Charlie Balderston
Charlie Balderston

Follow

Oct 18, 2018 – 9 min read

To dźwięk, który możesz słyszeć codziennie, być może tysiące razy dziennie. Zależy to od tego, czy edytujesz, piszesz na maszynie, czy konsumujesz, ale dla większości moich kolegów projektantów jest to dźwięk, który może sygnalizować produktywność lub straszną podzielność uwagi. To dźwięk, który może wpływać na nasze decyzje zakupowe. Jest to dźwięk, którego nowe pokolenie prawdopodobnie nigdy nie usłyszy.

Używam myszy, w takiej czy innej formie, od ponad 30 lat. Kiedy byłem młodszy, uważałem to za oczywiste. Gdy komputery ewoluowały i zmieniały się metody wprowadzania danych, podążałem z duchem czasu. Próbowałem wszystkiego, od sterowania gestami po gładziki, gładziki będące złem koniecznym w świecie komputerów przenośnych (choć nawet one ustępują miejsca ekranom dotykowym). Może to był moment, w którym zacząłem używać komputerów, ale moje serce i być może moja pamięć mięśniowa zawsze była z myszą.

Moje pierwsze doświadczenie z myszą było z komputerem IBM PS/2. Wciąż pamiętam pusty brzęk ogromnych przycisków i subtelne zgrzytanie gumowego trackballa zawartego w środku. Te dźwięki są częścią mojego nostalgicznego krajobrazu dźwiękowego i na zawsze będą służyć jako przewodnik do prostszych czasów w informatyce.

Cały dzień pracuję ze swoimi uszami. Projektuję dźwięki dla rzeczy, które nie wydają dźwięków. Bardzo ciężko pracuję nad stworzeniem głosu i słownictwa dla produktów i systemów, które jeszcze nie nauczyły się mówić. Kocham to, co robię. Mam okazję pracować z najmądrzejszymi i najbardziej utalentowanymi ludźmi. Zabawna rzecz dzieje się, gdy przez lata robisz coś, co kochasz – stajesz się w tym dobry. Ja stałem się bardzo dobry w słuchaniu (cóż, przez większość czasu). Po kilku latach odkryłem, że słyszę rzeczy, których nigdy wcześniej nie zauważałem. Te dźwięki zawsze tam były, tylko ja ich nie słyszałem. Tak jest z moją myszą.

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, jak brzmi twoja mysz? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się dwa razy podczas przewijania stron lub przeciągania pliku po pulpicie? Czy skupiłeś się na nucie, która rozbrzmiewa, gdy kładziesz mysz na biurku? Częstotliwości emitowanej podczas podwójnego kliknięcia? Może nie, ale może po przeczytaniu tej książki tak się stanie.

Instrument muzyczny

Kiedy siedzę przy komputerze i tworzę dźwięki, pracuję z wieloma instrumentami. Począwszy od przypadkowych bibelotów i klakierów po polifoniczne syntezatory analogowe. Występujemy razem, pracujemy razem, aby stworzyć dźwięk. Zdałem sobie sprawę, że w pokoju zawsze był jeszcze jeden instrument. Inne źródło dźwięku, które dopasowywało się do każdego mojego gestu. Ten obiekt stanowił przedłużenie mojej ręki i w jakiś subtelny sposób wpływał na to, jak pracuję. Szlifował i ślizgał się, jego rytmiczne detale rozbrzmiewały w całym studio. Jego punktacja: kliknięcie.

W myszy, dźwięk kliknięcia, który słyszysz, jest wynikiem działania maleńkiego przełącznika wewnątrz obudowy. Same w sobie, te mikroprzełączniki brzmią bardzo cienko, prawie niezauważalnie. Kiedy sparujesz te mikroprzełączniki z dużą łopatką lub przyciskiem i umieścisz je w pustej wnęce, zaczynasz tworzyć instrument. Maleńkie, prawie niezauważalne kliknięcie staje się czymś innym. Pewne częstotliwości są wzmacniane, a to powoduje rezonans obudowy. Myśląc o starszych myszach z lat 80-tych i 90-tych można zacząć rozumieć, o czym mówię. Jeśli dodamy do tego nacisk dłoni na powierzchnię biurka, barwa dźwięku zmienia się jeszcze bardziej. Mysz będzie brzmiała inaczej na każdym biurku i w każdej dłoni. To naprawdę niesamowite, kiedy o tym pomyślisz.

