„Czy masz numer telefonu z nami?” pytam, moje ręce opanowane nad klawiaturą numeryczną na rejestrze.

„Tak mogę. Zaraz, gdzie ja jestem? Petco? PetSmart?” – pyta klient.

„PetSmart”, odpowiadam z moim klasycznym, przyjaznym dla klientów uśmiechem.

Tak, wiem. Nikt inny nie przejmuje się trywialnymi różnicami między sklepami zoologicznymi o podobnych nazwach. Nawet mnie to nie obchodziło, dopóki nie zaczęłam pracować w PetSmart ponad rok temu. Teraz trochę mnie to boli za każdym razem, gdy ktoś pomyli nasz sklep z -co zamiast -smart.

Pracuję w dziale opieki nad zwierzętami domowymi. Karmię zwierzęta, sprzątam siedliska, pakuję świerszcze, szoruję akwaria, łapię ryby, opróżniam kuwety, podcinam ptakom skrzydła i zajmuję się martwymi zwierzętami, gdy je zwracasz. Być może bardziej dbam o zwierzęta niż o pracowników. Istnieją brutto, męczące i frustrujące aspekty mojej pracy, których klienci nie widzą.

„To musi być świetna praca tutaj. Gdybym tu pracował, bawiłbym się z chomikami przez cały dzień” – powiedział mi kiedyś klient, gdy wsypywałem granulat dla chomików do jednego z siedlisk.

Oh ty słodka, naiwna duszo, nie masz pojęcia. Nie daj się zwieść ich pulchnym, futrzanym policzkom i malutkim rączkom; chomiki są jednym z najgorszych zwierząt domowych do obsługi w naszym sklepie. Są szybkie, temperamentne i szybkie do ugryzienia. Chcesz potrzymać węża? Smoka brodatego? Kota? Nie ma problemu. Wszyscy moi współpracownicy się z tym zgadzają. „Tak, kiedy jaszczurki gryzą, to nie boli, ptaki są trochę złe, ale chomiki są najgorsze” – powiedział mi jeden z nich. Inny nawet odrzuca prośby o trzymanie chomików, chyba że klient jest poważnie zainteresowany.

Jednego dnia dwie nastoletnie dziewczyny weszły przez automatyczne przesuwane szklane drzwi w t-shirtach i dżinsowych szortach. Wyższa brunetka trzymała smycz buldoga francuskiego ubranego w czerwoną uprząż z plecakiem. Rozmawiały i chichotały, kierując się prosto do siedlisk zwierząt. Stanęłam z przodu, wymieniając zmęczone spojrzenia z kasjerką i wzdychając. „Awww, one są takie słodkie!” Usłyszałem, jak jeden z nich piszczał głośno.

Nachyliłem się do kasjerki i szepnąłem, „Naprawdę mam nadzieję, że nie chcą trzymać chomika.”

Druga blondynka pospieszyła do przodu. „Czy możemy potrzymać chomika?”

„Tak, jasne!” Włączyłem mój uśmiech i poszedłem za nią z powrotem do siedlisk.

„Czy mogę potrzymać tego?” Brunetka wskazała na grubego, puszystego chomika syryjskiego w jednym z górnych siedlisk. Podjechałam metalowym taboretem, przekręciłam klucz w habitacie, żeby go wysunąć i otworzyłam górę. Chomik mrugnął oczami z drzemki, kiedy odsłoniłem go ze ściółki. Wdrażając moją rutynową metodę unikania ugryzień chomika, odwróciłam jego plastikową chatkę do góry nogami i zgarnęłam go nią jak kulkę lodów czekoladowych.

Jak zszedłem ze stołka, prawie zgniotłem ich psa swoją stopą. Dziewczyny przywiązały smycz do stołka bez mojej wiedzy. Niezręcznie manewrowałam się w dół do miejsca niezatłoczonego przez psy i nastolatków.

„Tylko uważaj wokół jego ust,” ostrzegłem. Dziewczyny szturchały i głaskały chomika, gdy ja trzymałem chatkę blisko ciała. Pochyliłem naczynie, aby zapobiec wypadnięciu małego gryzonia, który kręcił się tam i z powrotem, a przednimi łapkami odrywał się od krawędzi, szukając ucieczki. Wolałby raczej spaść z równoważnej człowiekowi odległości drugiego piętra dachu, niż znosić te tortury.

