Propozycja

Kryteria diagnostyczne pedofilii w DSM-5 określają ją jako zaburzenie zainteresowania seksualnego dziećmi w wieku przedpokwitaniowym, ogólnie w wieku 13 lat lub młodszymi. W pracy badawczej z 2009 roku Ray Blanchard i współpracownicy wskazali, że na podstawie pletyzmografów prącia można pogrupować przestępców seksualnych według dojrzałości seksualnej osób, które uważali za najbardziej atrakcyjne (ponieważ wiek nie jest specyficznym wskaźnikiem rozwoju seksualnego nastolatków, do oceny przestępców hebefilnych Blanchard użył bodźców ze skalą Tannera ocenianą na 1 przy zasadniczo wszystkich pomiarach, podczas gdy bodźce kontrolne dla dorosłych miały ocenę Tannera równą 5). Blanchard zauważył, że najczęstszym wiekiem ofiar przestępców seksualnych jest 14 lat, i zasugerował, że istnieją różnice jakościowe między przestępcami preferującymi obiekty seksualne w wieku dojrzewania a tymi, którzy mają preferencje przedpokwitaniowe. W artykule stwierdzono, że DSM-5 mógłby lepiej uwzględnić te dane, gdyby podzielił istniejące w DSM-IV-TR kryteria pedofilii, które koncentrują się na pociągu seksualnym do dzieci w wieku przedpokwitaniowym, ale określają przedział wiekowy na ogół na 13 lat lub mniej.

Blanchard zasugerował, aby kryteria podzielić na pedofilię jako pociąg seksualny do dzieci w wieku przedpokwitaniowym, które są na ogół młodsze niż 11 lat, i hebefilię jako pociąg seksualny do dzieci w wieku pokwitaniowym, na ogół 11-14 lat. To, co w DSM-IV nazywane jest pedofilią, będzie określane jako pedohebefilia, z podtypami pedofilnym i hebefilnym. Proponowane kryteria dla DSM-5 obejmowały osobę dorosłą, która przez sześć lub więcej miesięcy odczuwała pociąg seksualny do dzieci w wieku przedpokwitaniowym lub pokwitaniowym, równy lub większy niż do dorosłych, i która ponadto odczuwała ten pociąg jako niepokojący, używała pornografii dziecięcej lub szukała stymulacji seksualnej u dziecka, co najmniej trzykrotnie w przypadku typu hebefilnego. Proponowane kryteria miałyby zastosowanie do osób w wieku 18 lat lub starszych, które są co najmniej pięć lat starsze od dzieci, do których są typowo przyciągane. Grupa robocza ds. tożsamości płciowej i seksualnej uzasadniła włączenie korzystania z pornografii dziecięcej oczekiwaniem, że osoby pedohebefilne będą zaprzeczać swoim preferencjom seksualnym, pozostawiając diagnozującemu klinicyście możliwość wnioskowania, czy ich pacjenci są bardziej zainteresowani dziećmi niż dorosłymi. Zmienione sformułowanie (z „prepubescent” na „prepubescent i pubescent”) i wiek referencyjny (z maksymalnego wieku 13 do 14 lat) zmieniłyby sposób diagnozowania pedofilii, włączając ofiary z oceną w skali Tannera 2 lub 3, u których częściowo rozwinęły się wtórne cechy płciowe.

Odpowiedzi

Ogólne

Badacze z niemieckiego projektu Dunkelfeld poparli wyraźne wymienienie hebefilii w DSM-5: „W odniesieniu do aktualizacji DSM (DSM-5) kategoria nazwana 'zaburzenie hebefilne’ byłaby odpowiednia, szczególnie biorąc pod uwagę podane dane, które pokazują, że u mężczyzn z preferencją hebefilną, którzy szukają leczenia, w wielu przypadkach podawane są kryteria zaburzeń z DSM-5 (cierpienie psychiczne, zachowanie zagrażające innym). W związku z tym istnieją mężczyźni z hebefilią, jak również mężczyźni z 'zaburzeniem hebefilnym’.”

