Moja historia pochodzi z karnawału Notting Hill w 1999 roku, chociaż możecie mieć swoją własną. Było słonecznie i tak naprawdę nie było żadnego planu, poza włóczeniem się po ulicach i cieszeniem się sobą. Pod koniec dnia dotarliśmy do skrzyżowania zalanego tysiącami ludzi. Jak wszyscy inni, skierowaliśmy się do środka.

Gradualnie tłum zacieśniał się, gdy zbliżaliśmy się do skrzyżowania. Moi przyjaciele i ja musieliśmy iść w jednym szeregu, co utrudniało nam wzajemne widzenie się. Jeśli chcieliśmy porozmawiać, musieliśmy krzyczeć, bo wszyscy inni też krzyczeli. Wkrótce tłum stał się tak ciasny, że nie można było zawrócić, ani nawet wybrać kierunku. Ręce miałem przypięte do boków. Głowa tkwiła jak jajko w pudełku z innymi. Przeważnie staliśmy i czekaliśmy, ale co jakiś czas stado wysuwało się do przodu, a my musieliśmy się z nim przemieszczać. Czasami byliśmy niesieni.

Mam 180 cm wzrostu, więc mogłem się tylko rozejrzeć. Mniejsi ludzie byli zamknięci między skrzyniami i plecami, ich jedyny widok w górę na poszarpaną plamę błękitu. Kilku policjantów stacjonowało za barierkami z boku, krzycząc pomocne rzeczy, takie jak: „Proszę się ruszać!”. W pewnym momencie pamiętam, że zapytałem jednego z nich, jak długo to jeszcze potrwa, tylko po to, by zostać wykrzyczanym ze złością. Nie pamiętam, co powiedział, tylko tyle, że nie panował nad swoimi emocjami.

Teraz i wtedy gdzieś rozległby się okrzyk paniki, po którym nastąpiłyby gniewne wezwania do zaprzestania pchania. Wyobrażałem sobie, że niektórzy ludzie dostawali klaustrofobii, co jest zrozumiałe. Ja sam bardzo chciałem się wydostać, ale chyba nigdy nie wątpiłem, że mi się uda. Pomysł, że jestem w niebezpieczeństwie wydawał się głupi, i rzeczywiście niektórzy ludzie się śmiali. Byliśmy na zewnątrz. Nie było żadnej pilnej potrzeby. Jak ktoś mógłby umrzeć z braku miejsca pod tym pustym niebem?

Pielgrzymi na moście Jamarat, który może obsłużyć do 600 000 ludzi na godzinę.
Pielgrzymi na moście Jamarat, który może obsłużyć do 600 000 ludzi na godzinę. Fot: Fayez Nureldine/AFP/Getty Images

Nikt nie został zmiażdżony na śmierć podczas karnawału w Notting Hill w 1999 r., ale myliłem się co do tłumów. Od 1999 r. wypadki, w których zginęło 10 lub więcej osób, miały miejsce co najmniej 44 razy, czyli mniej więcej raz na cztery miesiące. Miały one miejsce w RPA, Ghanie, Japonii, USA, Chinach, Indiach, Filipinach, Tanzanii, Holandii, Niemczech, Kambodży, Brazylii, Egipcie… wszędzie. W 2005 roku 953 osoby zginęły w katastrofie mostu Al-Aaimmah w Bagdadzie – to znacznie większa strata niż w którymkolwiek z irackich ataków terrorystycznych.Lista katastrof związanych z hadżdżem w Mekce, w Arabii Saudyjskiej, jest szczególnie przerażająca. W 1990 roku zginęło 1426 osób, w 1994 – 270, w 1998 – 118 (co najmniej), w 2001 – 35, w 2003 – 14, w 2004 – 251, w 2005 – 3, w 2006 – 360 (co najmniej). Bardziej zaskakujące niż 769 zgonów do tej pory potwierdzonych z zeszłomiesięcznego zgniotu jest to, że hadżdż przeszedł przez osiem kolejnych spokojnych lat.