On The Wrong Track

Nigdy nie zastanawiałem się zbytnio nad tym, jakiej myszy używam, dopóki nie pojechałem do Nashville na początku 2004 roku. Brałem udział w kursie certyfikacyjnym ProTools i instruktor zachęcał mnie do wypróbowania myszy Kensington Expert Mouse. Dowiedziałem się, że jest to standardowy zestaw we wszystkich studiach nagraniowych (wynika to głównie z faktu, że jest to track ball i dlatego potrzebuje bardzo mało miejsca na konsolecie, aby być użyteczną). Tak więc, będąc młodym i podatnym na wrażenia, kupiłem ją i szczęśliwy wróciłem do mojego domowego studia, aby rozpocząć proces ponownego uczenia się jak używać myszy. Bycie trackballem sprawiło, że było to zupełnie inne doświadczenie. Od razu pożałowałem swojej decyzji, ale czułem, że muszę dać jej szansę (okazało się, że była to dziesięcioletnia „szansa”). Jedną z rzeczy, która mnie uderzyła był dźwięk Myszy Expert. Ogromna kulka toczyła się po swoich maleńkich łożyskach z gładką jedwabistością, która była taką przyjemnością… dopóki nie trzeba było przewijać. Kółko przewijania, które od tamtej pory nie zostało zaktualizowane, sprawiało wrażenie, jakbym przeciągał plastikowy kawałek po biurku pokrytym piaskiem. To było okropne.

Kensington Expert Mouse TrackBall (nagranie z kapsułą Zoom H5 XY i mikrofonem Rode NTG-1)

Przyciski były duże, a obudowa dość pusta. Nadało to myszce Expert bardzo wyraźne brzmienie. Było to niemal zbyt duże sprzężenie zwrotne. Lubię sprzężenie zwrotne. To jest to, co robię, jest to dla mnie ważne i jest to naturalna konsekwencja interakcji ze światem. To powiedziawszy, czasami dźwięk może cię wyłączyć.

Poddany dziwnej zasadzie, nie zrezygnowałbym z myszy Expert Mouse. Nawet po tym, jak mi padła, wymieniłem ją na wersję bezprzewodową, sądząc, że firma Kensington na pewno zaktualizowała kółko przewijania. Nope.

The Hockey Puck Mouse Again?

Po pewnym czasie znudził mnie hałas. Zdałem sobie sprawę, że nie muszę pozostawać w tej sytuacji. Tak więc, będąc niewolnikiem pięknego designu i frajerem wszystkiego co Apple, kupiłem Apple Magic Mouse.

Apple Magic Mouse (Nagrane z kapsułą Zoom H5 XY i Rode NTG-1)

Co za wspaniały design. Tak gładki i charakterystyczny dla Apple. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Potem frustracja przy pierwszym trzymaniu. Nie było źle, ale nie było też rewelacyjnie. Klik był dobrze produkowany i było bardzo mało rezonansu obudowy. Dobrze poruszała się po biurku i była smukła (plus dla podróżujących). Dwie rzeczy, które uderzyły mnie w myszy Magic, to dotykowy interfejs do przewijania i brak oddzielenia przycisków. Oba te problemy wynikają z pięknego wzornictwa przemysłowego. Bezszwowa górna powierzchnia była rzeczywiście atrakcyjna. Ale brakowało mi czegoś, do czego się przyzwyczaiłem i nawet o tym nie wiedziałem.

