Było około 15:30 19 października, kiedy wydarzyła się katastrofa. Należałem do dwunastoosobowego oddziału wykonującego misję odkrycia bazy wroga w Vail Lake w Kalifornii, kiedy jeden z członków naszego zespołu, Blight, został ranny w wyniku eksplozji. W jednej chwili wszystko stało się chaotyczne, ponieważ zdaliśmy sobie sprawę z ogromnego wyzwania, jakie nas czekało. Pilnie musieliśmy podnieść Blighta, jak również jego sprzęt i plecak, na nosze w celu natychmiastowej ewakuacji.

Daleko od naszej bazy domowej, przy palącym popołudniowym słońcu i najbliższej bezpiecznej strefie, wysoko położonym obszarze, kilkaset metrów dalej, ponownie dotarło do nas, w jak tragicznej sytuacji się znaleźliśmy. Z Blightem, noszami i całym jego ekwipunkiem, całkowita waga jaką musieliśmy unieść wynosiła 110 kg, a tylko cztery osoby były w stanie utrzymać nosze w danym momencie, praca zespołowa była krytyczna.

Sytuacja w jakiej się znaleźliśmy, Blight niesiony w bezpieczne miejsce.

Nasz oddział był w tym momencie na nogach i bez snu przez 33 godziny. Brakowało nam energii, brakowało nam mózgu. Zbyt wyczerpani, by myśleć o wyjściu z tej niepewnej sytuacji. Jeśli kiedykolwiek znalazłeś się w miejscu lub czasie, w którym wolałbyś nie być, możesz sobie wyobrazić, jak się czułem, niepewny, jak, u licha, zamierzaliśmy się z tego wydostać.

Wprowadzenie do 50-godzinnego Tygla Kokoro

W tym roku zapisałem się i wziąłem udział w 55. edycji Sealfit Kokoro Crucible. Wzorowany na słynnym „Hell Week” U.S. Navy SEALs, jest opisywany jako najbardziej wymagający fizyczny, umysłowy i emocjonalny trening dostępny dla cywilów gdziekolwiek na świecie.

Aby pomyślnie ukończyć Kokoro, musisz pozostać w grze przez pełne 50 godzin, co obejmuje brak snu, jak również ciągłą, ciężką kondycję fizyczną. Wyzwanie to jest bardzo brutalne nawet dla najbardziej zahartowanych osób. To dlatego średnio tylko 30% wszystkich osób, które się zapisują, dociera do końca.

Zaczęliśmy o 7 rano w piątek i nie skończyliśmy aż do 9 rano w niedzielę. Przeszliśmy w sumie 88 km (lub 55 mil), z których większość zrobiliśmy z plecakiem o wadze 13 kg. Zostaliśmy zmuszeni do wykonania setek, jeśli nie tysięcy podciągnięć, pompek, kopnięć nożycowych, przysiadów, niedźwiedzich czołgów i burpees. Jeśli to nie jest wystarczająco trudne, byliśmy mokrzy przez większość czasu i kazano nam brać regularne kąpiele w lodzie, nawet w nocy, kiedy było nędznie i zimno.

Robiliśmy to, co nam kazano. Jedna z wielu ciężkich sesji w obozie bazowym.

Pomimo, że próba Kokoro jest świetnym krokiem dla każdego, kto chce zostać komandosem U.S. Navy SEAL (mieliśmy jednego w naszej grupie), większość z nas nie była tam z tego powodu. Pytanie więc brzmi: dlaczego mielibyśmy płacić pieniądze i poświęcać swój czas, aby być poddawani takiemu cierpieniu i bólowi?

Moje Wielkie Dlaczego

Kiedy mówiłem przyjaciołom o tym, co robię, oto niektóre z rzeczy, które bym usłyszał:

  • „Nie masz czegoś lepszego, na co mógłbyś wydać swoje pieniądze?”
  • „Co, mówisz poważnie?”
  • „Zawsze wiedziałem, że jesteś szalona.”
  • „Poważnie, dlaczego do cholery miałabyś to robić?”

To wszystko są ważne punkty, dopóki nie zrozumiesz dlaczego.

Moje 'dlaczego’ sprowadza się do rozwoju osobistego, próby bycia najlepszą wersją mnie, jaką mogę być. W Kokoro mieli powiedzenie, które mówiło, że „ból to tylko słabość opuszczająca ciało” i to dokładnie opisuje sposób, w jaki myślę i czuję. To ten sam powód, dla którego biorę zimne prysznice rano i wieczorem, i dlaczego w tym roku rzuciłem dobrze płatną pracę, ponieważ nie była już dla mnie wystarczającym wyzwaniem.