Dlaczego zgniatanie tłumu się zdarza? Dlaczego one nadal się zdarzają? To jest proste. To nie są klęski żywiołowe. Zdarzają się, ponieważ nikt ich nie powstrzymuje. Rzeczywiście, profesor Edwin Galea uważa, że zdarzają się one coraz częściej. „Nie wszystkie z nich są zgłaszane” – mówi. „Ale myślę, że ich liczba wzrasta. Próbujemy obsłużyć więcej osób w krótszym czasie, co oznacza większe zagęszczenie tłumu, a to prowadzi do zwiększenia częstotliwości. Myślę, że kluczową sprawą jest większa urbanizacja.”

Galea i jego Grupa Inżynierii Bezpieczeństwa Pożarowego na Uniwersytecie w Greenwich wykorzystują eksperymenty behawioralne i modelowanie matematyczne, aby zrozumieć, jak tłumy poruszają się w różnych scenariuszach. Celem jest zapobieganie powstawaniu niebezpiecznych zagęszczeń. Przy stole w jego wąskim biurze, wyłożonym teczkami z pudełkami, opowiadam mu o moim pobycie na skrzyżowaniu w 1999 roku. „To bardzo niebezpieczne” – mówi bez wahania. „Nigdy nie powinieneś znaleźć się w takiej sytuacji. To nie powinno się nigdy zdarzyć.”

Pokaż więcej

Galea jest Australijczykiem z urodzenia i astrofizykiem z wykształcenia, początkowo specjalizującym się w dynamice płynów wewnątrz gwiazd. Zainteresował się rozprzestrzenianiem się pożarów po katastrofie na płycie lotniska w Manchesterze w 1985 r., w której zginęły 54 osoby, gdy zapalił się Boeing 737; potem zainteresował się ruchem tłumów, a następnie zachowaniem tłumu. Kiedyś myślano o zgniataniu tłumu jako o problemie z zakresu dynamiki płynów, ale to nie jest do końca prawda. Kiedy ludzie są bardzo ciasno upakowani, poruszają się trochę jak płyn, ale zrozumienie dynamiki takiego tłumu nie zapewni mu bezpieczeństwa. Gdy tłum porusza się jak ciecz, jest już w niebezpieczeństwie. Wiedza o tym, co zrobi, jest jak wiedza o tym, jak samolot będzie się poruszał bez skrzydeł – interesująca, może, ale za późno.

Gdy tłumy nie są zbyt ciasno upakowane – mniej niż cztery osoby na metr kwadratowy – jednostki w nich mają przestrzeń do podejmowania decyzji i nie poruszają się jak płyn. Kiedy się nad tym zastanowić, jest to oczywiste: z wielu powodów ludzie nie są cząstkami. Zazwyczaj nie idziesz na festiwal muzyczny sam, idziesz w grupie, co oznacza, że nie tylko próbujesz się gdzieś dostać, ale także próbujesz pozostać razem. Czasem zawracasz, bo czegoś zapomniałeś, albo zbaczasz z drogi, gdy rozpoznajesz znajomego. Badania Galei sugerują, że ludzie są na ogół przyzwoici i spokojni, i zachowują się racjonalnie, nawet w kryzysie, ale ich decyzje mogą opierać się tylko na tym, co wiedzą – co rzadko jest tym, czego oczekują proste modele.

Więc zamiast traktować ich jak „łożyska kulkowe”, Galea i kilka innych osób z całego świata opracowali oprogramowanie, które modeluje tłumy jako to, czym są – masą złożonych agentów, symulujących jak najdokładniej wybory i ograniczenia prawdziwych ludzi. „Każdy z agentów ma swój współczynnik oddychania” – wyjaśnia Galea – „i wdycha toksyczne produkty oraz jest wystawiony na działanie ciepła. Obliczamy i przewidujemy, jaki wpływ na daną osobę będzie miało wystawienie na działanie produktów i ciepła. Osoby te będą starały się na przykład unikać gorących miejsc. Jeśli dym opadnie, upadną na ziemię i spróbują się czołgać … ” Brzmi to bardzo skomplikowanie. „Tak jest.”

Pokazuje mi wynik na swoim komputerze – blokowe animacje, wiele z nich można obejrzeć za darmo na YouTube, które pokazują setki lub tysiące figur kijów próbujących radzić sobie z zgnieceniami i pożarami – czasami zgnieceniami i pożarami, które rzeczywiście się wydarzyły. Nieprzyjemnie się je ogląda. W jednym z nich ludzie Galei próbują uciec przed pożarem klubu nocnego Station na Rhode Island w 2003 roku. Widać, jak w większości ignorują wyjścia awaryjne i kierują się do przodu, gdzie dochodzi do poważnego zgniecenia, które zabija niektórych i blokuje drogę innym, którzy próbują wybić okna, potem próbują się czołgać, a następnie umierają. Po trzech minutach na podłodze leży 100 trupów, tak samo jak po trzech minutach prawdziwego zdarzenia.

