Pozew Martina Eberharda przeciwko Tesla Motors i Elonowi Muskowi czyta się jak scenariusz dziennej opery mydlanej. Ale oskarżając Muska o zmuszenie go do odejścia z firmy i próbując „przepisać historię”, aby przypisać sobie zasługi za założenie firmy, Eberhard stawia kilka interesujących pytań, z których nie najmniejszym jest to, kto naprawdę założył Teslę?

Będąc świadkiem tego dramatu z pierwszej ręki przez dwa lata jako szef marketingu Tesli, podejrzewam, że prawdziwą kością niezgody między tymi dwoma mężczyznami jest to, jak widzą oni swoje miejsce w historii – a co ważniejsze, jak chcą, by inni je widzieli.

Wielu komentatorów interpretuje to jako walkę ego, ale jest to uproszczenie o wiele głębszej ludzkiej potrzeby bycia przywiązanym do czegoś znaczącego, co będzie trwać długo po tym, jak odejdziesz z tej Ziemi. To może być jedyne wytłumaczenie kłótni o szczegóły tego, co wydarzyło się we wczesnych dniach Tesla Motors, wraz z e-mailami z archiwów i kłótniami o to, kto kogo spotkał pierwszy. Pozew Eberharda i ostatni wpis na blogu Elona odpierający zarzuty Eberharda dają wgląd w wersję wydarzeń każdego z mężczyzn, a wielu przyjaciół i kolegów słyszało wersje bez skrótów.

View more

Ale prawda jest taka, że pomysł, który doprowadził do powstania Tesli Roadster, nie wyszedł od Eberharda ani Muska.

Jedną rzeczą, co do której większość ludzi się zgodzi, jest to, że historia Tesla Motors zyskała historyczne znaczenie, niezależnie od tego, jak myślisz, że ta historia się skończy. Mówię „większość ludzi”, ponieważ w mediach wciąż jest wielu, którzy są niedowierzający, że tak wiele uwagi poświęca się firmie, która według nich zrobiła tak niewiele. Jeden z prominentnych dziennikarzy powiedział mi niedawno: „Biorąc pod uwagę brak prawdziwego sukcesu firmy, spieranie się o to, kto wpadł na ten pomysł, jest jak spieranie się o to, kto jest najlepszą baletnicą w Galveston.”

Ale po kilkukrotnym odsunięciu się od krawędzi w ciągu ostatniego roku, a także po niedawnym sfinalizowaniu transakcji, w ramach której Daimler kupił prawie 10 procent Tesli, oraz uzyskaniu pożyczki federalnej w wysokości 465 milionów dolarów na sfinansowanie prac nad modelem S sedan, Tesla znów wygląda na firmę, która ma nogi. Wyzwaniem jest teraz sprostanie oczekiwaniom, jakie postawiła przed samochodem koncepcyjnym, który ucieleśnia perfekcjonistyczną wizję Elona, ale jest reklamowany za nieprawdopodobną, choć przyjazną Departamentowi Energii cenę 57 400 dolarów. Na razie więc ci, którzy chcą napisać historię Tesla Motors muszą poczekać jeszcze kilka lat, by zobaczyć, jak rozwiną się ostatnie rozdziały.

Martin Eberhard w 2006 roku. Fot: Flickr / The Nickster
Martin Eberhard w 2006 roku. Zdjęcie: Flickr / The Nickster

Ale jeśli w tej walce naprawdę chodzi o należne każdemu z mężczyzn miejsce w historii, to ciekawe jest to, że ani Martin Eberhard, ani Elon Musk nie wpadli na pomysł elektrycznego samochodu sportowego o doskonałym zasięgu i niesamowitym przyspieszeniu. Jak wynika z niektórych e-maili, które Elon prezentuje na swoim blogu, zasługa spoczywa na firmie, o której niewiele osób spoza kręgów EV słyszało.

AC Propulsion opracował pomysł, a zarówno Eberhard, jak i Musk początkowo zwrócili się do firmy z San Dimas w Kalifornii z prośbą o zbudowanie samochodu. Tom Gage i Alan Cocconi zbudowali t zero, który jest w zasadzie prototypem Tesli Roadster z czasem 0-60 wynoszącym 3,6 sekundy i zasięgiem ponad 200 mil przy użyciu ogniw litowo-jonowych.

