Będziesz, jestem pewien, słyszał o niepotwierdzonym północnoamerykańskim naczelnym wernakularnie określanym jako Bigfoot lub Sasquatch.
Mam wieloletnie, niezachwiane zainteresowanie Wielką Stopą i sporo myślałem na ten temat, przynajmniej część z tych myśli pojawiała się przez lata tutaj, w Tet Zoo. Nie sądzę, by dane, którymi dysponujemy obecnie – w tym ślady, włosy, odgłosy głosu, zdjęcia i niezliczone relacje naocznych świadków – potwierdzały tezę, że Wielka Stopa jest prawdziwa, i doszedłem do wniosku, że jest to zjawisko socjokulturowe: ludzie widzą najróżniejsze rzeczy, łączą je z wyobrażeniami, memami i uprzedzeniami, które mają w głowach, i interpretują je jako spotkania z monstrualnym, człekopodobnym dwunogiem. To twierdzenie jest dokładniej zbadane w mojej niedawno opublikowanej książce, Hunting Monsters (Naish 2016) (i, aby udowodnić, że mam historię, jest też Naish (2012)).
I pozwól mi powiedzieć, przy okazji, że bardzo chciałbym się mylić… Wciąż mam nadzieję, że Wielka Stopa jest prawdziwa; że wersja stworzenia zatwierdzona przez Krantza (1999), Bindernagela (1998) i Meldruma (2006) jest dokładna i ważna. Ale, alas.
Stali czytelnicy Tet Zoo – i pewnych rzeczy, które opublikowałem (Conway et al. 2013, Naish 2014) – będą zaznajomieni z ideą, że kryptozoologia pokrywa się szeroko z zoologią spekulatywną. Wielka Stopa może nie być prawdziwym, nieodkrytym gatunkiem naczelnych (na tyle, na ile możemy to stwierdzić w tej chwili)… ale co by było, gdyby był? W tym artykule, i być może w jednym lub dwóch innych, które mogą pojawić się w przyszłości, chciałbym zagrać w grę i zastanowić się nad rzeczami odnoszącymi się do dowodów na istnienie Wielkiej Stopy, takimi jakie są. W końcu to świetna zabawa zastanawiać się, co istnienie Wielkiej Stopy oznaczałoby dla biologii terenowej i ekologii w Ameryce Północnej, dla ochrony przyrody i zarządzania dzikimi zwierzętami, dla naszego zrozumienia ewolucji i różnorodności naczelnych oraz dla relacji, jakie mamy z resztą świata przyrody. Nie mam zamiaru pisać teraz o wszystkich tych hipotezach, ale tak, są to zabawne rzeczy, o których warto pomyśleć. W zasadzie chętnie zobaczyłbym jakąś spekulatywną fikcję napisaną w tym kierunku… żeby być uczciwym, jest już trochę takich rzeczy: Jestem zaznajomiony tylko z książkami Lee Murphy’ego.
Nawiasem mówiąc, interesującą rzeczą, jakiej dowiedziałem się o Wielkiej Stopie podczas pisania tego artykułu (i innych) jest to, że nie ma prawie żadnych obrazów Wielkiej Stopy w sieci, które są oznaczone do ponownego wykorzystania: wszystko jest chronione prawem autorskim i niedostępne do swobodnego wykorzystania przez innych. Zróbcie z tego, co chcecie. W interesie uczynienia świata lepszym miejscem, wszystkie zdjęcia, które stworzyłem do tego artykułu są udostępnione do użytku na licencji CC.
Biologicznie spójne, jednorodne odgłosy wokalne byłyby udokumentowane w całej Ameryce Północnej. Wielkie Stopy rzekomo wydają odgłosy, a standardową częścią współczesnego lore Wielkiej Stopy jest to, że ludzie mogą być w stanie „wzywać” lub nawet komunikować się z Wielką Stopą wydając zawodzenia, krzyki, ryki lub skowyt, lub uderzając w drzewa lub skały, aby wykonać daleko przenoszące się uderzenia perkusyjne, te dźwięki przypominają odgłosy, które są przypisywane temu stworzeniu. Co jest godne uwagi to fakt, że te wokalizy są fenomenalnie zróżnicowane: 'Ohio howls’, 'Samurai chatter’, whoops, whistles, growls i howls przypisywane temu zwierzęciu znacznie przekraczają to, czego spodziewalibyśmy się po pojedynczym gatunku zwierząt, który komunikuje się na duże odległości, i nie ma nic zbliżającego się do homogeniczności w rodzaju obecnych w znanych gatunkach naczelnych.
