle wierzy że gdy czujemy potrzebę narzekać o nasz życiach no akceptujemy co jest – zaprzeczamy teraźniejszość.
Complaining o aktualnej sytuacji może służyć jako „dzwonek mindfulness” dla nas – może sygnalizować że potrzebujemy cofać się, zwalniać i wracać do mocy teraźniejszości. Kiedy zaczynają się narzekania, Tolle mówi, że mamy trzy opcje: „usunąć się z sytuacji, zmienić ją lub całkowicie ją zaakceptować.”
Nawet zanim przeczytałam książkę Tolle’a, byłam zaskoczona, gdy dowiedziałam się, że w pewnym stopniu już to praktykowałam. Kiedy stałem się niezadowolony w pracy, szukałem nowej. Zamiast zwoływać niekończące się spotkania przy lunchu, by narzekać na moją pracę, szefa, godziny pracy czy cokolwiek innego, co mnie denerwowało, ruszyłem tyłek i znalazłem nową pracę. Mój współpracownik tego nie zrobił. Z jakiegoś powodu, wszystko, co naprawdę chciał zrobić, to narzekać. Jego „tutaj” nigdy nie było wystarczająco dobre. On tak naprawdę nie chciał się zmienić – miał zbyt wiele wymówek, aby nie – on po prostu chciał narzekać.
Wszyscy znamy ludzi takich jak ten – może jesteśmy tymi ludźmi czasami. Ale jeśli narzekasz na coś i nie dokonujesz jednego z tych trzech wyborów – zostaw to, zmień to lub zaakceptuj – to zaprzeczasz chwili obecnej.
Jeśli nie możesz usunąć się z sytuacji, to musisz dążyć do jej zmiany. Czasami będzie to wymagało bezpośredniego działania z naszej strony. Czasami wszystko, co oznacza bezpośrednie działanie, to zmiana naszego nastawienia do sytuacji. Postaraj się wczuć w ludzi w twojej sytuacji. Spróbuj dostrzec ich perspektywę. Zmień sposób, w jaki myślisz o współpracowniku, przyjacielu czy wrogu. W ten sposób zmienia się sama sytuacja. Jeżeli ty rzucasz out twój negatywnych uczucia o sytuacji i koncentrujesz twój uwagę na być teraźniejszym, sytuacje mogą wydawać się magicznie zmieniać wszystko na ich swój swój bez dużo wysiłek na nasz części.
Rzeczywistość niektóre sytuacje, jakkolwiek, jest że no możemy opuszczać lub zmieniać je. W tych przypadkach, Tolle nalega musimy „zaakceptować swoje tu i teraz całkowicie przez porzucenie wszelkiego wewnętrznego oporu.” Korzystałem z tej rady podczas moich poszukiwań pracy. Wiedziałem, że w międzyczasie nie mogłem usunąć się z pracy, której nienawidziłem. Zamiast tego, przekształciłam swój wewnętrzny opór. Zaakceptowałam fakt, że muszę tam być, dopóki nie pojawi się nowa praca. To nie tyle „jak najlepiej to wykorzystać”, co spojrzeć na sytuację nowymi oczami.
Odkryłem, że mój szef nie był tyranem, za jakiego go uważałem, ale raczej niepewnym siebie człowiekiem uwikłanym w pracę, która była dla niego zbyt dużym wyzwaniem. Zacząłem mu pomagać tak bardzo jak to możliwe – nie będąc zbyt bezpośrednim w tej kwestii. Zacząłem mieć dla niego poczucie współczucia. Nadal pracowałem, aby opuścić pracę, ale po prostu prosta zmiana w mojej własnej perspektywie sprawiła, że praca stała się o wiele przyjemniejsza, dopóki nie znalazłem lepszej sytuacji.