Jednym ze sposobów patrzenia na to jest to, że prawdziwymi wizjonerami technologii byli ludzie w AC Propulsion, ale brakowało im wizji przedsiębiorcy, aby zobaczyć, jak wielkim pomysłem może się stać i środków do jego osiągnięcia. Zarówno Eberhard, jak i Musk dostrzegli znaczenie – i potencjał – tego, co stworzyli Gage i Cocconi. Kiedy Eberhard i Musk zwrócili się do nich indywidualnie, aby skłonić ich do podjęcia kolejnego kroku i wyprodukowania pojazdu, Gage zdecydował się przedstawić Muska Eberhardowi i wrócić do pracy nad stworzeniem eBoxa, zelektryfikowanego Sciona xB, który Gage uznał za bardziej praktyczny i ekonomiczny.

Prawdopodobnie ani Eberhard, ani Musk nie zdawali sobie sprawy z tego, jak bardzo mieli rację co do tego, jak wielki może stać się ten pomysł. Gdyby mieli, byliby bardziej ochronni we wczesnych dniach Tesla Motors. Eberhard nie podjął koniecznych środków ostrożności, oddając na początku tak wiele kontroli nad firmą. Musk nie zadziałał wcześniej, by zastąpić Eberharda, ani w początkowym okresie, gdy jeden z członków zespołu zarządzającego dążył do jego usunięcia, ani podczas rundy finansowania serii C, gdy czołowy inwestor venture capital uzależnił ofertę inwestycyjną od odejścia Eberharda (w obu przypadkach Musk poparł Eberharda). Obaj mężczyźni prywatnie, a czasem publicznie, żałowali tych decyzji.

Od czasu odejścia z Tesli odbyłem kilka rozmów z Gage’em, w których podzieliłem się z nim moimi odczuciami, że on i Cocconi mieli niezwykłą markę i prawo do bycia ojcami nowoczesnej rewolucji EV i mogli to wykorzystać z wielką korzyścią. W połączeniu z ich mało znaną rolą jako dostawcy układu napędowego do Mini E, można by pomyśleć, że AC Propulsion będzie większym graczem w trwającym pędzie w kierunku elektryfikacji samochodów. Ale mam wrażenie, że nie jest w ich DNA, aby sięgnąć po złoty pierścień. Może to i lepiej. Niechętni wizjonerzy może nie osiągnąć sukces komercyjny lub profil Tesla, ale historia pozwoli im bogatsze dziedzictwo w bilansie czasu.

Na razie, są one tylko świadkami cyrku zobaczymy w najbliższych miesiącach. Centralny ring będzie zamiast tego zawierał battle royale pomiędzy ogromnie zdeterminowanym i zaradnym Muskiem a prostodusznym Eberhardem, który czuje, że nie ma nic do stracenia i wszystko do zyskania, aby ugruntować swoją rolę jako prawowitego założyciela Tesla Motors.

Niefortunne jest to, że wszyscy zaangażowani wyjdą wyglądając gorzej, i jest prawdopodobne, że nic znaczącego nie zostanie zdobyte przez nikogo.

W próbie zdobycia uznania jako prawowity założyciel Tesli, Eberhard zaprosił firmę do ujawnienia tego, co wielu uzna za niezbyt pochlebny zapis jako dyrektor naczelny, a on dał swojemu wrogowi możliwość wyszczególnienia okoliczności powstania firmy, które wielu uzna za aż nazbyt prawdziwe.

A próbując ostatecznie zmiażdżyć Eberharda i przekonać wszystkich o swojej roli jako nieugiętej siły stojącej za Teslą — i co ważniejsze elektryfikacją samochodów — Musk będzie kontynuował tworzenie niepotrzebnych rozproszeń dla firmy właśnie wtedy, gdy najbardziej potrzebuje ona skupić się na realizacji. Potencjalnie, jesteśmy świadkami tworzenia się pyrrusowego zwycięstwa Elona w jego konsolidacji władzy i dziedzictwa Tesli.

Jeśli chodzi o Toma Gage’a i Alana Cocconiego, prawdopodobnie znajdziesz ich ciężko pracujących w swoim sklepie w San Dimas. Ale raczej nie zobaczysz ich w mediach.

Nota redaktora: Darryl Siry był szefem marketingu Tesla Motors od grudnia 2006 do grudnia 2008. Założył startup software’owy i doradza kilku firmom z branży czystych technologii. Możesz przeczytać jego blog tutaj.

*Photo: Jim Merithew / wired.com
*

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.