Członkowa siostra Hilde Lindemann, Carla, urodziła się z wodogłowiem – stanem, w którym płyn wokół mózgu upośledza funkcje umysłowe. Nie dało się tego wyleczyć i Carla zmarła, zanim skończyła dwa lata.

W nowej książce Lindemann, Holding and Letting Go: The Social Practice of Personal Identity, Lindemann zauważa, że pomimo bezradności Carli, rodzina traktowała ją jako pełnoprawnego członka rodziny, osobę. Rodzi to szereg intrygujących pytań o naturę osobowości, statusu zwykle zarezerwowanego dla w pełni funkcjonujących dorosłych.

Personhood

Personhood jest pojęciem moralnym, związanym z pojęciem indywidualności. Z grubsza rzecz biorąc, osoba to ktoś, kto liczy się sam w sobie, a zatem zasługuje na nasze najwyższe względy moralne. Ale co sprawia, że ktoś ma znaczenie?

Oświeceniowy filozof Immanuel Kant twierdził, że osobowość jest ugruntowana w rozumie. Mamy nienaruszalny status moralny w takim stopniu, w jakim jesteśmy istotami rozumnymi: takimi, które są zdolne do dawania i przyjmowania powodów, gdy rozważają, jak działać.

Na przykład nie mogę cię okłamać, ponieważ robiąc to, podważałbym twoją zdolność do poprawnego rozumowania i tym samym nie traktowałbym cię zgodnie z twoim właściwym statusem. Okłamywanie cię jest (w większości przypadków) brakiem szacunku. Podobnie jest z okradaniem cię, zabijaniem, niesprawiedliwym traktowaniem i tak dalej.

Kantowska koncepcja osoby przechodzi długą drogę w kierunku pokazania, dlaczego ludzie są ważni i czego wymaga od nas nasze znaczenie, gdy wchodzimy ze sobą w interakcje. Zauważmy jednak, że mogą istnieć nie-ludzkie istoty rozumne, a nie wszyscy ludzie są istotami rozumnymi.

Więc w sensie kantowskim niektóre nie-ludzkie rzeczy mogą być osobami, a niektórzy ludzie nie są osobami. Pierwsze spostrzeżenie zwykle nie przeszkadza już ludziom; fantastyka naukowa przyzwyczaiła nas do myśli, że inne stworzenia mogą mieć taki sam status moralny jak ludzie. Ale to drugie jest problematyczne.

Jeśli osobowość wymaga racjonalności, to co powinniśmy powiedzieć o dzieciach, które są w najlepszym razie częściowo racjonalne? Co powinniśmy powiedzieć o osobach z niepełnosprawnością umysłową, która utrudnia im rozumowanie? Co powinniśmy powiedzieć o Carli?

Na pewno dzieci i osoby upośledzone umysłowo są moralnie ważne i, jak można sądzić, mają takie samo znaczenie jak wszyscy inni. Można by argumentować, że przypisujemy dzieciom moralne znaczenie na podstawie ich potencjału racjonalności, ale ten argument nie ma racji bytu, jeśli chodzi o trwałe upośledzenie umysłowe.

Innym sposobem jest powiedzenie po prostu, że dzieci i osoby upośledzone umysłowo nie są osobami, lub nie są pełnymi osobami. Ale jak wtedy wyjaśnimy silne poczucie, że są one nadal ważne? Czy my, jako pełne osoby, w jakiś sposób czynimy je ważnymi? Nie, oni są ważni sami w sobie, jako jednostki.

Potrzebne jest więc inne podejście, aby wyjaśnić to niezależne znaczenie. I myślę, że można je znaleźć, jeśli odróżnimy indywidualizm od indywidualności.

Indywidualizm a indywidualność

W Stanach Zjednoczonych indywidualizm jest wszechobecnym sposobem myślenia o indywidualności, a co za tym idzie o osobowości. Od myślicieli takich jak Kant i inni z okresu Oświecenia, mamy pomysł, że osoby są małymi atomami, autonomicznymi i niezależnymi, wchodzącymi w interakcje ze sobą głównie na podstawie własnego interesu. Nie jesteśmy winni innym ludziom wiele poza trzymaniem się z dala od ich spraw.

Ale w ostatnich dekadach, niektórzy filozofowie zwrócili uwagę, że ta wizja indywidualności jest ograniczona do segmentu populacji w kwiecie wieku. Przez znaczące okresy naszego życia jesteśmy całkowicie zależni od innych; a nawet gdy nie jesteśmy tak zależni, często mamy innych zależnych od nas. W pełni autonomiczny dorosły nieobciążony wymaganiami innych jest o wiele rzadszy niż nasze intelektualne dziedzictwo kazało nam wierzyć.

Nie zrozumcie mnie źle. Wiele zawdzięczamy Oświeceniu i indywidualizmowi. Ale jak w przypadku wszystkich idei, nie wolno nam nadmiernie rozszerzać indywidualizmu w kontekstach, w których traci on swoją użyteczność. Osobowość jest jednym z takich obszarów.

Jeśli indywidualizm jest nieodpowiednią podstawą dla osobowości, możemy szukać podstawy w jego przeciwieństwie, które możemy nazwać relacjonizmem. Tak jak bycie istotą racjonalną stawia nas przed zadaniem dawania i otrzymywania powodów, tak bycie istotą relacyjną stawia nas przed zadaniem nawiązywania i poprawiania relacji z innymi.

Nawet osoby względnie autonomiczne są współzależne od innych – na przykład w kwestii dochodów oraz fizycznego i psychicznego dobrostanu. Jeśli szacunek i przestrzeń są sposobem na uhonorowanie istoty racjonalnej, to uważność, zaufanie, troska i miłość są sposobem na uhonorowanie istoty relacyjnej.

Koncepcja osób jako relacyjnych nie anuluje potrzeby uznania i poszanowania naszej racjonalnej natury, czy też dania ludziom przestrzeni na autonomię; zamiast tego poszerza przestrzeń, w której myślimy o osobach, uznając jednocześnie, że rozum jest dużą częścią tego, kim wielu z nas jest. Jeśli pomyślimy o tożsamości jako wyrastającej ze sposobu, w jaki zamieszkujemy nasze przecinające się role i relacje, możemy zobaczyć, że relacyjna koncepcja osoby obejmuje koncepcję racjonalną, zachowując jednocześnie indywidualność leżącą u podstaw osobowości.

Wciąż pozostaje wiele do dopracowania w tej wizji osobowości, ale prawdopodobnie już teraz widzicie, w jaki sposób koncepcja ta obiecuje wyjaśnić osobowość dzieci i osób upośledzonych umysłowo lepiej, niż zrobi to indywidualistyczna, oparta na rozumie koncepcja.

Dzieci i osoby upośledzone umysłowo mogą nie być (w pełni) racjonalne, ale z pewnością mogą być w pełni relacyjne. Jesteśmy im winni uznanie ze względu na ich indywidualność. Dla większości nieznajomych przez większość czasu jest to po prostu podstawowy szacunek i trzymanie się z dala od ich spraw.

Ale dla innych, takich jak dzieci i niepełnosprawni umysłowo – jak Carla – wymagane jest znacznie więcej. Wymaga tego ich osobowość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.