Wyobraź sobie, że przechodzisz przez kontrolę bezpieczeństwa na stacji metra i za każdym razem pani policjantka, która sprawdza ciało, chichocze i mówi: „Aap itne patle kyun ho?” („Dlaczego jesteś taka chuda?”), a kobiety za tobą wpatrują się prosto w twoje ciało. To jest moja historia.
Tak, jestem szczupła. Nie jestem chora. Jem dobrze, ale jestem szczupła. I to jest przeprosiny, z którymi żyłam przez najdłuższy czas mojego życia.
To prawda, że fat shaming jest powszechny. Wiele zostało powiedziane na ten temat. Ale w tej całej rozmowy o obrazie ciała, mamy tendencję do zapominania o maleńkiej populacji ludzi, którzy nie przybierają na wadze. A w Indiach, gdzie każdy może kwestionować cię na wszystko – czy to stan cywilny, lub waga, wyniki dla osoby przechodzącej przez to, może być katastrofalne.
To zaczęło się od dzieciństwa. Nie, nie od mojej rodziny. Moje pierwsze wyraźne wspomnienie bycia oznaczonym jako cienki był w mojej klasie przedszkola. Wciąż pamiętam ten dzień. Ten moment! Była tam dziewczynka, która przychodziła po nas ze szkoły.
Kiedy mnie jej oddawano, moja nauczycielka powiedziała, że jestem chuda i trzeba mnie więcej karmić. Czterolatkowi, który naprawdę wierzył, że nauczyciele mają zawsze rację, złamało to serce. Czułam się zawstydzona. Czułam się mniej warta.
To był początek tej sagi. Mam dwie starsze siostry, które obie były wtedy szczupłe. To było na początku lat 90-tych. Bez względu na to, gdzie nasi rodzice zabrali nas, ludzie komentowali naszą wagę ciała, a raczej jej brak.
Jedną rzeczą, którą najbardziej pamiętam z mojego dzieciństwa jest jakiś wujek lub ciotka pytający mnie z drwiącym uśmiechem, „Czy twoja matka cię nie karmi?”. Teraz, że patrzę wstecz, widzę, że był to również sposób na zawstydzanie matek, lub, w naszym przypadku, rodziców.
W tym momencie czasu w naszym małym miasteczku, nikt nie musiał słyszeć o koncepcji zawstydzania ciała. Ludzie generalnie żyli według pojęć społeczeństwa. I to wszystko miało negatywny wpływ na moich rodziców. Tak więc przy stole obiadowym stałym hasłem było „jedz więcej”. Zacząłem rozwijać awersję do jedzenia.
Na szczęście, moje siostry przybrały na wadze po pewnym czasie. Ja jednak nie. A podróż trwała dalej. Moi rodzice dużo o tym słyszeli. Pamiętam, jak zabierali mnie do lekarzy z ważnym pytaniem: „Dlaczego moja córka jest taka chuda?”
Czytaj także: Dlaczego postanowiłam rozebrać się publicznie
Matka mojej przyjaciółki nadała mi nawet przezwisko, bo byłam chuda. A obelgi zaczęły sypać się ze wszystkich możliwych stron.
Co więc to robi z młodą, wrażliwą dziewczyną? Za każdym razem coś w niej niszczy. Sprawia, że czuje się mniej warta.
Nadszedł czas, że zaczęłam nienawidzić swojego ciała. Nauczyłam się ukrywać przed nowymi ludźmi. Oczywiście moi przyjaciele nigdy mnie nie zawstydzali, więc wolałam zostać z nimi.
To było powtarzalne i tak silne, że był czas, zaczęłam czatować z chłopakiem na mediach społecznościowych i rozmawialiśmy przez kilka miesięcy. Przez dwa lata odmawiałam wysłania mu mojego zdjęcia, nie dlatego, że uważałam, że to niebezpieczne, ale dlatego, że myślałam, że jestem brzydka.
Tak, przyszedł czas, kiedy mocno wierzyłam, że jestem brzydka. To właśnie się dzieje, gdy żyjesz z zawstydzaniem ciała. Twoja samoocena maleje.
Głęboko w dół pozostawiło to bliznę, która mówi, że jesteś gorsza od innych. Blizna, która może prześladować młode dziewczyny, jak prześladowca, który może pojawić się w każdej chwili i wszystko zepsuć.
Teraz, gdy patrzę wstecz, zastanawiam się, dlaczego rozmiar mojej talii był tak ważny? Czy to moja waga, która miała być zawsze o 5 kg większa?
Jakby niektórzy powiedzieli: „Dobrze ci idzie. Wszystko jest w porządku. Po prostu przytyj jeszcze pięć kilogramów, a będziesz doskonały.”
Co z moimi kwalifikacjami akademickimi? Co z latami i latami pracy społecznej, którą wykonywałem od czasu, gdy byłem nastolatkiem? Co z wierszami, które pisałem dla krajowych dzienników?
Co z sprawami, o które walczę? Co z życzliwością? Co z przyjaźniami, które rozwijam na różnych kontynentach? Ale wtedy zawsze sprowadzało się to do „5 kg więcej”.
Jakby nic, co zrobiłem, nie było wystarczające. Słowo „wystarczy” może cię prześladować jak koszmar.
Teraz, gdy zobaczyłam życie trochę bardziej, zdałam sobie sprawę, że niektórzy ludzie uwielbiają znajdować tę jedną rzecz, która może cię zdołować. Być może społeczeństwo kocha dziewczyny, które żyją z przeprosinami. A ja naprawdę nauczyłam się żyć z jednym. Poczucie winy, że nie jestem wystarczająca. Zawstydzanie sprawiło, że chciałam się ukryć. To sprawiło, że nienawidzę swojego ciała, sprawiło, że czuję się mniejsza niż inni.
Teraz wyrosłam ponad to. Pracowałam nad moimi lękami i wstydem. Wstyd, który był tak niepotrzebny, ale tak ciężki. Wstydem, na który nie zasłużyłem. Wstydem, który wszędzie ze sobą nosiłam. Wstyd, który powstrzymywał mnie przed prezentowaniem siebie z jak najlepszej strony, ponieważ w głębi duszy byłam przekonana, że nigdy nie będę wystarczająca.