Pokaż więcej

Jeśli gęstość tłumu wzrośnie powyżej czterech osób na metr kwadratowy, a zwłaszcza jeśli osiągnie sześć, staje się on podatny na dwa rodzaje wypadków. Oba – ostrzegam – są przerażające. Postępujący upadek tłumu” często zaczyna się od przewrócenia się jednej osoby, być może z powodu fali uderzeniowej przemieszczającej się przez tłum, lub po prostu z powodu poślizgnięcia się. Nagle pozbawieni ciała upadłej osoby do oparcia się, ale ciągle pod naciskiem z drugiej strony, sąsiednie osoby spadają na nie, lub są przewracane próbując pomóc. To z kolei tworzy coraz większą dziurę, w którą wpycha się coraz więcej ludzi, i więcej, i więcej, piętrząc się wysoko jeden na drugim, aż nacisk zelżeje. Jest to bycie pogrzebanym żywcem w ciałach, być może ciałach które znasz. Postępujące zapadanie się tłumu często ma miejsce, gdy duży tłum porusza się jednostajnie przez zamkniętą trasę, pędząc coraz bardziej do przodu. Wczesne wskazania są takie, że ostatnia katastrofa w Mekce była postępującą zapaścią tłumu, pozornie spowodowaną przez spotkanie dwóch tłumów, które poruszały się przeciwko sobie – coś, co po prostu nigdy nie powinno mieć miejsca.

Inny rodzaj katastrofy tłumu występuje, gdy ludzie są po prostu ściśnięci do tego stopnia, że nie mogą już dłużej nadmuchać swoich płuc i umierają stopniowo z powodu uciskowego uduszenia. Jest to „zgniatanie tłumu”, i typowo zdarza się kiedy coraz więcej ludzi wciska się do zamkniętego obszaru – albo w drodze do środka, albo też usiłując się wydostać. Często ci, którzy giną w wyniku zgniatania tłumu, to ci, którzy stoją pod ścianą. Hillsborough było jednym z przykładów, ale wiele strasznych pożarów to także zgniatanie tłumu. Bez względu na to, jak spokojnie zachowuje się tłum, może się on zmieścić w wąskim wyjściu tylko w określonym tempie. Ci, którzy znaleźli się z tyłu, mają wybór między mocniejszym pchaniem się a czekaniem na śmierć. W 1997 roku podczas hadżdżu zginęły 243 osoby, gdy pożar wśród namiotów spowodował zgniecenie tłumu.

Przy całej swojej złożoności, katastrofy tłumu są jednak w równym stopniu problemem politycznym, co technicznym. Powszechną reakcją – a właściwie zwyczajową – jest przywołanie idei masowego tłumu, masowej paniki. Krótko mówiąc, winą obarcza się tłum. W przypadku Hillsborough, zostało to zrobione celowo przez policję i gazetę Sun. W innych przypadkach może to być po prostu zakładane i implikowane. Ludzie, którzy nigdy nie widzieli masowej paniki, łatwo ją sobie wyobrażają, ale w rzeczywistości jest to prawie każdy, ponieważ masowa panika praktycznie nie istnieje. W rzeczywistości wiara w masową panikę jest niebezpieczna, ponieważ oznacza, że władze czasami ukrywają niepokojące, ale ważne informacje w obawie przed jej wywołaniem. „Zupełna, kompletna bzdura” – tak o tej strategii myśli Galea. „Wszystkie dowody wskazują, że ludzie będą w stanie zareagować i podjąć rozsądne decyzje w oparciu o informacje, które dostarczysz. Nie chcesz dostarczyć im zbyt wielu informacji, aby nie byli w stanie przetworzyć ich wszystkich … Chcesz po prostu dostarczyć im dokładnych, prostych informacji, na których mogą działać.”

