Historia pokazuje, że możliwość schizmy jest zawsze obecna, ale szanse przeciwko schizmie są dziś wysokie.

Po pierwsze, aby doszło do schizmy, potrzebny jest przynajmniej jeden biskup zainteresowany oderwaniem się. Jeśli ksiądz i jego parafianie decydują się na odłączenie od Kościoła, to nie jest to schizma. Jeśli ksiądz prowadzi odłam, zazwyczaj zanika on po jego śmierci.

Schizmatyccy biskupi mogą wyświęcać innych biskupów i księży, więc odłam ma większe szanse na kontynuację; Wielka Schizma z 1054 roku pomiędzy wschodnim i zachodnim chrześcijaństwem trwała prawie 1000 lat.

Z drugiej strony, najsłynniejsza schizma XX wieku była kierowana przez francuskiego arcybiskupa Marcela Lefebvre’a przeciwko wielu reformom nakazanym przez Sobór Watykański II, w tym ekumenizmowi, wolności religijnej i wprowadzeniu liturgii w języku wernakularnym. W 1988 r. wyświęcił czterech biskupów bez zgody papieża, ale pociągnął za sobą do schizmy tylko stosunkowo niewielką liczbę katolików. Po jego śmierci jego grupa nie powiększyła się znacząco i doświadczyła własnych rozłamów. (Benedykt XVI również uczynił tę grupę mniej atrakcyjną, zezwalając na częstsze używanie łacińskiej mszy sprzed Soboru Watykańskiego II.)

Z pewnością są biskupi, którym nie podoba się sposób, w jaki papież Franciszek prowadzi Kościół. Arcybiskup Carlo Viganò wezwał papieża do rezygnacji. Inni, w tym kardynał Raymond Burke, krytykowali Franciszka, ale jak dotąd żaden z nich nie wykazał zainteresowania odejściem w niełaskę.

Patrzą na niego jak na aberrację, która zostanie skorygowana przez następny pontyfikat. W końcu, w wieku 81 lat, jest starszy niż wielu jego krytyków. Mogą go przeczekać.

Aby mieć schizmę, potrzebujesz prawdziwie dzielących kwestii, które podzielą wspólnotę, a nie tylko biskupów.

Konserwatywni biskupi narzekają, że Franciszek jest zbyt permisywny w kwestii pozwalania rozwiedzionym i ponownie poślubionym katolikom na przystępowanie do Komunii, zbyt miękki dla katolików, którzy stosują kontrolę urodzeń i zbyt przyjazny dla katolików LGBT. Jednak badania opinii publicznej pokazują, że katolicy, nawet ci, którzy chodzą do kościoła co tydzień, są znacznie bardziej liberalni niż papież w tych kwestiach.

Podczas gdy konserwatywni blogerzy i komentatorzy mogą gderać na temat tych kwestii, wierni nie pójdą za biskupem do schizmy, ponieważ chcą, aby zasady dotyczące kontroli urodzeń, rozwodów i homoseksualizmu były ściśle egzekwowane.

Uczucia są silniejsze w kwestii aborcji, ale Franciszek wielokrotnie wyrażał swój sprzeciw wobec aborcji, chociaż na początku swoich rządów zaznaczył, że nie zamierza „obsesyjnie” się nią zajmować, ponieważ każdy zna stanowisko Kościoła.

Tematy omawiane na spotkaniu w Baltimore, nadużycia seksualne i rasizm, są z pewnością kontrowersyjne, ale biskupi są zjednoczeni w swoim sprzeciwie wobec rasizmu i zjednoczeni w panice w radzeniu sobie z kryzysem nadużyć seksualnych. W kwestii nadużyć seksualnych, główny rozłam nie jest pomiędzy biskupami, ale pomiędzy biskupami i ich ludźmi.

Najważniejsze rozłamy w historii dotyczyły bardziej polityki niż teologii. Tak było z Wielką Schizmą i rozłamem anglikańskim za Henryka VIII. Dziś w rozłamie między ukraińskimi i rosyjskimi prawosławnymi chodzi wyłącznie o politykę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.