Grecki filozof Heraklit tak mówił o żołnierzach:
„Z każdych stu ludzi dziesięciu nie powinno tam nawet być, osiemdziesięciu to tylko cele, dziewięciu to prawdziwi wojownicy, i mamy szczęście, że ich mamy, bo to oni tworzą bitwę. Ach, ale ten jeden, jeden jest wojownikiem i on sprowadzi pozostałych z powrotem.”
Starszy szeregowy Lloyd McCarter był tym jedynym podczas szturmu na Corregidor w 1945 roku.
W tym fragmencie książki Kevina Maurera „Rock Force” z 2020 roku poznajemy McCartera, gdy wraz z 503. pułkiem piechoty spadochronowej przygotowuje się do ataku lotniczego w lutym 1945 roku. Podczas misji McCarter został odznaczony Medalem Honoru po tym, jak został ranny, powstrzymując japońską szarżę Banzai.
Rozdział 3 (skrócony): Do Kolorów
Na dzień przed skokiem opróżniono skład. Większość spadochroniarzy przetrzymywanych za różne zarzuty została odtransportowana do pomocy przy załadunku i rozładunku transportów. Wykonywali pracę, której inni nie chcieli wykonywać.
Ale nie szeregowy Lloyd G. McCarter.
Zapisz się do Early Bird Brief
Dostawaj najbardziej wszechstronne wiadomości i informacje wojskowe każdego ranka
Dziękuję za zapisanie się!
Aby uzyskać więcej biuletynów, kliknij tutaj
×
Zapisz się do Early Bird Brief – codziennego przeglądu wiadomości wojskowych i obronnych z całego świata
Dziękujemy za zapisanie się.
Podając nam swój e-mail, zgadzasz się na otrzymywanie Early Bird Brief.
Porucznik Calhoun sam zszedł na dół, by zdobyć McCartera, byłego dowódcę drużyny i zwiadowcę w pierwszym plutonie. Calhoun wybrał go na oczy i uszy plutonu w Nowej Gwinei prawie rok wcześniej, i pomimo obecnego pobytu szeregowca za kratkami, Calhoun nie zamierzał ruszać do walki bez niego.
Dwóch najlepszych strzelców z każdego oddziału było zwykle wybieranych na zwiadowców, ale zwiadowcy Calhouna wrócili do domu wkrótce po tym, jak objął dowództwo plutonu w Nowej Gwinei. Wyruszył na poszukiwanie nowych kandydatów z grupy zastępów, które przybyły w maju 1944 roku. Calhoun przeglądał akta spadochroniarzy zastępczych, kiedy natknął się na akta McCartera.
McCarter w wieku dwudziestu czterech lat był uważany w plutonie za starca. Był o dwa lata starszy od Calhouna. Ale jego doświadczenie praktyczne wyróżniało się. Zanim wstąpił do wojska, pracował jako drwal w Idaho i Waszyngtonie. Calhoun potrzebował kogoś obeznanego z pracą na świeżym powietrzu, ale jednocześnie oddanego swojej pracy. Nie było łatwo być tym, który stoi z przodu. Nie dość, że musiał stawić czoła każdej potencjalnej zasadzce, to jeszcze w jego rękach spoczywało życie plutonu. Nie trafił w snajpera lub pułapkę, a jeden z jego kolegów mógł zostać ranny lub, co gorsza, zabity. Calhoun zauważył, że McCarter poświęcił się, by dołączyć do spadochroniarzy. McCarter zaczynał w artylerii, ale zrezygnował z pasków sierżanta, gdy zgłosił się do szkoły powietrznodesantowej.
Calhoun znalazł McCartera w namiocie z innymi zastępami. Był niski – miał tylko około pięciu stóp i sześciu cali wzrostu – ale miał baryłkowatą klatkę piersiową i grube, muskularne przedramiona. Calhoun odciągnął go na bok i zaproponował mu pracę zwiadowcy. McCarter był sceptyczny.
„Nie mam żadnego przeszkolenia piechoty, sir,” powiedział McCarter.
