Mike Nichols, ikoniczny reżyser, którego praca ukształtowała niektóre z wielkich filmów ostatniego półwiecza, jak również jedno z koronnych osiągnięć telewizji — „Anioły w Ameryce” — zmarł w wieku 83 lat.

ABC ogłosiło jego śmierć jakiś czas temu; był żonaty z Diane Sawyer przez 26 lat, i razem tworzyli jedną z telewizyjnych prawdziwych „power couples.”

W oświadczeniu, szef ABC News, James Goldston powiedział: „W triumfalnej karierze, która obejmowała ponad sześć dekad, Mike stworzył jedne z najbardziej kultowych dzieł amerykańskiego filmu, telewizji i teatru – zdumiewający kanon sięgający od Absolwenta, Pracującej dziewczyny i Kto się boi Virginii Woolf po Bliżej, Wojnę Charliego Wilsona, Annie, Spamalot, Klatkę dla ptaków i Anioły w Ameryce. Był prawdziwym wizjonerem, zdobywcą najwyższych zaszczytów w sztuce za swoją pracę jako reżyser, scenarzysta, producent i komik i był jednym z niewielu, którzy zdobyli EGOT – Emmy, Grammy, Oscara i Tony.”

Dodał: „Nikt nie był bardziej pasjonatem swojego rzemiosła niż Mike. Ostatnio był pogrążony w nowym projekcie dla HBO, polegającym na adaptacji „Master Class”, nagrodzonej Tony Award sztuki Terrence’a McNally’ego o operowej legendzie Marii Callas. Projekt ten połączył go z Meryl Streep, jedną z jego najczęstszych współpracowniczek. Powiedziała ona kiedyś o Mike’u, że „żadne wyjaśnienie naszego świata nie byłoby kompletne i żaden jego obraz nie byłby tak bogaty, gdybyśmy nie mieli ciebie”, uznając go za jednego z najważniejszych artystów naszych czasów.”

Nichols chorowała od lat – fakt ten był dobrze znany w kręgach telewizyjnych i powszechnie uważany w ABC za jeden z powodów, dla których Sawyer zrezygnowała z prowadzenia „World News Tonight” (wtedy nazywanego „World News”) w sierpniu zeszłego roku. Chciała – według przyjaciół – spędzać więcej czasu z nim i ze swoją schorowaną matką, Jean W. Saywer, która zmarła w zeszłym miesiącu w wieku 94.

Nichols i Sawyer, według telewizyjnych insiderów, byli prawdziwym zespołem współpracującym: On doradzał jej w pracy dla sieci, a Sawyer, bez wątpienia, odwdzięczała się tym samym.

W wywiadzie dla Los Angeles Times w 2004 roku, po otrzymaniu nagrody Gildii Reżyserów za całokształt twórczości, został zapytany o ten związek: „Udało nam się być razem przez większość czasu, co jest ważne, gdy oboje pracujecie z najsłodszymi ludźmi na świecie. Walczyliśmy też o równouprawnienie. Jeśli jedna z osób staje się ważniejsza, można zostać wytrąconym z równowagi, zwłaszcza jeśli nie jest to facet. Osoba z sieci na spotkaniu partnerskim zapytała mnie kiedyś, co robię, a ja odpowiedziałem: „Odbieram jej wiadomości telefoniczne i płuczę jej delikatne majtki”. Gdybym nie dostała wezwania do pracy przez pięć czy sześć miesięcy, mogłoby to spowodować problemy. Ale jestem szczęśliwy, że na nią czekam. Wiem, kim jestem.”

Kierownictwo Nicholsa nie tylko przyniosło jedne z najbardziej niezatartych filmów na ekranie, ale pod pewnymi względami zdefiniowało całe pokolenie: Kontrkultura lat 60. i początki wojny między pokoleniami – tłum „Nigdy nie ufaj nikomu po trzydziestce” i ich rodzice z „Wielkiego Pokolenia”.

„Absolwent” praktycznie rozszczepił kulturę i pogłębił przepaść między boomersami a pokoleniem przedwojennym, które walczyło w II wojnie światowej, a następnie triumfowało w domu, by zatracić się podczas wojny w Wietnamie. „Mad Men”, jako przykład, nigdy nie mógłby istnieć bez „Absolwenta” jako wzorca.

Inne filmy Nicholsa były równie wybuchowe, zgłębiające te same tematy – „Kto się boi Virginii Woolf”, zapierający dech w piersiach film, który zapoczątkował jego karierę; „Catch-22”, w 1970 roku, który również miał stać się jednym z najbardziej kultowych filmów dekady; i oczywiście „Cielesna znajomość”, która nie tylko katapultowała Candice Bergen do supergwiazdy, ale doładowała tak wiele innych karier – w tym Jacka Nicholsona i Ann-Margret.