Jedno słowo ponosi tutaj dużą winę, przynajmniej w języku angielskim. Wspomnij o „stampede” w obecności Galei, a zacznie wyglądać całkiem dziko. „To po prostu absolutny nonsens” – mówi. „To czysta ignorancja i lenistwo … Sprawia to wrażenie, że był to bezmyślny tłum dbający tylko o siebie, który był gotów zmiażdżyć ludzi”. Prawda jest taka, że ludzie są bezpośrednio miażdżeni tylko przez innych, którzy nie mają wyboru w tej sprawie, a ludzie, którzy mogą wybrać, nie wiedzą, co się dzieje, ponieważ są zbyt daleko od epicentrum – często uspokajająco otoczeni przez marszałków i uśmiechnięte twarze. Tak jak ja byłem, w rzeczywistości, kiedy wszedłem – i pomogłem stworzyć – ten niebezpieczny tłum karnawałowy.

W niezwykle rzadkich przypadkach, kiedy zdarza się prawdziwa stampede – czyli ludzie biegnący po tobie – jest mało prawdopodobne, że będzie śmiertelna. „Jeśli przyjrzeć się analizie, nie widziałem żadnego przypadku, w którym przyczyną masowych zgonów byłby popłoch” – mówi Keith Still, profesor nauk o tłumie na Manchester Metropolitan University. „Ludzie nie umierają z powodu paniki. Oni panikują, ponieważ umierają”. W małej, ale rosnącej dziedzinie Still’a i Galea jest to obecnie pogląd konsensusowy. „Trzęsienia tłumu są typową przyczyną katastrof tłumu, które należy odróżnić od tych wynikających z 'masowej paniki’ lub 'zgniatania tłumu'”, mówi Dirk Helbing, profesor informatyki w ETH Zurich. „Idea rozhisteryzowanej masy jest mitem”, mówi Paul Torrens, profesor w Center for Geospatial Information Science na University of Maryland.

Still doradza architektom, policji i planistom imprez – w tym planistom królewskiego ślubu – w zakresie obsługi dużych imprez, i upiera się, że zgniatanie tłumu jest całkowicie „możliwe do zapobieżenia, przewidywalne i do uniknięcia”. W 2004 roku został zatrudniony przez władze saudyjskie do konsultacji w sprawie projektu nowego mostu Jamarat w Mekce, aby złagodzić to, co stało się oczywistym wąskim gardłem przed filarami. Jak jednak wyjaśnia, może to nie rozwiązać problemu. „Usprawniają one jedną część złożonego systemu, czyniąc go znacznie bardziej wydajnym” – mówi. „Kiedyś obsługiwał on tylko 200 tys. osób na godzinę. Teraz może obsłużyć około 500.000 lub 600.000. To obciążenie wywiera presję na resztę systemu” – innymi słowy, większa liczba osób przybywa do potencjalnych wąskich gardeł na dalszych odcinkach trasy. Odkąd zbudowano nowy most, układ obozowiska w dolinie Mina, gdzie doszło do niedawnej katastrofy, nie zmienił się.

Przeprojektowanie całego kompleksu mogłoby, jak uważa Still, uczynić Hadżdż bezpiecznym, ale Galea ma wątpliwości. „Jeśli projektujesz wydarzenie, aby obsłużyć tę gęstość tłumu, jest to z natury niebezpieczne”, mówi. Wyzwaniem, jak zawsze, są punkty przecięcia. Każdy musi znaleźć się na przykład w odległości rzutu od filarów (gdzie doszło do zgonów w 1994, 2003, 2005 i 2006 r.) i każdy musi okrążyć Kaabę w Masjid-al-Haram, więc zawsze będzie istniał limit liczby osób, które mogą bezpiecznie przebywać w tych miejscach w ciągu jednego dnia – a liczby podczas hadżdżu są dość niezwykłe. Dla porównania, 500 000 osób na godzinę przez most Jamarat to największy w historii tłum piłkarski raz na 24 minuty, lub całe Niemcy raz w tygodniu. Jednym z możliwych rozwiązań, oczywiście, byłoby rozłożenie Hadżdż na więcej dni.