To nie przeszkadzało Calhounowi. Wiedział, że może nauczyć go taktyki, a poza tym, nie mając doświadczenia McCarter nie wyrobił sobie żadnych złych nawyków, które musiałby przezwyciężyć. Ale najpierw musiał wiedzieć, że McCarter potrafi posługiwać się innym rodzajem broni niż ta, z której strzelał na szkoleniu podstawowym. Zwiadowcy nosili pistolet maszynowy Thompson, broń nieznaną McCarterowi. Wynaleziony przez Johna T. Thompsona w 1918 roku, pistolet maszynowy był ulubioną bronią gangsterów w czasach prohibicji. Podczas II wojny światowej był również popularny wśród spadochroniarzy, rangersów i komandosów ze względu na duży nabój kalibru .45 i w pełni automatyczny ogień.
„Nigdy nie strzelałem z Thompsona”, powiedział McCarter Calhounowi, kiedy ten zapytał o pistolet maszynowy.
Calhoun zawołał jednego z sierżantów plutonu i kazał mu zdobyć Thompsona i zabrać McCartera do dżungli z kilkoma magazynkami, aby pokazać mu, jak obsługiwać broń. Spadochroniarze byli szkoleni, by strzelać z biodra, ale po chybieniu celu z pierwszego magazynka McCarter obrócił pistolet maszynowy na bok, z kolbą leżącą płasko na jego umięśnionym przedramieniu. Sierżant plutonu obserwował, jak wystrzelił kilka zabójczo celnych serii w cel. To było nieortodoksyjne, ale działało na niego i było zabójcze. Godzinę później sierżant wrócił z uśmiechem do namiotu Calhouna. McCarter, jak donosił, był naturalny.
Calhoun wysłał McCartera do pułku. 503. Pułk miał właśnie rozpocząć szkolenie w dżungli i pułk zebrał wszystkich zwiadowców, aby przejść przez ostatni test przed rozpoczęciem szkolenia. Test miał na celu sprawdzenie zdolności zwiadowców do wykrywania pozycji wroga wzdłuż ścieżki w dżungli. Po wypatrzeniu, zwiadowcy otwierali ogień do stalowych celów ustawionych w pobliżu. Gdy McCarter i jego partner wchodzili na kurs, przybył generał Krueger, dowódca Szóstej Armii, który później rozkazał 503. zaatakować Corregidor, wraz z pułkownikiem Jonesem. Generał był na inspekcji i chciał śledzić McCartera na kursie testowym.
McCarter ruszył, przeskakując na kulach stóp w osobliwym, łatwym tempie. Pierwszy cel, stanowisko karabinu maszynowego, znajdował się w V między dwoma strumieniami. Brzegi strumienia były wysokie na piętnaście stóp. Strzelec siedział obok karabinu maszynowego z nogami w lisiej norze, czekając na zwiadowców, którzy mieli nadejść ścieżką.
McCarter zauważył strzelca jako pierwszy i przybywając szybciej niż się spodziewał, otworzył ogień, trafiając w sylwetkę celu w pobliżu karabinu. Jeden z pocisków z pistoletu maszynowego Thompson ominął strzelca i uderzył w uchwyt rygla pistoletu maszynowego. Zaskoczony strzelec zbiegł do okopu bez szwanku, ale wstrząśnięty. Ćwiczenie zostało przerwane i instruktorzy nakazali reszcie strzelców wejść do swoich okopów. Dopiero wtedy pozwolono McCarterowi kontynuować jego swobodny bieg, ścinając cele jeden po drugim. Kiedy było po wszystkim, Krueger odszedł pod wrażeniem, a Calhoun miał swojego głównego zwiadowcę.
Zaufanie Calhouna do McCartera wkrótce się opłaciło. Szeregowiec był naturalny. Raz po raz udowadniał, że jeśli nie widzi wroga, to go słyszy, a jeśli go nie słyszy, to go wyczuwa. Facet miał nos psa gończego. Kiedy spadochroniarze wpadali na japońskich żołnierzy z innych patroli, McCarter często śmiał się i wykrzykiwał obelgi podczas ataku.