Wspaniała komediowa praca Nicholsa z Elaine May z lat 50-tych – zaprojektowana specjalnie dla małego ekranu – pozostaje ukochana: Komiczne klejnoty, które znalazły całe nowe pokolenie fanów na YouTube. Miało to ogromny wpływ, zwłaszcza na „Saturday Night Live” i każdy inny program, który próbował komedii skeczowej w kolejnych latach.

Ale to „Anioły w Ameryce” ustanowiły Nicholsa jako reżyserską gwiazdę telewizji. Adaptacja nagrodzonej Pulitzerem sztuki Tony’ego Kushnera, dokonana przez Cary’ego Brokawa, była w każdych okolicznościach trudnym projektem. Ogromnie drogi miniserial ze skomplikowanymi efektami specjalnymi i jedną z najznakomitszych obsad w historii telewizji, z Alem Pacino i Meryl Streep na czele, był reżyserskim odpowiednikiem siłowania się ze słoniem (a następnie przypinania go do maty.)

Nicholsowi się udało: „Anioły” zostały nominowane do 21 nagród Emmys w 2004 roku, wygrały połowę z nich i stały się – wraz z „The Wire” i „The Sopranos” – najważniejszymi programami HBO w całej dekadzie.

On i Streep mieli się ponownie spotkać przy produkcji HBO „Master Class” Terrence’a McNally’ego o Marii Callas.

W wywiadzie z LA Times’ Elaine Dutka, Nichols został zapytany o to, czy myśli o śmierci.

Odpowiedział tak: „Bardzo dużo. To część mojej natury, a fakt śmierci sprawia, że wszystko jest takie słodkie. Dobrze jest mieć ograniczenie czasowe, a posiadanie dzieci pomaga. One są sobą – i mną. Ale jako filmowiec nie wiem, co po sobie zostawię. Zdumiewa mnie, jak szybko wielcy reżyserzy odchodzą w zapomnienie. Jerome Robbins jest ledwie pamiętany. To nie trwa zbyt długo. Nie ma żadnej gwarancji, że twoja praca przetrwa, a myślenie o tym jest ślepą uliczką. Modigliani był zupełnie nieudany w życiu i gigantem po odejściu, i to mu nic nie dało. Cieszę się, że nawiązałem kontakt z ludźmi, pocieszając ich w ciemności. Ale potomność? Wspomnienia, reputacja nie znaczą dla mnie wiele. Kiedy to się skończy, to się skończy.”

Oto więcej szczegółów z ABC News’s obit i uznanie, właśnie umieszczone:

„Nichols urodził się w Niemczech w 1931 roku, i przybył do Stanów Zjednoczonych, gdy miał 7 lat, kiedy jego rodzina uciekła z nazistowskich Niemiec. Przybył do Ameryki mówiąc słabo po angielsku, ale jego entuzjazm dla nowego kraju nigdy nie osłabł. Ukończył Walden School w Nowym Jorku i zaczął zajmować się teatrem, uczęszczając na Uniwersytet w Chicago we wczesnych latach 50-tych.

Podczas studiów medycznych, odnalazł swoje prawdziwe powołanie – komedię. Dołączył do trupy komediowej w Chicago i połączył siły z performerką Elaine May. Duet zdobył razem krajową popularność, cementując ich partnerstwo jako innowacyjny amerykański duet komediowy. Ale Nichols stworzył swoje dziedzictwo jako reżyser, tworząc hity na Broadwayu i srebrnym ekranie – od „Barefoot in the Park” i „The Odd Couple” do „Who’s Afraid of Virginia Woolf?” i „The Graduate.”

„Zdobył Oscara dla najlepszego reżysera za „The Graduate.” Jego niezrównana kariera, która trwała pół wieku, obejmowała takie sukcesy jak „Wiedza cielesna”, „Pracująca dziewczyna”, „Klatka dla ptaków” i „Bliżej”. Dwa lata temu zdobył swoją ósmą nagrodę Tony za wznowienie „Śmierci komiwojażera”. Ostatnio pracował nad projektem adaptacji „Master Class” Terrence’a McNally’ego, nagrodzonej Tony Award sztuki o operowej legendzie Marii Callas. Projekt ten połączyłby go z częstą współpracowniczką Meryl Streep.

„Nicholsowi pozostała żona, dzieci Daisy, Max i Jenny oraz czworo wnucząt.”

By VERNE GAY [email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.