W liście do redaktora Thomas Zander argumentował, że rozszerzenie definicji pedofilii o hebefilię miałoby poważne konsekwencje i stwierdził, że istnieją problemy z rozróżnieniem między ofiarami w wieku przedpokwitaniowym i pokwitaniowym, a tym samym z klasyfikacją przestępców. Blanchard zgodził się, że rozróżnienie między pedofilami i hebefilami może stwarzać trudności, ale stwierdził, że w przypadku recydywisty seksualnego te drobne rozróżnienia będą mniej ważne; zauważył, że inne zastrzeżenia podniesione w liście Zandera zostały uwzględnione w oryginalnym artykule. W innym liście do redaktora lekarz Charles Moser zgodził się z założeniem Blancharda i wsp., że istnieje rozróżnienie między przestępcami seksualnymi preferującymi ofiary w wieku dojrzewania i przedpokwitaniowym, i poparł przydatność tego terminu w prowadzeniu badań, ale poddał w wątpliwość, czy hebefilia jest prawdziwą parafilią.

Karen Franklin stwierdziła, że jej zdaniem koncepcja ta jest w dużej mierze wynikiem pracy Centrum Uzależnień i Zdrowia Psychicznego, chociaż naukowiec CAMH i badacz pedofilii James Cantor zakwestionował jej rzeczową dokładność, powołując się na istnienie koncepcji w ICD-10, użycie tego słowa w 100 tekstach naukowych z różnych dyscyplin i okresów oraz istnienie 32 recenzowanych prac badających tę koncepcję. Psycholog Skye Stephens i seksuolog Michael C. Seto twierdzą również, że ponieważ ICD-10 w swojej klasyfikacji pedofilii uwzględnia „wiek przedpokwitaniowy lub wczesny wiek pokwitaniowy”, obejmuje ona zarówno pedofilskie, jak i hebefilne zainteresowania seksualne.

Na spotkaniu Amerykańskiej Akademii Psychiatrii i Prawa w 2009 roku wyrażono obawę, że kryteria mogły prowadzić zarówno do fałszywych wyników pozytywnych, jak i fałszywych wyników negatywnych oraz że hebefilia jako rozpoznanie DSM może patologizować przestępców seksualnych, którzy oportunistycznie żerowali na ofiarach w wieku dojrzewania, ale nie mają parafilnego przywiązania do konkretnego wieku ofiary, przy jednoczesnym wykluczeniu przestępców, którzy popełnili poważne przestępstwa na jednej lub dwóch ofiarach. Podczas konferencji naukowych American Academy of Psychiatry and Law oraz International Association for the Treatment of Sexual Offenders przeprowadzono symboliczne głosowania dotyczące tego, czy DSM-5 powinna zawierać pedohebefilię, i w obu przypadkach przytłaczająca większość głosowała przeciwko temu.

W liście do redaktora psycholog kliniczny Joseph Plaud skrytykował badanie za brak grup kontrolnych dla postpubescentów i normalnych wzorców męskiego podniecenia seksualnego, nakładanie się na siebie grup, które Blanchard uważał za odrębne, oraz brak specyfiki danych. Blanchard odpowiedział, że w pierwotnej publikacji jako grupę kontrolną wykorzystano przestępców seksualnych, którzy popełnili przestępstwa na osobach dorosłych w wieku poniemowlęcym, i że wyniki przemawiają za tym, że preferencje dotyczące wieku ofiary są zmienną ciągłą, a nie kategoryczną. W oddzielnych listach do redakcji psycholog sądowy Gregory DeClue i matematyk Philip Tromovitch zgodzili się, że termin ten byłby cenny dla celów badawczych i podziału obecnej diagnozy pedofilii na preferencje dotyczące wieku ofiary, ale wyrazili obawy, że termin ten może dramatycznie zwiększyć liczbę osób diagnozowanych jako parafilie bez odpowiedniej bazy badawczej, która by to potwierdzała, oraz że artykuł nie zawierał definicji „zaburzenia psychicznego”, a zatem brakowało w nim możliwości odróżnienia tego, co patologiczne, od tego, co niepatologiczne. Blanchard stwierdził w odpowiedzi, że jego artykuł został napisany przy założeniu, że definicja zaburzenia psychicznego w DSM-5 i patologizowanie aktywności seksualnej z osobami nieletnimi będzie podobna do tej, którą można znaleźć w DSM-IV.

Badacz nad wykorzystywaniem seksualnym dzieci William O’Donohue uważa, opierając się na zachęcie dla przestępców do kłamania, że istnieje ryzyko fałszywych wyników negatywnych. O’Donohue pochwalił propozycję Blancharda i wsp. dotyczącą odróżnienia hebefilii od pedofilii, ale zakwestionował uwzględnienie stresu sprawcy, wykorzystanie pornografii dziecięcej jako czynnika decydującego oraz wymóg minimum trzech ofiar, uważając, że ten ostatni wybór spowodowałby opóźnienie leczenia hebefilów, którzy nie działali zgodnie ze swoim popędem, ignorując jednocześnie często ukryty charakter wykorzystywania seksualnego dzieci. O’Donohue miał również obawy co do sposobu pozyskiwania informacji do podejmowania decyzji o proponowanej diagnozie, możliwości postawienia diagnozy z wiarygodnością i wystarczającą zgodnością między klinicystami oraz kwestii związanych z leczeniem.