W dżungli Noemfoor w lipcu 1944 roku McCarter prowadził pluton ścieżką otoczoną gęstymi zaroślami, kiedy japoński głos zawołał, rzucając im wyzwanie. Pluton zatrzymał się w miejscu. McCarter, skanując splątaną dżunglę przed sobą, odpowiedział na japońskie wezwanie ostrym „Ho”. Japoński żołnierz ponownie rzucił McCarterowi wyzwanie. McCarter przechylił głowę i wycelował w dźwięk. Pomknął naprzód po koralowych wychodniach szlaku niczym baletnica, szarżując przed siebie. Calhoun i reszta plutonu zwiększyli tempo, żeby nadążyć, gdy McCarter usłyszał kolejne wyzwanie od japońskiego wartownika. Odpowiedział tym samym ostrym „Ho”. Japończyk odpowiedział serią z karabinu maszynowego. Pociski wystrzeliły w dół ścieżki. McCarter otworzył ogień ze swojego Thompsona i szarżował do przodu na kulach stóp.
Calhoun był trzeci w szeregu. Słyszał staccato wybuchów ognia, gdy McCarter szarżował do przodu. Kiedy Calhoun dotarł na czoło plutonu, znalazł czterech martwych japońskich żołnierzy z lekkim karabinem maszynowym Nambu w otworze bojowym wychodzącym na szlak. Nawet gdy zagrożenie zostało zneutralizowane, McCarter nadal był podekscytowany i podniecony. Walka dodawała mu energii. Wydawał się bardziej żywy, pomyślał Calhoun.
Chłodny pod ostrzałem i nieustraszony, udręka McCartera przychodziła podczas przestojów. Było mu wygodniej w terenie niż w obozie. To było dla niego jak bycie w więzieniu, co doprowadziło do jego przerażającej reputacji jako lekkomyślnego i awanturującego się z każdym, kto rzucił mu wyzwanie, kiedy pułk był w Australii i Nowej Gwinei.
Po operacji w Noemfoor, Calhoun mianował McCartera dowódcą oddziału, ale awans trwał tylko kilka dni. Gdy spadochroniarze czekali na kolejną misję, McCarter zniknął. Plotki głosiły, że przedostał się na Nową Gwineę, gdzie walczył u boku australijskich jednostek. Nigdy tego nie potwierdzono. Ale kiedy nadeszły rozkazy, że 503-cia ma zaatakować Corregidor, McCarter pojawił się ponownie na Mindoro i oddał się w ręce żandarmerii wojskowej. Chciał wyruszyć na misję na Corregidor.
Kiedy Calhoun przybył do składu, McCarter był cały w przeprosinach.
„Przepraszam”, powiedział McCarter Calhounowi na zewnątrz, po tym jak wojsko go wypuściło. „Przepraszam za kłopoty, które sprawiłem.”
Calhoun zlekceważył przeprosiny.
„To żaden kłopot,” powiedział Calhoun.
Kiedy wrócili do plutonu, Calhoun umieścił McCartera w trzeciej drużynie i przywrócił go do roli zwiadowcy. W obliczu zbliżającej się operacji wiedział, że McCarter będzie obecny i gotowy.
Plus, nie było mowy, by ruszył do walki bez oczu i uszu McCartera.
Skanując swoich ludzi, Calhoun zauważył George’a Mikela przygotowującego swój ekwipunek. Mikel, były sierżant sztabowy, zwrócił się do Calhouna kilka dni wcześniej z osobliwą prośbą. Mikel miał wrócić do Stanów Zjednoczonych, ale odmówił, ponieważ chciał pozostać w Kompanii F. To był jego dom, powiedział Calhounowi. To był jego dom, powiedział Calhounowi.
Ale Calhoun wiedział również, że Mikel miał niezwykły problem, ponieważ jak każdy oficer, Calhoun był zmuszony do czytania i cenzurowania poczty wysyłanej ze swojej jednostki. Calhoun nienawidził tej pracy. Ale przeczytawszy pocztę Mikela, wiedział, że spadochroniarz zaszedł w ciążę z Australijką i ożenił się z nią w Gordonvale bez zgody naczelnego dowódcy armii.
Problem polegał na tym, że armia nie uznawała żony Mikela za najbliższą krewną. W oczach wojska, jego najbliższą krewną była jego siostra, Rose Caya z Lynxville, Wisconsin. Tak więc, Mikel nie chciał wracać do domu, ponieważ robił wszystko co mógł, aby wysłać pieniądze do swojej ciężarnej żony w Australii.