W przypadku wszystkich myszy, które mają oddzielne łopatki, istnieje unikalny dźwięk wytwarzany przez każdy przycisk, nawet jeśli mikroprzełączniki są dopasowaną parą i teoretycznie są identyczne. Jest to spowodowane w dużej mierze asymetrią obudowy i efektem tłumienia przez Twoją rękę oraz różnym naciskiem wywieranym na każdą ze stron obudowy (jest to również spowodowane tym, że mam tendencję do podnoszenia palca wskazującego poza mysz podczas klikania prawym przyciskiem). Ponadto Magic Mouse, mimo że ma możliwość lewego i prawego kliknięcia, ma tylko jeden mikroprzełącznik. Używa dotyku pojemnościowego do określenia miejsca kliknięcia.

Następny logiczny krok

Pewnego pięknego dnia rozmawiałem z bratem o urządzeniach wejściowych (tak, to jest to, o czym rozmawiamy w piękne dni). Ubolewałem nad skurczami dłoni, które odczuwałem ostatnio przez używanie mojej Magic Mouse. Zasugerował mi wypróbowanie Logitech Performance MX. Tak się złożyło, że miał starszą, której nie używał. Dał mi tę mysz. Wróciłem do domu, naładowałem ją, zainstalowałem oprogramowanie i natychmiast przypomniałem sobie, dlaczego kocham myszy. Ergonomia serii Logitech MX jest bezkonkurencyjna. Moja ręka opadła na powierzchnię Logitecha, jakbym po raz pierwszy wskoczył do luksusowego hotelowego łóżka. Każdy punkt kontaktu został powitany przez wyprofilowany komfort, który sprawił, że chciałem używać tej myszy nawet bez włączania komputera!

To była starsza mysz i prawdopodobnie miała na sobie dobre dziesięć tysięcy godzin pracy (co jak na ironię uczyniło ją bardziej ekspertem niż moja mysz Expert). Chociaż ergonomia była nienaruszona, mechanizmy w środku były zbyt zniszczone, aby mogły być w ogóle produktywne. Mikroprzełączniki z przerwami klikały podwójnie, a rolka przewijania wyczuwała ruch tylko co pięć lub sześć przejść czujnika optycznego. Później zdałem sobie sprawę, że duża ilość psiej sierści miała z tym coś wspólnego. Niemniej jednak, byłem uzależniony od ergonomii Logitech’a.

Niektóre instrumenty starzeją się z wdziękiem, zmieniając swoją barwę i ton z czasem i dojrzewając w sposób, który jest przyjemny dla ucha. Logitech Performance MX tego nie zrobił. Przyciski wydawały się klapnięte, a kliknięcia miękkie. Kółko przewijania było nudne, bez pewności siebie. Obudowa skrzypiała i jęczała stawiając opór interakcji.

Logitech Performance MX (Nagrane z kapsułą Zoom H5 XY i Rode NTG-1)

To nie wpłynęło na moje zaufanie do Logitech’a w ogóle. Widziałem dobro w tym produkcie i wiedziałem, że unowocześniona wersja będzie wszystkim, na co liczyłem. Miałem rację. Zakupiłem Logitech MX Master S2 około pół roku temu. Zaprzestałem poszukiwań.

