Kucharz Babette pozuje na swoje 70. urodziny w kostiumie kąpielowym.

Transkrypt wideo

CHEF BABETTE: Kocham swój wiek. Nie obchodzi mnie, jaki jest ten wiek, i ty też powinnaś kochać swój. Moja córka przysłała kilka zdjęć jej i moich. Musiałam być po czterdziestce. Zauważyłam, że nie zmieniłam się zbytnio. Pomyślałam, że na moje 70. urodziny zrobię sobie sesję zdjęciową w kostiumie kąpielowym. Nie miałam absolutnie żadnego pojęcia, że to wybuchnie tak jak wybuchło.

Mój obecny mąż, przygotował mój pierwszy wegański posiłek, i to było takie pyszne. Nie miałam po nim refluksu. Nie odbijało mi się. To był po prostu wspaniały posiłek. Dał mi dwie książki: „Fit for Life” Harveya i Marilyn Diamondów oraz „The Mucusless Diet Healing System” profesora Arnolda Ehreta. Te książki, wraz z tym pysznym posiłkiem, który człowiek dla mnie przygotował, całkowicie zmieniły mój umysł i moje życie. Przeszłam przemianę, jakby z dnia na dzień, i nigdy nie oglądałam się za siebie. To było w 1990 roku. Kończyłam 40 lat, a teraz mam 70.

Juicing i jedzenie dużo surowizny – jem dużo życia, i codziennie piję sok. Nie jestem szalony o siadaniu do dużych, nieporęcznych talerzy z jedzeniem. To jest po prostu o wiele za dużo. I bardzo sumiennie podchodzę do tego, co łączę z jedzeniem, które spożywam. Nie używam barwników. Nie używam rafinowanego cukru. Nigdy nie dotknę produktów zwierzęcych w jakiejkolwiek formie.

Myślałam, że będę piosenkarką, więc pojechałam do Japonii, żeby trochę pośpiewać. Byłem tam przez jakieś sześć tygodni. Kiedy tam byłam, robiłam nowe przepisy, ćwiczyłam, robiłam wszystko to, co robię teraz. A potem mogłam po prostu dużo medytować. Wiedziałem, że po powrocie do Stanów Zjednoczonych założę firmę cateringową i tak też zrobiłem. Nazwałam go „Stuff I Eat”. I wtedy mój mąż się zaangażował.

I byliśmy w Agape – centrum duchowym – przez sześć lat z wielkim, wielkim wózkiem. Mieliśmy wszystko na wózku i zablokowaliśmy długie kolejki. I wtedy wiedzieliśmy, że mamy dobry produkt. Znaleźliśmy otwarty budynek w Inglewood. Właściciel był tak łaskawy, że wpuścił nas za pierwszy i ostatni miesiąc czynszu oraz za niewielką kaucję. A reszta to już historia. I nigdy nie zamknęliśmy naszych drzwi podczas COVID. Dostosowaliśmy godziny pracy. Nigdy nie mieliśmy pieniędzy, więc trzeba było wymyślić, jak pozostać otwartym. I tak zrobiliśmy. Więc to była dobra – dobra jazda dla nas, dobra podróż dla nas.

Kochanie tam, gdzie jesteś, to jest przesłanie, które musimy, musimy wydobyć. I nauczyć ludzi, jak być w porządku tam, gdzie jesteś, tu i teraz. Będziesz się zmieniać. Nie wyglądam tak, jak wyglądałam, gdy miałam 20 lat. Nie wyglądam tak, jak wyglądałem, gdy miałem 60 lat. Widzę w sobie różnice, ale nie przeszkadza mi to. Chcę tylko, żebyś zaczęła kochać siebie i troszczyć się o siebie. I cokolwiek to dla ciebie oznacza, to jest sposób, w jaki wprowadzasz to w życie w swojej podróży.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.