Naprawdę, niektóre z najbardziej niesamowitych z tych dźwięków – jeśli nigdy nie słyszałeś „Sierra sounds” lub „Samurai chatter” nagranych przez Rona Moreheada, cóż, czeka cię nie lada gratka – nie brzmią w ogóle jak inne, które zostały zgłoszone i nagrane, i były słyszane wyłącznie na jednym małym obszarze. Nawet dopuszczając możliwość istnienia regionalnych i lokalnych dialektów, zmienności ontogenetycznej, rocznej lub sezonowej, lub tej różnorodności związanej z różnorodnością ról funkcjonalnych (bliska komunikacja vs komunikacja na odległość, nawoływania godowe vs wokalizacje rodzicielskie i tak dalej), odgłosy i nawoływania są absolutnie wszędzie i nie są w najmniejszym stopniu jednorodne z jednego regionu do drugiego, tak jak powinny być, jeśli mamy do czynienia z nieznanym gatunkiem naczelnych.
Wniosek musi być taki, że odgłosy mają zróżnicowane pochodzenie, przez co rozumiem, że są to głównie dźwięki wydawane przez znane gatunki zwierząt, w tym bydło, kojoty (i ich hybrydy) oraz ludzi. I tak, myślę, że wiele z bardziej niewiarygodnych dźwięków Wielkiej Stopy – wśród nich „Sumarai chatter” i inne wypowiedzi przypominające mowę – zostało wygenerowanych przez ludzi.
Ślady Wielkiej Stopy byłyby łatwe do znalezienia przez ludzi, którzy wiedzą, co robią. Jeśli Wielka Stopa jest super rzadki (jak niektórzy, choć nie wszyscy, zwolennicy twierdzą, że jest), to może wynikać z tego, że jego ślady byłyby rzadko spotykane i trudne do znalezienia. To wydaje się rozsądne. Ale faktem jest, że ludzie, którzy zawodowo lub technicznie zajmują się tropieniem znanych gatunków zwierząt, niemal powszechnie uważają, że Wielka Stopa nie jest prawdziwym zwierzęciem: (1) oni i ich koledzy po fachu sami nie znajdują na to dowodów i (2) dowody, które widzieli są fałszywe lub nieprzekonujące. Zauważ, że nawet niektórzy z najbardziej znanych badaczy Wielkiej Stopy – mam tu na myśli zmarłego René Dahindena – nigdy sami nie znaleźli śladów.
Jak na dużego, żyjącego na ziemi ssaka, który zostawia widoczne ślady i rzekomo występuje na całym kontynencie, Wielka Stopa jest nierealistycznie kryptyczny; gdyby był prawdziwy, biolodzy przynajmniej od czasu do czasu znajdowaliby i zgłaszali jego ślady, przynajmniej z taką samą częstotliwością jak ślady takich ssaków jak rosomaki, jaguary, pumy i oceloty, z których wszystkie są niezwykle rzadkie, a nawet mają kontrowersyjny status w niektórych częściach USA. Fakt, że ślady Wielkiej Stopy nie są znajdowane przez ludzi przeszkolonych i posiadających odpowiednią wiedzę, jest czerwoną flagą. Przepraszam, jeśli brzmi to elitarnie; nawet jeśli tak jest, to nie przeszkadza to w tym, że jest to prawda.
Ślady Wielkiej Stopy byłyby bardziej „biologiczne”. Mało dyskutowanym aspektem wielu śladów Wielkiej Stopy jest to, że są one zdecydowanie… czyste. Owszem, istnieje kilka słynnych przykładów, na których widać coś, co wygląda jak blizny i wgniecenia, plus niesławne ślady Bossburga „kalekiej stopy”… wszystkie one mają wątpliwe pochodzenie i są związane z osobami powszechnie uważanymi – nawet przez zwolenników – za oszustów. Ale nawet pomijając te, pozostałe ślady są dziwne.
Zwykle wyglądają one tak schludnie, tak czysto. Palce są zbyt często starannie ułożone razem w bliskim kontakcie, a podeszwa i kość stopy są gładkie i w większości pozbawione cech charakterystycznych. Chodzi mi o to, że nie wyglądają one jak ślady prawdziwych zwierząt, tak jak powinny wyglądać, gdyby Wielka Stopa był prawdziwy. U naczelnych z podobną do ludzkiej stopą – zwłaszcza ogromnie dużą, ciężką, dwunożną – palce powinny konsekwentnie rozchodzić się na boki, tak jak u ludzi, którzy całe życie chodzą bez butów. A na podstawie wyglądu stóp dziko żyjących naczelnych (w tym ludzi), czyż Wielka Stopa nie powinien mieć podeszew, które są zgrzytliwe, szorstkie, popękane, pomarszczone i popękane? W rzeczywistości, podeszwy i piłki na odciskach Bigfoota wyglądają jak u domowych ludzi, którzy nigdy nie chodzili boso na zewnątrz, nie mówiąc już o zwierzęciu, które żyje w lasach i górach, znosi mroźne warunki na zewnątrz i chodzi rutynowo po nierównym terenie.