Tolle daje świetny przykład tego, jak sprawić, by ta idea działała w twoim życiu. Jeśli masz do czynienia z sytuacją, w której myślisz, że powinieneś coś zrobić, ale nie jesteś, to wstań i zrób to teraz. „Alternatywnie, całkowicie zaakceptuj swoją bezczynność, lenistwo lub bierność w tym momencie, jeśli taki jest twój wybór. Wejdź w to w pełni. Ciesz się tym. Bądź leniwy lub nieaktywny tak jak potrafisz. Jeśli wejdziesz w to w pełni i świadomie, wkrótce z tego wyjdziesz. A może nie. Tak czy inaczej, nie ma wewnętrznego konfliktu, nie ma oporu, nie ma negatywności.”
Tolle’s point is that whatever you do you do you should do it totally. „Ciesz się przepływem energii, wysoką energią tej chwili”. Nie poddawaj się poczuciu winy, że „marnujesz czas” lub że „powinieneś coś robić”. Poczuj obecną chwilę w pełni, a wszystkie twoje „powinności” i „powinności” zajmą się same sobą.
Życie w teraźniejszości: Wezwany do bycia obecnym
Teraz, gdy masz smak tego, co chwila obecna może być jak, nie oglądaj się za siebie. Nie utknij w swojej przeszłości – i nie utknij na swojej przyszłości. Thich Nhat Hahn ostrzega, że nawet nadzieja może stać się przeszkodą w życiu tu i teraz. Nadzieja jest z pewnością ważna, ponieważ sprawia, że „chwila obecna jest mniej trudna do zniesienia” – ale staje się przeszkodą, jeśli powstrzymuje nas od bycia obecnymi.
Jezus nieustannie wzywa nas do życia w chwili obecnej. Ostrzega nas, abyśmy nie rozwodzili się nad przeszłością, kiedy mówi: „Nikt, kto przykłada rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do królestwa Bożego” (Łk 9, 62). Alternatywnie, jesteśmy ostrzegani, abyśmy „nie troszczyli się o jutro, bo jutro sami się o siebie zatroszczą” (Mt 5:34).
Nasza przeszłość jest naszą przeszłością. Jest tam, skąd pochodzimy, ale nie tam, gdzie żyjemy. Nasza przyszłość jeszcze nie nadeszła, i naprawdę, nikt z nas nie ma obiecanej przyszłości. Wszystko, co nam obiecano, to to, co mamy teraz. Ta obecna chwila jest jedyną chwilą, która jest prawdziwa.
Ty, siedzący przy swoim komputerze, czytający te słowa – to jest chwila obecna. Nie rozpamiętuj przeszłości ani nie zastanawiaj się, co będziesz robił za pięć minut lub pięć lat. Bądź tu i teraz, całkowicie. Praktyka właśnie teraz, tak że gdy teraźniejszy moment przesuwa się przy końcówką ten artykuł, ty będziesz gotowy być w ten momencie całkowicie.
Take the time badać twój życie – sytuacje które irytują ciebie, że ty życzysz ty mogłeś zmieniać lub opuszczać. Pomyśl o moim przyjacielu, który po 20 latach zgorzkniałego narzekania nadal pracuje w tej samej pracy. Może pogodził się już z pracą i szefem. Może nauczył się całkowicie ją akceptować, poddając się chwili obecnej i w pełni ciesząc się swoim życiem. To jest moja nadzieja dla mojego byłego współpracownika, i to jest moja nadzieja dla ciebie – że będziesz żył w „Wiecznym Teraz”, które zapewnia pokój przechodzący wszelkie zrozumienie.
Możesz również polubić:
Moc szczerej modlitwy
Bóg jest w centrum twojego życia
Bóg wciąż mówi
Bulletproof Faith: A Spiritual Survival Guide for Gay and Lesbian Christians
Założycielka i redaktor Emeritus Rev. Candace Chellew uzyskała tytuł magistra teologii w Candler School of Theology na Emory University w Atlancie, Ga., została wyświęcona w grudniu 2003 r. i przeszła szkolenie jako kierownik duchowy w ramach programu Omega Point w Episkopalnej Diecezji Atlanty. Jej pierwsza książka, Bulletproof Faith: A Spiritual Survival Guide for Gay and Lesbian Christians, została opublikowana przez Jossey-Bass w 2008 roku. Obecnie pełni funkcję dyrektora duchowego Jubilee! Circle w Columbia, S.C. i bloguje na Motley Mystic.