„Let’s go somewhere warm this week,” Aaron* said to me one morning. Zerknęłam na moją twarz spod jego prześcieradła, poszwy na kołdrę i trzech koców z polaru. Był koniec lutego i cały czas było około 8 stopni na zewnątrz. Taka pogoda skłoniłaby każdego do zrobienia czegoś niedorzecznego – jak wyjazd na wakacje ze swoim wybrankiem.

Aaron i ja umawialiśmy się od dwóch miesięcy. Cóż, może „randki” to nie jest właściwe słowo. Trzy noce w tygodniu zapraszał mnie do swojego niesamowicie nieskazitelnego brooklyńskiego mieszkania. Czekałam przy jego kuchennym blacie, starając się wyglądać słodko i opowiadać słodkie historie, podczas gdy on robił nam koktajle w srebrnym shakerze do martini. Potem przebieraliśmy się w kostiumy kąpielowe i piliśmy drinki, mocząc się w krytym jacuzzi w jego budynku.

Aaron i ja łatwo uzgodniliśmy, że nie będziemy spotykać się z innymi ludźmi. Ale on również dał jasno do zrozumienia, że nie jestem jego dziewczyną. „Mam 33 lata i nie robię się młodszy. Następną osobą, którą nazwę swoją dziewczyną, będzie osoba, z którą się ożenię” – powiedział mi kiedyś. Miałam 23 lata i czułam, że oferta „kup sześć wosków bikini, jeden dostaniesz gratis” w European Wax Center wymagała trochę zbyt dużego zaangażowania; małżeństwo nie było czymś, co mnie wtedy pociągało.

Jeszcze, byłem zauroczony. W ten mroźny lutowy poranek, robiliśmy burzę mózgów na temat miejsc docelowych i fantazjowaliśmy o tropikalnej pogodzie. Kilka godzin później, kiedy oboje byliśmy w pracy, wysłał mi SMS-a z linkiem do znalezionego przez niego niedrogiego lotu do Puerto Rico w następny weekend. Oboje kupiliśmy bilety. On zarezerwował nam pokój w kurorcie.

Zastanawiałem się, czy to było zbyt wcześnie, aby podróżować razem, zwłaszcza, że nie byliśmy nawet „oficjalnie” razem. Aaron wiedział, że chcę prawdziwego związku i miałam nadzieję, że z czasem się do niego przekona. Pomyślałam, że jeśli wszystko pójdzie dobrze w Puerto Rico, to będzie to tylko kwestia czasu, zanim będzie gotowy nazwać mnie swoją dziewczyną.

Wyjazd zaczął się bajecznie. Przemycił mnie do saloniku dla VIP-ów na lotnisku, żebym spróbowała serowego bufetu i nieograniczonego otwartego baru. Stewardesa mówiła o mnie jako o jego żonie i żadne z nas nie chciało jej poprawić. Nasz samolot wylądował o północy w San Juan, a przed 1 w nocy zrzuciliśmy nasze parki i przebraliśmy się w szorty, aby zatańczyć salsę.

Następnego dnia jedliśmy parujące arepas z ciężarówki z jedzeniem, piliśmy mojitos w barze swim-up ośrodka i opalaliśmy się na plaży. Zrobił sobie nawet ze mną selfie nad oceanem. Do tego czasu nie publikowałam nic o nim w mediach społecznościowych, ponieważ nie byliśmy jeszcze „oficjalni”. W nocy poszliśmy na wykwintny posiłek do restauracji, w której każdy kęs sprawia wrażenie, że twoje kubki smakowe mogą eksplodować z czystej radości. Po kolacji, podążyliśmy za hałasem tłumu za rogiem i odkryliśmy otwarty plac wypełniony parami tańczącymi salsę. Dołączyliśmy do nich. To było tak, jakby cały dzień został wykonany bezbłędnie przez producentów serialu The Bachelor. Czułam się jakbym była gotowa na moją różę.