Nie komentuję tutaj grzbietów skórnych ani domniemanego złamania śródstopia: żadne z nich nie jest dowodem na prawdziwość Wielkiej Stopy. Oba omówiłem w mojej ostatniej książce (Naish 2016).
Na każdym miejscu byłoby DNA Wielkiej Stopy. Każdy, kto wie cokolwiek o Wielkiej Stopie, wie, że ostatnio pojawiło się kilka twierdzeń dotyczących odkrycia DNA Wielkiej Stopy. Jak dotąd, żadne z nich nie sprawdziło się. W najbardziej znanym badaniu – prowadzonym przez Melbę Ketchum, opublikowanym w płatnym czasopiśmie stworzonym wyłącznie w celu przeprowadzenia tego badania – podano, że Wielka Stopa jest pewnego rodzaju hybrydą pomiędzy Homo sapiens i niezidentyfikowanym drugim gatunkiem. Wyniki były szeroko dyskutowane i wyśmiewane przez wykwalifikowanych pracujących genetyków, którzy pokazywali, jak wyniki genetyczne zdawały się mieszać ludzkie z innymi ssakami, między innymi psami i niedźwiedziami. Żadna z sekwencji może być podjęta w celu wsparcia hipotezy hybrydyzacji integralną do wniosków. A niektórzy genetycy są w rejestrze jako opisujący manuskrypt jako „kompletny nonsens”.
Popularnym pomysłem w niektórych sektorach społeczności Wielkiej Stopy jest to, że wartość i jakość badań Ketchum została odegrana w dół przez tchórzliwych naukowców i redaktorów czasopism, którzy nie mieli jaj lub uczciwości, aby zobaczyć, że dostaną uczciwe traktowanie. Sama Ketchum pisała, że była świadkiem rażącej stronniczości, a nawet odnosiła się do „efektu Galileusza”. W rzeczywistości, badanie Ketchum – które zostało złożone w kilku czasopismach z najwyższej półki przed ostateczną publikacją – zostało potraktowane dokładnie i etycznie, i zostało uznane za nieudane z powodów wymienionych powyżej. Doskonałą i wnikliwą analizę całego epizodu można znaleźć tutaj.
Anyway, moim głównym punktem tutaj jest to, że DNA, które nie może być wyjaśnione inaczej niż przez istnienie nieznanego odrębnego naczelnego nie zostało udokumentowane, podczas gdy byłoby obecne wszędzie, jeśli Wielka Stopa byłby prawdziwy, nawet jeśli byłaby to niezwykła sub-populacja Homo sapiens. A ci z was, którzy uważają, że to głupia rzecz do powiedzenia w świetle braku lub rzadkości domniemanych szczątków Wielkiej Stopy, powinni zauważyć, że zbieranie i badanie eDNA – czyli szczątkowego DNA pobranego ze środowiska (tak, z wody, lodu i osadów) – jest obecnie szeroko rozpowszechnione i powszechne.
Głównym wnioskiem z tego, co tu powiedziałem – a powtarzam to, co wielu innych naukowców powiedziało przede mną – jest to, że strasznie dużo dobrych dowodów zostałoby już udokumentowanych, gdyby Wielka Stopa była prawdziwa. Jakkolwiek interesujące i intrygujące są te wszystkie relacje naocznych świadków, po prostu nie widzimy dowodów, które powinniśmy, ani też dowody, które mamy, nie są w ogóle przekonujące. Więc… dlaczego tak jest?
W celu zapoznania się z poprzednimi artykułami Tet Zoo dotyczącymi tematu Wielkiej Stopy, zobacz…
- Kryptozoologia w Zoological Society of London. Kryptozoologia: czas wejść z zimna? Czy też kryptozoologia: unikać za wszelką cenę?
- The Cryptozoologicon (Volume I): here, at last
- Is Cryptozoology Good or Bad for Science? (recenzja Loxton & Prothero 2013)
- Moja nowa książka Hunting Monsters: Cryptozoology and the Reality Behind the Myths
Refs – –
Bindernagel, J.A. 1998. North America’s Great Ape: the Sasquatch. Beachcomber Books, Courtenay, B.C.
Conway, J., Kosemen, C. M. & Naish, D. 2013. Cryptozoologicon Volume I. Irregular Books.
Krantz, G. S. 1999. Bigfoot Sasquatch Evidence. Hancock House, Surrey, B.C. & Blaine, WA.
Meldrum, D. J. 2006. Sasquatch: Legend Meets Science. Tom Doherty Associates, New York.
Naish, D. 2012. Czy powinniśmy zrezygnować z poszukiwania Wielkiej Stopy? BBC Focus marzec 2012, 27.
Naish, D. 2014. Spekulatywna zoologia. Fortean Times 316, 52-53.
Naish, D. 2016. Hunting Monsters. Arcturus Books, London.
Naish, D. 2016.