Utrzymanie jego wynagrodzenia za skok było najważniejsze.
„Jeśli zostanę szeregowcem, weźmiesz mnie do swojego plutonu?” zapytał.
Calhoun nie wahał się.
„Tak”, powiedział.
Mikel był utalentowanym moździerzem i doskonałym żołnierzem. Calhoun nie miał pomocnika plutonowego, odkąd Ball odszedł, aby przejąć pluton moździerzy Kompanii E, więc dodanie Mikela dałoby mu dodatkowego dowódcę, nawet jeśli był szeregowcem.
Z Calhounem na pokładzie, Mikel poszedł do Baileya i poprosił go o obniżenie jego stopnia i przydzielenie go do pierwszego plutonu. Bailey odmówił. Nie mógł tego zrobić bez podania powodu. Niezrażony, Mikel opuścił obóz na trzy dni bez zezwolenia. Kiedy wrócił i zgłosił się, Calhoun zatwierdził jego przeniesienie do pierwszego plutonu jako szeregowca. Calhoun uczynił Mikela dodatkowym biegaczem, dołączając do szeregowca Edwarda Thompsona.
Calhoun miał dużą tolerancję dla mężczyzn takich jak McCarter i Mikel, którzy dla większości zawodowych żołnierzy byli awanturnikami, ponieważ jego droga do armii nie różniła się zbytnio od ich drogi. Był oficerem, ale nie ukończył West Point jak pułkownik Jones. Calhoun zaczął od dołu i wypracował sobie drogę do dowództwa, zgłaszając się na ochotnika najpierw do armii, a potem do każdej pracy, która narażała go na niebezpieczeństwo.
Urodzony w Columbia, Mississippi, w 1922 roku, Calhoun był najstarszym z czwórki dzieci – jedna siostra, dwóch braci – który często opiekował się młodszym rodzeństwem, ponieważ jego rodzina przeniosła się z Maryland do Teksasu z przystankami pomiędzy. Ojciec Calhouna, kaznodzieja metodystyczny, miał w zwyczaju nachodzić matkę Calhouna. Rodzina osiedliłaby się w jakimś mieście, tylko po to, by pozamałżeńskie romanse ojca wszystko zepsuły.
W końcu osiedlili się w Teksasie na tyle długo, by Calhoun mógł ukończyć De Leon High School w Waco w 1938 roku. Zaraz po ukończeniu szkoły średniej Calhoun wstąpił do teksańskiej Gwardii Narodowej i pracował jako wildcatter, wiercąc w poszukiwaniu ropy w hrabstwie Comanche. W 1940 roku, nie mając pieniędzy ani stałej pracy, Calhoun pomaszerował do biura rekrutacyjnego na Barksdale Field w Luizjanie i wstąpił do Army Air Corps. Miał osiemnaście lat.
Calhoun chciał zostać pilotem, a przynajmniej strzelcem wyborowym. Jak wielu innych aspirujących pilotów, odkrył, że jego widzenie kolorów nie było tak dobre, jak mu się wydawało. Armia wysłała go więc do szkoły uzbrojenia lotniczego w Denver, w stanie Kolorado. Kiedy wrócił na Barksdale Field, był znudzony. Nie było tam wiele do roboty, a on nie chciał pracować przy samolotach. Chciał być w dywizjonie bojowym. W grudniu 1941 roku schodził ze służby wartowniczej, kiedy usłyszał wiadomość o ataku na Pearl Harbor. Podczas kolacji on i jego koledzy z eskadry słuchali raportów radiowych o następstwach ataku. Po obiedzie odbyło się formowanie kompanii. Dowódcy wydali przepustki, aby żołnierze mogli pójść do miasta. Calhounowi powiedziano, żeby założył swoje cywilne ubrania i dobrze się bawił, ponieważ minie dużo czasu, zanim znów je założą.
Stany Zjednoczone były w stanie wojny.
Ale Calhoun nie zamierzał spędzić wojny na stanowisku dowodzenia w szkoleniu na wybrzeżu Zatoki Perskiej. On i czterech jego przyjaciół zgłosili się na ochotnika do wszystkiego, aż zobaczyli ogłoszenie dla Airborne. Armia potrzebowała ochotników do szkoły spadochronowej w Fort Benning. Zgłaszanie się na ochotnika wiązało się z natychmiastowymi rozkazami i pięćdziesięciodolarową premią. Wynagrodzenie za skok było dla większości mężczyzn wystarczającą zachętą.