Widzicie, jako ludzie, robimy wszystko, co w naszej mocy, aby uniknąć bólu, myśląc, że ponieważ boli, nie jest dla nas dobry. To dlatego większość populacji Stanów Zjednoczonych ma nadwagę i dlatego większość marzeń o rozpoczęciu działalności gospodarczej lub zrobieniu czegoś wielkiego nigdy nie ujrzy światła dziennego. Chcemy, aby życie było tak łatwe, jak to tylko możliwe, i zastanawiamy się, dlaczego depresja i niepokój są na rekordowym poziomie.

Kokoro nie jest dla każdego. Mimo to, jest to coś, co gorąco polecam każdemu, kto stara się być lepszą wersją siebie. Bez wątpienia mogę powiedzieć, że jest to jedna z najwspanialszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiłem lub osiągnąłem w całym moim życiu.

Pięć wniosków z Kokoro

Odkąd zacząłem śledzić i uczyć się od Jocko Willinka, emerytowanego komandosa US Navy SEAL, zacząłem rozumieć, jak wiele zwykli cywile mogą się nauczyć ze sposobu, w jaki trenują komandosi Navy SEALs. Nie tylko w zakresie sprawności fizycznej, ale bardziej tak przez psychicznego i emocjonalnego siły.

Mając teraz własne doświadczenie w Navy SEAL, oto pięć rzeczy, których się nauczyłem i z których wiem, że skorzystacie.

Get Your Shit Squared Away

Zajęło nam to prawie 35 godzin, ale w końcu zrozumieliśmy znaczenie posiadania swojego gówna w porządku.

Byliśmy z powrotem w obozie bazowym drugiej nocy, ustawieni prosto w naszych zwykłych kolumnach po cztery osoby. Nasze plecaki były starannie ułożone po prawej stronie, wszyscy zwróceni w tę samą stronę, a butelki z napojami po lewej, wszyscy zwróceni prosto, z koszulami wciągniętymi do środka. Gdy nasz dowódca podszedł, by na nas spojrzeć, po raz pierwszy w całym obozie okazało się, że dobrze trafiliśmy.

Przykład naszego oddziału ustawionego w szyku.

W przypadku, gdy na wojnie coś się niespodziewanie wydarzy, chcesz wiedzieć, gdzie jest cały twój ekwipunek, by móc działać szybko. Walka o znalezienie sprzętu w chwili paniki może być różnicą między życiem a śmiercią. To samo można zastosować we współczesnym świecie. To właśnie małe rzeczy, które robimy każdego dnia, mają największe znaczenie. Nie robienie małych rzeczy jest tym, co sprawia, że robienie dużych rzeczy, cóż, niemożliwe.

Wstawanie, kiedy alarm się wyłącza. Pościelenie łóżka rano. Upewnienie się, że jesteś dobrze zaprezentowany. Pozostawienie domu ładnego i czystego. Bycie na czas, i zawsze kładzenie kluczy w tym samym miejscu, abyś mógł je znaleźć. Małe rzeczy, prawda? Powinieneś to zrozumieć. Jak dobrze robisz te rzeczy, moim zdaniem, jest znaczącym wskaźnikiem tego, jak dobrze poradzisz sobie w życiu.

Suffer in Silence

Navy SEALs nazywają to cierpieniem w ciszy; wolę nazywać to brakiem narzekania, ponieważ to jest to, co to jest.

Byliśmy mniej więcej w połowie drogi przez długą 7-godzinną wędrówkę w górę Palomar Mountain w naszą pierwszą noc, kiedy zacząłem słyszeć czyjeś jęczenie za mną. Ta osoba była wyraźnie w bólu, nie tylko z wymagającej wędrówki, ale także z wydarzeń z dnia, który właśnie minął. Nie jestem pewien, który członek oddziału wydawał ten niewygodny dźwięk i czy ta osoba dotrwała do 50. godziny, ale wiem, co powiedziała osoba idąca obok, „cierp w milczeniu”

Jeśli byłeś ranny lub nie czułeś się dobrze, byłeś zachęcany do mówienia o tym. Komunikacja była wielką częścią Kokoro i istotną częścią efektywnej pracy w zespole. Niejednokrotnie pomagaliśmy zmagającym się z problemami członkom oddziału, niosąc ich sprzęt, po tym jak zakomunikowali, że sobie nie radzą. Nikomu to za bardzo nie przeszkadzało, ale nikt nie chciał słuchać skarg.