Problemem dla zarządzania tłumem ogólnie, jednak, jest to, że nie ma dwóch miejsc są podobne. W 2010 roku 21 młodych ludzi zginęło w Duisberg, w Niemczech, podczas festiwalu muzycznego o nazwie Love Parade, który odbywał się w nowym miejscu. Opracowano plan, ale z jakiegoś powodu przewidywał on, że tłumy będą płynąć w obu kierunkach przez jeden tunel, w którym doszło do katastrofy. W rzeczywistości, dzieląc przepływ na trzy strumienie, model Galea sugeruje, że dwa razy więcej osób mogło w rzeczywistości bezpiecznie przemieścić się przez ten obszar.

Still wysoko ocenia lokalną wiedzę i doświadczenie w zarządzaniu tłumem podczas dużych imprez, ale ostrzega również przed fałszywym zaufaniem, jakie mogą one wywołać. „Na przykład”, mówi, „widziałem złotego dowódcę, który przejął stadion Wembley za pomocą taktyki, która działała dobrze w Arsenalu. Chciał wypróbować ją na Wembley, a 30 000 osób było zagrożonych… Nikt nie był nawet w niebezpieczeństwie, ale to był jeden z tych momentów, w których myślałeś: 'Oni wszyscy przechodzą przez bramę o szerokości 6 stóp i nic ich nie powstrzyma’. Byłem wtedy w pokoju kontrolnym i wszyscy siedzieli tam i patrzyli, jak to się rozwija. Strategia zadziałała w geometrii A, ale w ogóle nie zadziałała w geometrii B. Byłem świadkiem nie tylko tego, ale także wielu bliskich spotkań.” To, co szczególnie wkurza Stilla, to fakt, że nie potrafimy się z nich uczyć. „W branży nie ma niczego, co rejestrowałoby te informacje i starało się je poprawić lub ulepszyć w kolejnych latach” – mówi. Jeśli Notting Hill 1999 jest gdziekolwiek nagrywane, to tylko tutaj i być może w koszmarach policjanta.

Jeśli taki system zostałby wdrożony, jeśli prawo bardziej ogólnie wymagałoby od organizatorów „zapewnienia bezpieczeństwa tłumu”, jeśli moglibyśmy przestać nazywać je „stampedes”, i jeśli nowe badania i technologia mogłyby pomóc – być może poprzez umieszczenie oprogramowania symulacyjnego w czasie rzeczywistym na telefonach marszałków – wtedy zgniatanie tłumu mogłoby przestać się zdarzać. W międzyczasie bliskie wypadki – i katastrofy – będą miały miejsce nadal. Zaledwie kilka miesięcy temu Galea sam doświadczył niebezpiecznego tłumu na stacji London Bridge. „Obawiałem się o bezpieczeństwo swoje i innych ludzi” – mówi. „Pomyślałem, że to może łatwo skończyć się tragedią. Bardzo łatwo.” Złożył formalną skargę, miejmy nadzieję, że z jakimś skutkiem.

Następnym razem, gdy zbliżysz się do dużego tłumu, Still ma kilka podstawowych zasad, których należy przestrzegać. „Bądź świadomy swojego otoczenia,” mówi. „Patrz przed siebie. Wsłuchuj się w odgłosy tłumu. Jeśli zaczniesz znajdować się w fali tłumu, poczekaj, aż nadejdzie fala, idź z nią i przesuń się w bok. Poruszaj się z nim i na boki, z nim i na boki”. Zazwyczaj, oczywiście, ludzie przeżywają. Zazwyczaj nie zdając sobie z tego sprawy. Sprawdzają swoje kieszenie i wracają do domu, opowiadając swoim przyjaciołom jak – przez chwilę – prawie się bali.

{{#ticker}}

{{topLeft}}

{{bottomLeft}}

{{topRight}}

{{bottomRight}}

{{#goalExceededMarkerPercentage}}

{{/goalExceededMarkerPercentage}}

{{/ticker}}

{{heading}}

{{#paragraphs}}

{{.}}

{{/paragraphs}}{{highlightedText}}

{{#cta}}{{text}}{{/cta}}}
Przypomnij mi w maju

Akceptowane metody płatności: Visa, Mastercard, American Express i PayPal

Będziemy w kontakcie, aby przypomnieć Ci o wpłacie. Wypatruj wiadomości w swojej skrzynce odbiorczej w maju 2021 roku. Jeśli masz jakiekolwiek pytania dotyczące wpłat, skontaktuj się z nami.

  • Share on Facebook
  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.