Atrakcja jako normalna lub nienormalna

Debata na temat hebefilii dotyczyła również tego, czy atrakcja jest normalna czy nienormalna. Karen Franklin skrytykowała użycie terminu hebefilia za patologizowanie i kryminalizowanie adaptacji, argumentując, że pojęcie to piętnuje „powszechny i, w rzeczy samej, ewolucyjnie adaptacyjny” pociąg seksualny homoseksualnych i heteroseksualnych mężczyzn, którzy w różnych kulturach i na przestrzeni dziejów „mają tendencję do preferowania młodych partnerów, którzy są u szczytu zarówno piękna jak i płodności reprodukcyjnej”.

Komentując propozycję Blancharda et al. psychologowie Robert Prentky i Howard Barbaree stwierdzili, że przykłady wysoce zseksualizowanych młodych dziewcząt pojawiają się często w reklamach, pokazach mody, programach telewizyjnych i filmach, co czyni wątpliwym, czy pociąg seksualny do nastolatek jest nienormalny. Psychiatra Allen Frances argumentował, że pociąg do osób w wieku dojrzewania mieści się w normalnym zakresie ludzkich zachowań i dlatego nie może być uznany za dewiację seksualną, choć działanie w oparciu o taki pociąg może być uznane za przestępstwo. Thomas Zander również wyraził obawy co do stopnia, w jakim potencjalna diagnoza rzeczywiście odzwierciedla normalny versus nienormalny popęd seksualny.

Blanchard argumentował, że krytycy jego propozycji wykonywali „retoryczną sztuczkę”, która myliła pociąg seksualny z preferencjami seksualnymi, twierdząc, że podczas gdy normalni mężczyźni mogą wykazywać pewien stopień pociągu do osób w wieku dojrzewania, w przeważającej mierze wolą fizycznie dojrzałych dorosłych. W przeciwieństwie do nich hebefile mają równe lub większe preferencje seksualne w stosunku do osób dojrzałych fizycznie. Odpowiedział on na komentarz Franklina, pisząc, że przypuszczalnie „argument adaptacyjny” Franklina odnosi się tylko do heteroseksualnych mężczyzn, ponieważ hebefilia homoseksualna nie miałaby żadnych korzyści reprodukcyjnych. Blanchard przytoczył niedawno przeprowadzone przez siebie badania dotyczące rzekomego sukcesu reprodukcyjnego hebefili, pedofilów i osób pociągających głównie lub wyłącznie dorosłych. Wyniki wskazywały, że teleiofile mieli więcej dzieci, a tym samym większy sukces adaptacyjny niż hebefile, podczas gdy hebefile mieli większy sukces niż pedofile. Na tej podstawie Blanchard doszedł do wniosku, że „nie ma empirycznych podstaw dla hipotezy, że hebefilia była związana ze zwiększonym sukcesem reprodukcyjnym w środowisku ewolucyjnej adaptacji”. Ten spekulatywny argument adaptacjonistyczny przeciwko włączeniu hebefilii do DSM nie może być podtrzymany”.

Niektórzy autorzy argumentowali, że dysfunkcja jest kulturowo względna lub jest konstruktem społecznym, np. wskazując na historyczne społeczeństwa, w których małżeństwo między dojrzewającymi dziewczętami i starszymi mężczyznami było praktykowane. Antropolog David Ryniker napisał, że kultury, które praktykowały małżeństwa pomiędzy dorosłymi mężczyznami i dojrzewającymi dziewczętami robiły to z powodów ekonomicznych i społecznych, a nie z powodu jakichkolwiek preferencji seksualnych. Argumentował, że w oparciu o dowody biologiczne, ludzie nie wyewoluowali strategii wczesnej płodności i że seksualne skupienie się na dojrzewających dziewczętach byłoby nieadaptacyjne. Antropolog Raymond Hames i Blanchard twierdzili, że w większości kultur dojrzewające dziewczęta nie rozpoczynały aktywności seksualnej, dopóki nie znalazły się na lub blisko końca okresu dojrzewania.