Na śniadanie następnego ranka, odwiedziliśmy uroczą kawiarnię. Była chwila przerwy w rozmowie – z Aaronem zwykle było więcej przerw, niż czułam się komfortowo. Wypełniłam ciszę, komentując, jak ładna jest restauracja i jak bardzo się cieszę, że jestem z nim na tej wycieczce. Aaron podniósł wzrok znad swojego cappuccino.

Nie myśl, że ta wycieczka coś znaczy. Chciałem po prostu wyrwać się na weekend. I tak się złożyło, że zabrałem cię ze sobą.

„Nie myśl, że ten wyjazd coś znaczy” – powiedział. „Chciałem po prostu uciec na weekend. I tak się złożyło, że zabrałem cię ze sobą.” Wzruszył ramionami.

Czułam się tak głupio.

A więc!

Głupio!

Do tego momentu, założyłam, że to był romantyczny wypad. To znaczy, basen w naszym hotelu miał wodospad. Myślałam, że jest prawie gotowy, aby poprosić mnie o bycie jego dziewczyną. Poważnie, jaki facet upuszcza setki dolarów na wakacje dla kogoś, na kim mu nawet tak bardzo nie zależy? Odpowiedź, oczywiście, to trzydziestokilkuletni facet z pieniędzmi do spalenia, który chce spędzić swobodne trzy dni na plaży z gorącą, młodą dziewczyną w bikini. Powinienem był się tego spodziewać.

Były jeszcze dwa pełne dni naszej podróży. Nie chciałem jej zepsuć. Może da się to jeszcze uratować. Więc nie wzdrygnąłem się.

„Racja!” odpowiedziałam promiennie. „Tak, oczywiście. Tak samo! Naprawdę chciałem uciec na weekend, też.”

Zamiast zakomunikować, dlaczego byłem zdenerwowany, jak dorosły mógłby, udawałem, że wszystko jest w porządku. Potem zamówiłam tyle kolejnych mojito w swim-up barze, że upuściłam jedno do basenu. Popołudnie spędziłam w naszym pokoju hotelowym, śpiąc sama ze sobą. Kiedy się obudziłam, po cichu zapytałam, czy on mnie w ogóle lubi. Jego odpowiedź – obronnie brzmiące „tak” – przyszła o pół sekundy za późno.

Wzmocniłam się. Moim planem było wyglądać na kolacji tak absurdalnie, obrzydliwie, druzgocąco pięknie, że zakochałby się we mnie, zanim kelner zdążyłby jeszcze przyjąć nasze zamówienie. Założyłam biały crop top i obcisłą żółtą spódniczkę. Spryskałam włosy solą morską w sprayu, więc wyglądałam jak syrena albo gwiazda Instagrama. Założyłam niewygodne obcasy, o których wiedziałam, że mu się podobają.

Ale moja pijacka drzemka zjadła większą część dnia, a teraz było już późno. Restauracje zaczynały się zamykać. W momencie, gdy wyszliśmy na zewnątrz, by znaleźć wolne miejsce na kolację, rozpętała się ulewa. Mój strój stał się przezroczysty w ciągu pięciu sekund. Skuliliśmy się pod kamiennym łukiem, gdy on uważnie przewijał Yelp, porównując opinie o restauracjach. Przeprosiłam, że zasnęłam wcześniej, i błagałam go, żeby wybrał jakieś miejsce. Jakiekolwiek miejsce. Im dłużej byśmy czekali, tym mniej restauracji byłoby otwartych. (Poza tym, byliśmy w zasadzie pod wodą.) Ale on odmówił, powołując się na fakt, że jest smakoszem i nie mógłby jeść byle gdzie.

Staliśmy na zewnątrz w deszczu przez 15 minut. Moje sandały na platformie były przemoczone. Skończyliśmy w hotelowej włoskiej restauracji, płacąc po 25 dolarów za gloryfikowane spaghetti i przeżuwając w całkowitej ciszy.