Skargi nie pomagają osobie narzekającej, a już na pewno nie pomagają ludziom, którzy je słyszą. Następnym razem, gdy będziesz sfrustrowany wydarzeniami minionego dnia, zanim wyładujesz swoją frustrację na kimś, spróbuj wymyślić plan, jak poradziłbyś sobie z tą sytuacją inaczej. Spróbuj być wdzięczny za rzeczy, które masz, lub po prostu odpuść i skup się na rzeczach, nad którymi masz kontrolę.

Jest tylko chwila obecna

Bycie „obecnym” jest czymś, co bez wątpienia słyszałeś wcześniej, ale to właśnie pomogło mi przejść i ukończyć Kokoro.

Było około 22:00 drugiej nocy, a my staliśmy na miękkim piasku na plaży gdzieś w pobliżu San Diego. Po nieudanym poprzednim wyzwaniu, które polegało na zmoczeniu się, a następnie pokryciu się od stóp do głów piaskiem, kazano nam ustawić się w szeregu, połączyć ramiona i przejść jako grupa do płytkiego obszaru wody. Na komendę padliśmy do tyłu, pozostając w linii prostej ze złączonymi ramionami.

Właśnie mieliśmy wykonać to, co nazywają „torturą surfingu.”

Przykład tego, czym jest tortura surfingu. My nasze robiliśmy w nocy.

Brodzenie w płytkiej wodzie na plaży, i bycie poddanym temu, co następna fala postanowiła nam zrobić, było dla mnie prawdziwą formą tortury. Pamiętaj, że była noc, było zimno, a w tym momencie, byliśmy obudzeni przez blisko 40 godzin. Każda sesja surfingowych tortur trwała około 20 minut, a w sumie zrobiliśmy pięć rund. Jednym z najtrudniejszych części tego było nie wiedząc, jak długo będziemy tam na, czekanie było agonizing.

Przez myślenie o przyszłości lub kiedy to będzie ponad tylko uczynił mnie niespokojny, i myślenie o przeszłości tylko przyniósł mi ból. Zostający w teraźniejszym momencie, przypominający sobie jak szczęśliwy byłem być żywy, i zauważający pięknego czarnego niebo nad nami, byłem w końcu przy pokojem. W książce Potęga teraz, Eckhart Tolle mówi o jak tam jest nigdy ból w teraźniejszym momencie, i teraz w końcu naprawdę rozumiem to. Jeśli mogłem znaleźć spokój podczas czegoś, co nazywają torturami surfingowymi, wiem, że mogę znaleźć spokój podczas każdej innej trudnej sytuacji.

Jak twoje działania zawsze wpływają na innych

Podczas obozu Kokoro byliśmy nieustannie karani za niewykonywanie rozkazów. Nie dlatego, że byłyśmy źle zachowującą się grupą, ale dlatego, że w Kokoro jesteś w pewien sposób nastawiona na porażkę. To jedyny sposób, w jaki jesteś pewien, że nauczysz się lekcji, których próbują cię nauczyć.

Właśnie wyskoczyliśmy z naszego autobusu, aby rozpocząć długą wędrówkę na górę Palomar pierwszej nocy, wędrówkę, która prawie rzuci mnie na kolana, wędrówkę, która prawie mnie złamie. Wcześniej tego wieczoru, kiedy przygotowywaliśmy się do wędrówki, zostaliśmy poinstruowani, aby mieć jedną lampkę nocną przymocowaną do klamry naszego paska i jedną przymocowaną do górnej części naszej torby. Krótko po rozpoczęciu wędrówki pod górę, dowódca zauważył, że jednemu z nas brakuje lampki.

Na komendę, położyliśmy się twarzą do ziemi na szorstkim, brutalnie ostrym asfalcie i zaczęliśmy czołgać się do przodu pod górę. Mogliśmy się poruszać tylko o 10 metrów na raz, ale nawet to wystarczyło, aby uczynić to gównianą rzeczą do zrobienia. W Kokoro, jeśli jedna osoba popełniła błąd, wszyscy za to płacili. Naprawdę nauczyliśmy się, jak nasze działania wpływają na tych wokół nas.

W zwykłym świecie, nie jest inaczej, jest to po prostu dużo mniej zauważalne. Wszystko, co robimy na co dzień, ma wpływ na tych wokół nas. Jedynym pytaniem jest, czy wpływ, który robisz jest pozytywny czy negatywny.

