To jest wpis gościnny autorstwa dr Adama Rubena. Wyrażone opinie są jego własnymi.
Jesteś na studiach. Jesteś w połowie swojego pierwszego roku, co oznacza, że najprawdopodobniej właśnie rzuciłeś studia inżynierskie. Prawdopodobnie jesteś też pijany.
Czas wybrać kierunek studiów! Ale co powinieneś wybrać – biologię czy chemię? Od wieków biolodzy i chemicy argumentują wyższość swojej dziedziny, zazwyczaj po pijanemu. Oto osiem zalet każdej z nich:
Biologia:
- Większość zwierząt jest słodsza niż probówki.
- Może będziesz musiał nosić kask z litu do przygód w dżungli w pewnym momencie.
- Nikt nigdy nie zdewastował nieodwracalnie małego miasteczka przez toksyczny wyciek świnek morskich.
- Pracujesz z makro-większymi cząsteczkami.
- Publikujesz prace, których tytuły zawierają 15-literowe słowa zamiast 38-literowych.
- Nikt tak naprawdę nie rozumie orbitali elektronowych.
- Możesz wykorzystać swój zawód jako linię podrywu: „Chcesz iść…wiesz…studiować biologię?”
- 8. Jakiekolwiek rudymentarne umiejętności matematyczne sprawią, że znajdziesz się w górnych 5% biologów.
Chemia:
- Większe szkło.
- Tablica okresowa łatwiejsza do wydrukowania na kubku do kawy niż ludzki genom.
- Ludzie myślą, że twój tytuł „chemik” musi być eufemizmem dla czegoś fajnego.
- Możesz produkować nielegalne substancje o wysokiej wartości ulicznej, aby utrzymać rodzinę po diagnozie raka, i nic nie pójdzie źle.
- Biolodzy uwielbiają muszki owocowe, drożdże i nicienie, z których wszystkie są paskudne.
- Pierścienie cykloheksanu w konfiguracji łodzi są zabawne do rysowania. Ahoj!
- Czujesz osobisty związek z brytyjskim duetem muzyki elektronicznej Chemical Brothers.
- Ogólna opinia publiczna i tak uważa, że większość naukowców to chemicy.
języki romansu &literatura:
- To jest to, co skończysz na kierunku studiów.
Adam Ruben jest biologiem molekularnym, gospodarzem telewizyjnym w programie „Outrageous Acts of Science” na Discovery Channel i autorem książki „Surviving Your Stupid, Stupid Decision to Go to Grad School”. Więcej o pracy Adama Rubena można przeczytać na blogu JoVE tutaj.