Zafascynowanie aktywacją

Od momentu, gdy trzymałem MX Master w ręce, wiedziałem, że jestem w domu. Miała ten sam ergonomiczny rodowód, co wszystkie poprzednie myszy MX. Wydawała się jednak odrobinę bardziej wyrafinowana, może lepiej pasowała do mojej dłoni. Tekstury były bardziej naturalne, co tylko sprawiało, że wrażenia były o wiele lepsze niż w przypadku myszy Performance MX. Mysz ślizgała się po moim drewnianym biurku z gładkością i lekkością, która sprawiała, że śledzenie nie wymagało wysiłku, nie było dysonansu pomiędzy powierzchnią biurka a podkładkami na spodzie myszy. Dźwięk był tak delikatny jak bryza w lesie iglastym. Wydawało się, że jest harmonijnie zrównoważone z obudową i rezonowało w niewielkim stopniu przy zwiększonym ruchu. Kliknięcia były ścisłe i miały bardzo mały rezonans. Wyglądało to tak, jakby obudowa była dostrojona do mikroprzełączników, a każde kliknięcie rozbrzmiewało nieco inną nutą, niezależnie od tego, czy nacisnąłeś lewy czy prawy przycisk. Kółko przewijania mruczało, gdy przechodziło przez swoje detale. Głośność wzrastała nieznacznie w miarę intensyfikacji przewijania. W pewnym momencie kółko odrywało się od detentów i obracało się swobodnie, niemal bezgłośnie. Kiedy obrót dobiegł końca lub umieściłeś palec na kółku przewijania, słychać było odgłos kliknięcia. Wielokrotnie zdarzało mi się bawić z tym artykulatorem. Jest coś w relacji pomiędzy tymi trzema frazami. Detentami, swobodnym obrotem i chwytem. Tak wiele muzykalności w prostym kółku przewijania.

Logitech MX Master S2 (Nagrane z kapsułą Zoom H5 XY i Rode NTG-1)

Less Heard More Felt

Jak odchodzimy od ruchomych części do świata półprzewodnikowego, tracimy te cudowne dźwięki uruchamiania. Możemy opłakiwać te straty, lub ocalić te dźwięki. Wielu ludzi kolekcjonowało te urządzenia dla celów badawczych i konserwatorskich. Jedną z takich kolekcji, która jest najobszerniejszą jaką kiedykolwiek widziałem, jest kolekcja Billa Buxtona. Jego biblioteka urządzeń do interakcji człowieka z komputerem jest tak obszerna, jak różnorodna.

Te kolekcje zachowają wrażenia dotykowe dla nielicznych szczęśliwców, którzy wejdą z nimi w interakcję. Jednakże, dla większości z nas, będziemy polegać na nagranych mediach, aby wyrazić dźwięki, które te urządzenia wydały. Niestety, coś nieuchronnie zgubi się w tłumaczeniu.

Apple zaczęło odchodzić od mechaniki lata temu, kiedy wprowadzili swoje nowe MacBooki z ForceTouch. Technologia ta pozwala silnikowi Taptic naśladować fizyczne odczucia związane z uruchamianiem mikroprzełącznika. Daje to użytkownikowi odczucia fizyczne, a także subtelną informację zwrotną w postaci dźwięku. Jest to bardzo przekonujące doświadczenie, które bez wątpienia stanie się powszechne w nadchodzących latach.

Jak połączymy te wrażenia haptyczne z przemyślanym projektem dźwięku, możemy stworzyć bardzo naturalne doświadczenia audio. Projektując dźwięki interakcji, zawsze staram się przyjąć holistyczne podejście z fizycznego punktu widzenia. Dźwięki są tworzone w oparciu o prawa fizyki. Kiedy wchodzimy w interakcję ze szklanym ekranem, który ma niewielką lub żadną powierzchnię, fizyka mówi nam, że nie powinno być żadnych dźwięków. Choć to prawda, często jest to sprzeczne z graficzną interakcją reprezentowaną na ekranie.

Ważne jest, abyśmy stworzyli połączenie między tym, co graficzne, fizyczne i dźwiękowe.

Coraz częściej wchodzimy w interakcję ze szklanymi ekranami, aby pisać, stukać i rysować. Ważne jest, aby pamiętać skąd się wzięliśmy w kwestii dźwiękowego sprzężenia zwrotnego. Jeśli chcemy, aby nasze interakcje z ciałem stałym były naturalne, musimy wziąć pod uwagę świat przyrody. A dźwięk jest tego częścią.

To była historia moich poszukiwań idealnej „brzmiącej” myszy. Znalazłem ją. Będę się cieszył tym dotykowym doświadczeniem, póki mogę. Następnym razem, gdy będziesz używał swojej myszy lub trackballa, posłuchaj jej. Te dźwięki mogą już nie być dostępne zbyt długo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.