Kiedy jesteś z właściwą osobą… Liczy się tylko to, że jesteście razem.

Następnego dnia były burze. Nie mogliśmy pójść na plażę, tak jak planowaliśmy. Gdyby okoliczności były inne, ten dzień mógłby być zabawny. Kiedy jesteś z właściwą osobą, możesz wykonywać najbardziej nudne zadania, jakie można sobie wyobrazić, i nadal świetnie się bawić. Złóż pranie, zrób podatki, patrz jak schnie farba, cokolwiek. Liczy się tylko to, że jesteście razem. My najwyraźniej nie byliśmy dla siebie odpowiednimi ludźmi. Kiedy Aaron zasugerował, żebyśmy spróbowali zmienić lot do domu na wcześniejszy, zgodziłem się.

Wiedziałam, że ta podróż zapowiadała katastrofę dla naszego związku, ale nie mogłam się powstrzymać od dłubania w naszych bolących miejscach, tak samo jak dłubałam w strupku. Czułem, że ogarnia mnie szaleństwo. Podczas lotu do domu, edytowałem zdjęcia, które zrobiliśmy sobie na plaży. Były dwa ujęcia, które mi się podobały.

„Czy masz coś przeciwko, jeśli zamieszczę jedno z nich? Może to, albo…” Zapytałem, przekartkowując mój telefon, serce biło mi szybciej. „Ten?”

Znowu wzruszył ramionami. „Myślę, że to wszystko znaczy dla ciebie więcej niż dla mnie. Rób, co chcesz” – powiedział. Ale jego ton głosu przekręcił to zdanie tak, że brzmiało jak: „Nie mogę uwierzyć, że faktycznie zależy ci na Instagramie, albo selfies, albo na mnie! Nie publikuj żadnego z tych zdjęć”. Zamiast tego wrzuciłam zdjęcie oceanu.

Można by pomyśleć, że to byłby koniec dla mnie i Aarona. I tak powinno być. Zamiast tego, spotykałam się z nim przez następne dwa miesiące, aż zerwał. Spędziłam resztę wiosny i lata pielęgnując moje posiniaczone ego i wyrabiając sobie kręgosłup.

Przed naszą podróżą przekonałam samą siebie, że to głupie martwić się tak bardzo o to, jak Aaron i ja oznaczyliśmy nasz związek. Ale moje początkowe przeczucie było słuszne: Etykiety gwarantują, że oboje jesteście po tej samej stronie. Dają poczucie bezpieczeństwa. Jego prośba o „wyłączność, ale nie oficjalność” oznaczała, że chciał mieć wszystkie przywileje bycia moim chłopakiem, ale żadnej z odpowiedzialności.

Żałuję, że nie uszanowałam swoich własnych pragnień tak bardzo, jak nagięłam się do jego.

Obawiałam się, że dążenie do prawdziwego związku sprawi, że wyjdę na desperatkę. Ale trudno wyobrazić sobie coś bardziej zdesperowanego niż ja podczas lotu do domu, pytająca Aarona, które zdjęcie par podoba mu się najbardziej, kiedy najwyraźniej nie byliśmy parą w jego umyśle. Powinnam była być na tyle pewna siebie, żeby poprosić go o to, czego chciałam. Żałuję, że nie szanowałam swoich pragnień tak bardzo jak jego.

Nie żałuję tych wakacji, ponieważ nauczyły mnie one mówić o sobie. Następnym razem, gdy spotkałam kogoś, z kim chciałam być w związku, powiedziałam mu o tym – a on się zgodził.

* Imię zostało zmienione.

Sprawdź całą serię Gen Why i inne filmy na Facebooku i w aplikacji Bustle na Apple TV, Roku i Amazon Fire TV.

Sprawdź strumień „Best of Elite Daily” w aplikacji Bustle App, aby poznać więcej historii takich jak ta!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.