Sposób, w jaki mówimy do naszego partnera, sposób, w jaki traktujemy obcych, sposób, w jaki nosimy się w trudnych czasach. Mamy dużo więcej władzy i dużo więcej wpływu niż ktokolwiek z nas sobie uświadamia. Jestem teraz bardziej chętny niż kiedykolwiek, aby spróbować zostawić każdego, z kim się zetknę, lepszym niż go zastałem.

Knowing Your Why

Mówiłem już o moich powodach dla których robię Kokoro; jednakże czułem, że zasługuje to na swoją własną małą sekcję tutaj, jak również. Nasza grupa zaczęła z 19 osobami (wiele więcej nawet się nie pojawiło), a skończyliśmy tylko z 11. Z ośmiu osób, które zrezygnowały lub odniosły kontuzje, większość z nich była większa i znacznie silniejsza ode mnie, dlatego nie miało sensu, aby niektórzy z nich się poddali.

Ci, którzy zrezygnowali, zrobili to, ponieważ ich powód, aby tam być, nie był wystarczająco silny. Bez powodu, dla którego było to zbyt trudne. Bez powodu, dlaczego to było zbyt bolesne. Bez powodu, dla którego były inne lepsze miejsca do bycia.

Przynajmniej ta lodowata kąpiel była w ciągu dnia.

Jeśli jest to prawdą w Kokoro, jest to prawdą również w zwykłym życiu. Wiedza o tym dlaczego jest ważna nie tylko w biznesie, ale także w życiu osobistym. Tak jak w Kokoro, życie staje się trudne, a znając swoje powody, dla których tu jesteśmy, zapewniamy sobie to, czego potrzebujemy, aby przetrwać te trudne chwile.

Wiem, co jest moim powodem, aby być najlepszą wersją mnie, jaką mogę być. Pracuję każdego dnia, aby zbliżyć się do mojej wizji, i bez względu na to, co życie rzuca we mnie, mogę sobie przypomnieć, dlaczego tu jestem i dlaczego muszę kontynuować walkę, aż do dnia, w którym nie będę już mógł walczyć.

Jak przywróciliśmy Blight do bezpieczeństwa

Bez planu lub strategii, jak zamierzaliśmy przywrócić Blight do bezpieczeństwa, doszło do kłótni i zanim się obejrzeliśmy, zrobiliśmy niewybaczalne.

Upuściliśmy nosze, posyłając je na ziemię, jednocześnie powodując dodatkowe obrażenia u Blighta. Jakby nie dość już przeszedł, zawiedliśmy go, nie będąc w stanie rozgryźć naszego gówna wystarczająco szybko.

Podnosząc Blighta z powrotem, zaczęliśmy pracować jako zespół. Wiedząc, że żadna osoba nie jest w stanie utrzymać części noszy dłużej niż 15 sekund na raz, przydzieliliśmy członków drużyny do każdego uchwytu, zapewniając regularną wymianę. Gdy ktoś zmęczył się trzymaniem uchwytu, jego kolega zamieniał się z nim, dając mu tak potrzebną przerwę.

Zaprojektowany przez nas system zaczął działać. Pracując jako zespół, byliśmy w stanie przenieść Blighta na wymaganą odległość, w końcu przenosząc go na wysoki grunt w celu natychmiastowej ewakuacji.

Możecie się już zorientować, że to były tylko ćwiczenia szkoleniowe, Blight nie odniósł żadnych obrażeń (poza obrażeniami, które spowodowaliśmy upuszczając go!), ale mimo to było to dla nas spore wyzwanie do rozwiązania jako zespół.

Jest w tym duża lekcja, ale zamiast ją wskazywać, chcę abyście zadali sobie pytanie. Gdzie w twoim życiu, lub w twoim biznesie brakuje ci systemów, procesów i pracy zespołowej? Kokoro nie byłoby możliwe, gdyby nasz zespół nie pracował razem, nie wspierał się wzajemnie i nie wymyślał metod rozwiązywania problemów. Wiem, że tak samo jest z tobą i twoją sytuacją.

Na zakończenie chciałbym podziękować fenomenalnemu personelowi Sealfit, jak również niesamowitym osobom, które wspierały mnie do samego końca. Wielkie podziękowania dla Reddicka, Barreta, Donahoe, Blighta, Sai, Nur, Lessons, Louisa, Primata i Snydera. Syring i Duruyscher nie dotarliście do końca, ale oboje powinniście być dumni z wysiłku jaki włożyliście.

No alt text provided for this image

Hooyah!

Teraz do was, czy myślicie, że macie to czego potrzeba by spróbować Kokoro, lub jakie inne wyzwanie zainspirowałem was do podjęcia w 2020 roku?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.