„Dlaczego on musi być w tym? Nie możemy go po prostu potrzymać?” zapytała brunetka.

„Kiedy poszliśmy do Petco, zrobili to samo z chatką. Ona jednak się tego bała, powiedziała tylko 'tutaj’ i dała nam całą rzecz,” zauważyła blondynka.

Pęd do udowodnienia, że moja odwaga przewyższa pracownika Petco, momentalnie obezwładnił mój strach. „Umm… tak, tylko pozwól mi spróbować trzymać go najpierw, aby upewnić się, że jest w porządku,” powiedziałem, przesuwając puszystą piłkę do mojej ręki i ustawienie chaty na stołku. Przytuliłem go do piersi, gdy się wiercił. Wyrwał się z mojego uścisku, ale złapałem go za tył, zanim zdążył spaść na wypolerowaną betonową podłogę. Obrócił się i przebił mój palec zębami jak igły. Tylko z drżeniem wrzuciłem go do chaty, wspiąłem się na stołek i wrzuciłem go z powrotem do jego mieszkania.

„Czekaj, ugryzł cię?” zapytała brunetka.

„O tak, ale nic się nie stało. Zdarzało się to już wcześniej,” odparłem, przyciskając mój zraniony palec wskazujący do kciuka za plecami.

„Nie chcę tego,” powiedziała, „mogę spojrzeć na ten?” Odniosła się do jednego z niższych siedlisk. Otworzyłem jego górę i pozwoliłem im wsadzić ręce do środka, ponieważ ten był wystarczająco niski, aby sięgnąć w dół. Dziewczynki zachwycały się nowym chomikiem, śmiały się i rozmawiały. Palec mi pulsował. W mojej peryferyjnej wizji zobaczyłem plamę głębokiej czerwieni na podłodze za mną. Kamień spadł mi do żołądka. Z palca za plecami kapała kałuża krwi o średnicy mojej głowy. Może nie zauważą, pomyślałem, może skończą i odejdą, żebym mógł to posprzątać. Przesunąłem się przed kałużę, aby ją zablokować, gdy krople nadal uderzały o podłogę.

„Ok, mogę dostać ten jeden?” powiedziała brunetka. Moja twarz poczuła się biała i trochę się potrząsnąłem.

„Och, w porządku. Umm… Właściwie to krwawię, nie zauważyłam wcześniej,” mój głos drżał, „więc po prostu pójdę po bandaż, ale zaraz wrócę z pudełkiem i papierkową robotą też.”

„O mój Boże, nic ci nie jest?” dziewczyny sapnęły, gdy zobaczyły krew.

„Oh yeah, it’s alright,” zaśmiałam się i pospiesznie odeszłam. Umyłem ręce pod zlewem za drzwiami Pet Care, pobiegłem do apteczki w biurze przednim, aby klepnąć na bandaż, chwyciłem karton i papierkową robotę pod podium akwarium, i wróciłem do siedlisk chomików. „Musisz tylko wypełnić swoje dane i podpisać się na dole.” Podałam clipboard brunetce.

„Umm… czy zamierzasz to posprzątać?” powiedziała z nutką nastawienia, wskazując na podłogę. Nie, chyba po prostu zostawię tam swoją krew, może będzie to przestroga dla innych.

„O tak, oczywiście. I’ll be right back.” I szybkość chodził za Pet Care ponownie, aby wyrwać rolkę ręczników papierowych i butelkę sprayu Virex i wrócił. Klęcząc i wycierając własną krew z podłogi, rozmawiałem z dziewczynami, podczas gdy brunetka wypełniała swoje papiery. Zapytały ponownie, czy wszystko ze mną w porządku. „Tak, nic mi nie jest. Byłam już wcześniej ugryziona, ale to się nigdy wcześniej nie zdarzyło.”

I scooped drugi chomik się, zabezpieczone go w tekturze przewoźnika, i przekazał go do jego nowego właściciela. „W porządku, proszę bardzo, wszystko gotowe.” Podziękowali mi i wyszli. Po tym wszystkim, włożyłem swoją krew, pot i łzy, aby im pomóc. Nadal jestem pod wrażeniem, że byli na tyle odważni, by kupić swojego małego przyjaciela po tym, jak zobaczyli, do jakiej rzezi może być zdolny.

Written by Tara Gnewikow | Photo by Alexandra Zenner

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.