Emocjonalne Wspieranie Naszej Młodzieży

W naszej pracy spotykamy młodych ludzi z tak wielu różnych, często trudnych środowisk. Czy to podczas naszych konferencji młodzieżowych, takich jak MOVE2STAND, czy w ramach naszego opartego na wynikach Programu Pomocy Uczniom, słuchamy historii i pomagamy w sytuacjach, które są wyzwaniem i zmieniają życie. Czasami próba stworzenia przestrzeni dla emocjonalnego wzrostu i uzdrowienia może wydawać się przytłaczająca. Mamy wszystkie fakty i liczby, wraz z wykształceniem i szkoleniem, a jednak, czasami, to wszystko, co wiemy na papierze po prostu nie wydaje się działać. Jak pomóc komuś znaleźć drogę do emocjonalnego dobrostanu? Do lepszej drogi? Wierzę, czasami, musimy wrócić do podstaw.

W książce, Boys in Crisis, Dr Paul Slocumb mówi o tym, jak młodzi ludzie często brakuje emocjonalnego języka w pełni i szczerze odzwierciedlać i wyrażać swoje prawdziwe emocje i uczucia. Z tego powodu wpadają w „emocjonalną otchłań”, która prowadzi do wszystkiego, od problemów behawioralnych i depresji, do ogólnego braku poczucia spełnienia.

Jak udało mi się pokonać emocjonalną otchłań

Na osobistą nutę, to uderza w dom. Dorastałem w rodzinie, która zmagała się z wieloma okolicznościami. Mój ojciec, który walczył z alkoholizmem i uzależnieniem od hazardu, odszedł, gdy miałem 10 lat. Moja młoda, samotna matka została pozostawiona sama sobie, by wychować czterech chłopców. Mając ograniczone możliwości, moja mama, jedna z najbardziej ofiarnych osób, jakie kiedykolwiek znałam, poszła do pracy. Często wiązało się to z długimi godzinami i pracą na kilka etatów. Z dnia na dzień, moje poczucie bezpieczeństwa, pewności i stabilności zmieniło się w niepewność i strach. Przenosiliśmy się z mieszkania do mieszkania, walcząc o zapłatę czynszu i przetrwanie miesiąca. Udało nam się. Ale, podobnie jak w przypadku młodych ludzi, z którymi pracujemy, nie obyło się bez naturalnych konsekwencji.

Przez najtrudniejsze lata przeszedłem stosunkowo bez szwanku. Jednak moi bracia zmagali się z trudnościami w wieku nastoletnim i dwudziestym, nie dlatego, że byli mniej inteligentni, mniej utalentowani czy w jakiś sposób wybrakowani. W rzeczywistości, pod niezliczonymi względami przewyższali mnie, mając zdrowszy zestaw wewnętrznych atutów. Nie, tam działało coś innego. Przeszedłem przez to, i to z mniejszą ilością problemów, w zasadzie z jednego powodu: miałem pomoc z zewnątrz!

Poza całkiem solidną grupą przyjaciół w moim wieku, miałem troskliwych dorosłych w moim życiu, nauczycieli, trenerów, liderów młodzieżowych, doradców szkolnych i członków mojej dalszej rodziny, którzy pomogli mi dać to dodatkowe wsparcie i „język”, którego mi brakowało. Dali mi wsparcie i przykład, który powoli pomógł mi zrozumieć, dlaczego cierpię, dlaczego czuję się zagubiony, dlaczego czuję się niekochany i dlaczego czasami robię nieodpowiedzialne rzeczy. Pomogli mi również zrozumieć, jak zaspokoić niezaspokojone potrzeby w moim życiu. Innymi słowy, kochali mnie. Rozmawiali ze mną, a ja z jakiegoś powodu ich słuchałam. Wyznaczały granice, dawały przykład i dawały mi bezpieczne miejsce, w którym mogłam upaść. Tak więc, oprócz kochającej mamy, która robiła wszystko, co mogła, by zapewnić nam bezpieczeństwo, ochronę, pożywienie i miłość, miałam innych, którzy stali się częścią rozszerzonej sieci, która prowadziła mnie ku zdrowszemu, bardziej spełnionemu życiu, gdzie moje potrzeby emocjonalne były zaspokojone. Od czasu do czasu gubiłem się, ale oni byli światłami przewodnimi, które prowadziły mnie z powrotem tam, gdzie powinienem być.

What Can We Do?

Nasi młodzi ludzie potrzebują dokładnie tego samego. Niektórzy siedzą w milczeniu, zahartowani przez przeciwności losu. Niektórzy okazują złość i frustrację, ponieważ nie wiedzą, jak powiedzieć nam, że ich boli i są wściekli. Niektórzy sięgają po narkotyki i alkohol, aby znieczulić uczucia, których nie potrafią wyrazić. Możemy dać im wszystkie pieniądze, jakie możemy znaleźć, każdy prezent na Boże Narodzenie, każdy nowy gadżet; ale jeśli nie pomożemy im poczuć się bezpiecznie i dobrze odżywione emocjonalnie, to nic nie zmieni.

Ważne jest, aby pamiętać, że jesteśmy wspólnotą i nie brać za pewnik, że każdy ma emocjonalny język, aby zachowywać się „we właściwy sposób”, lub mówić „właściwe rzeczy”, lub nawet siedzieć spokojnie w szkole. Wszyscy potrzebujemy kogoś, kto pomoże nam nauczyć się tego języka, poczuć bezpieczeństwo, zapewnić bezpieczne miejsce do upadku i pomóc nam znaleźć drogę do uzdrowienia. Tak więc, gdy tylko nadarzy się okazja, pomóż komuś się nauczyć. Pomóż komuś nauczyć się miłości. Bądź tą jedyną. Jeśli nie ty, to kto?

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.