Chciałam sprawdzić ten film, bo myślałam, że będzie miał podobny klimat idący jak „My Dear Desperado”. Który to film o dziwo skończył się tym, że mi się spodobał. Ten był po prostu przygnębiający i z biegiem filmu stawał się coraz smutniejszy. Głównie dlatego, że było mi żal głównej bohaterki. Budowanie uczucia między bandytą a główną bohaterką jest dość słabe. Film przykuł moją uwagę, gdy okazało się, że bandyta z sumieniem stara się zdobyć serce dziewczyny, która jest w depresji. Ale po tym stał się po prostu nudny film do siedzenia przez. Z ludźmi kłócącymi się i walczącymi o pieniądze, typowym nonsensem koreańskich filmów, który tak naprawdę nigdzie nie zmierza. Pewnie ma to na celu wzmocnienie efektu zakończenia, ale wszystko wydawało się takie przewidywalne. Prawie żadnej z postaci nie dało się polubić. Oglądanie tego filmu było jak oglądanie bardziej realistycznej wersji jednej z tych koreańskich dram o złym chłopcu zakochującym się w dobrej dziewczynie. Poza filmem, który trwa 2 godziny, główna rola męska nie wyróżniała się zbytnio i nie dało się jej polubić. Nie muszę lubić postaci w filmie, żeby film był dobry. Ale zakończenie nie dało takiego trwałego efektu. Głównie dlatego, że budowa nie miała tego porywającego i dziwacznego elementu zabawy, który mógłby wzmocnić ten film. To sprawiłoby, że bardziej zależałoby mi na bohaterach i sytuacji. Chciałam naprawdę polubić ten film ze względu na przesłanki, ale skończyło się na tym, że nie do końca mi się podobał. Miałam jednak pewną dozę sympatii i empatii wobec fikcyjnej postaci.
5.8/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.