Calhoun był kapralem, ale kiedy został przeniesiony z Korpusu Powietrznego, jego stopień został zredukowany do szeregowca. Po ukończeniu szkoły spadochronowej został przydzielony do kompanii B 502. piechoty spadochronowej, wchodzącej w skład nowej 101. dywizji powietrznodesantowej, po czym został przyjęty do Szkoły Kandydatów na Oficerów w Fort Benning i przydzielony do 503. Szkolenie było ciężkie, a każdy z jego ludzi zgłosił się na ochotnika do tej niebezpiecznej służby. Ale przypinając skrzydła do skoku, Calhoun wiedział, że będzie walczył u boku ludzi równie zdeterminowanych jak on. Był teraz spadochroniarzem, o klasę wyżej. Nigdy nie zawiódłby swoich ludzi.
Dzień przed skokiem, pięćdziesiąt sześć C-47 grzmiało nad obozem 503-go, gdy przybyli na lądowiska Hill i Elmore, oba zbudowane przez australijskie ekipy budowlane, które Calhoun i jego ludzie ochraniali po przybyciu na Mindoro. Późnym popołudniem tego dnia pułkownik Jones zebrał cały 503. pułk na polu defiladowym, aby przeprowadzić ostateczną formację przed misją. Spadochroniarze, ubrani w kombinezony, pasy i buty do skoków, stanęli na baczność.
„Spocznij”, powiedział Jones, stając przed formacją.
Wyjął kartkę papieru i przeczytał kilka krótkich uwag przysłanych od generała MacArthura. Minęły niecałe trzy lata od chwili, gdy MacArthur uciekł z Corregidoru pod płaszczem ciemności, a następnie został zabrany do Australii, gdzie spełnił swoją słynną obietnicę. „Prezydent Stanów Zjednoczonych rozkazał mi przedrzeć się przez japońskie linie i udać się z Corregidoru do Australii w celu, jak rozumiem, zorganizowania amerykańskiej ofensywy przeciwko Japonii, której głównym celem jest odsiecz dla Filipin” – powiedział wtedy. „Przeszedłem przez to i wrócę”. W październiku 1944 roku rzeczywiście powrócił, brodząc po brzegi na wyspie Leyte po amerykańskiej inwazji. Ale zadanie nie było wykonane, dopóki nie wyzwolił wszystkich wysp i stolicy Manili.
Stojąc przed swoimi ludźmi, pułkownik Jones wydał rozkaz odwrotu.
„Do barw.”
Pozostało tylko skoczyć.
Większość spadochroniarzy spała tej nocy na zewnątrz. Calhoun siedział na swoim łóżku, myśląc o małej strefie lądowania i możliwości, że silny wiatr zepchnie jego ludzi do morza. Przestudiował zdjęcia lotnicze. Bombardowania uczyniły strefę zrzutu zdradliwą. Podobne do włóczni stalowe pręty zbrojeniowe z betonowych gruzów i połamanych pni drzew sterczały w niebo, gotowe przebić pechowego spadochroniarza. Tunele pod wyspą były wypełnione materiałami wybuchowymi i prochem dla baterii nadbrzeżnych, co czyniło całą wyspę bombą.
Tej nocy Calhoun nie modlił się o swoje bezpieczeństwo. Modlił się za swoich ludzi i o własne siły, by dobrze ich poprowadzić. W jakiś sposób narażanie się na niebezpieczeństwo było lepsze niż nuda. Podróżowali dookoła świata, tysiące mil od domu, a jedyną drogą powrotną było dokończenie dzieła poprzez zdobycie Tokio i pokonanie Japonii.
Corregidor był następnym krokiem.
Z „Rock Force: The American Paratroopers Who Took Back Corregidor and Exacted MacArthur’s Revenge on Japan” autorstwa Kevina Maurera, wydanej przez Dutton Caliber, imprint of The Penguin Publishing Group, a division of Penguin Random House LLC. Copyright © 2020 by Kevin Maurer.