Stephens i Seto twierdzą, że hebefilia może być uznana za dysfunkcyjną, stwierdzając, że „koncepcyjnie, hebefilia jest parafilią, odzwierciedlającą nietypowe (statystycznie rzadkie) zainteresowanie wiekiem seksualnym u dzieci w okresie dojrzewania.” Twierdzą oni, że hebefilia jest wadliwym działaniem mechanizmu biologicznego, który popycha mężczyzn do bycia pociąganymi przez dojrzałe płciowo kobiety, i że podczas gdy typowych mężczyzn pociąga młodość, są oni również zainteresowani wskazówkami dojrzałości seksualnej (dorosły rozmiar, w pełni rozwinięte piersi, stosunek talii do bioder około 0,70). Hebefile, dla kontrastu, reagują pozytywnie na wskazówki młodości, ale negatywnie na wskazówki dojrzałości seksualnej. Wyniki pletyzmografii prącia pokazują, że heteroseksualnych mężczyzn preferencyjnie pociągają dorosłe kobiety, niższe są reakcje na dziewczęta w wieku dojrzewania, następnie na dziewczęta w wieku przedpokwitaniowym, a następnie mężczyźni w każdym wieku wywołujący najmniejsze reakcje. Stephens i Seto twierdzą również, że hebefilia jest dysfunkcyjna, ponieważ powoduje znaczny niepokój lub upośledzenie u tych, którzy ją mają, być może poprzez problemy prawne lub zaburzone relacje z dorosłymi, ponieważ zachowania hebefilne naruszają normy społeczne lub są nawet nielegalne w większości współczesnych kultur.

Użycie w sądzie

Psycholog sądowy Charles Patrick Ewing skrytykował diagnozę, mówiąc, że jest to przejrzysta próba zapewnienia, że przestępcy seksualni, którzy celują w dojrzewające nastolatki mogą podlegać niedobrowolnemu zobowiązaniu cywilnemu. Redaktorzy DSM-IV, Michael First i Allen Frances, wyrazili obawę, że hebefilia może być nadużywana w przesłuchaniach dotyczących zobowiązań cywilnych, a także zakwestionowali potrzebę i dowody na jej włączenie. Frances napisał, że diagnoza hebefilii „nie ma miejsca w postępowaniu sądowym”. Charles Moser argumentował przeciwko temu, co postrzegał jako problematyczne wykorzystanie etykiet parafilii do patologizowania nietypowych zainteresowań seksualnych i osadzania osób na podstawie ich parafilii, a nie ich zachowania. Kwestionował również użyteczność parafilii w ogóle, gdy prawdziwym problemem mogą być zachowania przestępcze lub stygmatyzacja nietypowych, ale łagodnych aktów seksualnych. Prentky i Barbaree napisali o hebefilii w procesie cywilnym: „Stąd, z powodów samozachowawczych, jest ona oklaskiwana przez tych, którzy generalnie pracują dla oskarżenia i krytykowana przez tych, którzy generalnie pracują dla obrony. Jest to wprawdzie cyniczny, ale niestety trafny, komentarz na temat wpływu kontradyktoryjnego sporu sądowego na deliberację kliniczną.”

Psycholog Douglas Tucker i prawnik Samuel Brakel stwierdzili, że zaangażowanie cywilne jako drapieżnika seksualnego nie wymaga diagnozy DSM, tak długo, jak klinicyści zeznający w sądach robią to w dobrej wierze i identyfikują koncepcyjnie i empirycznie znaczącą nieprawidłowość psychiczną, która jest predyktorem przyszłej przemocy seksualnej, niezależnie od użytego terminu.

Niektóre sądy zaakceptowały diagnozę hebefilii, podczas gdy inne nie. W sprawach sądowych, w których używany jest termin hebefilia, jest on umieszczany w kategorii DSM parafilii nieokreślonych inaczej (NOS). Diagnoza hebefilii została odrzucona w jednym z sądów federalnych Stanów Zjednoczonych w 2009 r., ponieważ jest etykietą, a nie „ogólnie przyjętym zaburzeniem psychicznym” oraz ponieważ zwykły pociąg do dorastającej młodzieży nie wskazuje na zaburzenie psychiczne. Chociaż sąd odrzucił twierdzenie rządu, że hebefilia jest zaburzeniem psychicznym, rząd argumentował, że hebefilia może czasami mieścić się w kategorii NOS według DSM-IV. Sąd również nie był do tego przekonany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.