Ostatnio dużo zastanawiałem się nad socjopatią w związku z telewizyjnymi komentarzami na temat Jodi Arias, kobiety sądzonej za morderstwo swojego chłopaka w 2008 roku. Zadałem sobie kilka podstawowych pytań na temat tych, którzy są socjopatami, ponieważ spodziewam się, że panią Arias można do nich zaliczyć. Ponadto, czytając ostatnio książkę byłej profesor Harvardu, Marthy Stout, The Sociopath Next Door, przypomniało mi się, jak tajemnicza pozostaje socjopatia.
Częścią tego, co czyni socjopatię tak fascynującą, jest to, że bardzo niewiele rozumiemy na temat tego, co ją powoduje. Socjopata w ogóle jest mało zrozumiały, co przejawia się przede wszystkim w konwencjonalnym przekonaniu, że socjopata ma złośliwy zamiar szkodzenia innym. Prawda jest jednak bardziej złożona, niż pozwala na to jedna odpowiedź. Czy socjopaci to źli ludzie? Z wielu powodów łatwo jest powiedzieć „Tak!”, ale rzeczywistość jest taka, że socjopaci niekoniecznie żywią złośliwe uczucia wobec innych. Problem polega na tym, że mają oni bardzo mało prawdziwych uczuć w stosunku do innych, co pozwala im traktować innych jak przedmioty. Efekt ich zachowania jest bez wątpienia złośliwy, choć intencja niekoniecznie jest taka sama.
W ostatecznym rozrachunku socjopata zazwyczaj emocjonalnie niszczy tych, którzy są mu bliscy, ale socjopata niszczy ich w sposób zgodny ze swoim wyjątkowym podejściem do innych: Zabijają ich tak, jak przeciętna osoba zabija postacie w grze wideo. Ci, którzy znaleźli się w zasięgu socjopaty, cierpią, ponieważ mają odpowiedzialność, której socjopaci nie mają – prawdziwe ludzkie uczucia, które wynikają z głębokiego poczucia społecznych zobowiązań wobec innych, moralnej kotwicy, która powinna być nieodłączną częścią relacji międzyludzkich.
Poczucie uprawnienia, które towarzyszy socjopatii, jest zdumiewające dla tych, którzy przestrzegają społecznych praw i konwencji naszej kultury. Skąd bierze się to uprawnienie? Wynika ono z ukrytego poczucia wściekłości. Socjopaci czują głęboką złość i urazę, które kryją się pod ich często czarującym wyglądem zewnętrznym, a ta wściekłość napędza ich poczucie, że mają prawo zachowywać się w dowolny sposób, jaki w danym momencie wybiorą. Wszystko jest do wzięcia z socjopatów i nic nie jest poza granicami.
W związkach, socjopaci są uosobieniem makiawelicznych stworzeń. Gdyby byli znakami astrologicznymi, byliby Geminis, z dwoma odrębnymi „ja” w pracy. Są wcielonym duplikatem, z wypolerowanym „ja” pokazywanym światu i ukrytym, ukrytym „ja”, które ma sztywny i wyrachowany plan działania: Zająć najwyższy poziom w hierarchii społecznej i wygrywać, wygrywać, wygrywać. Często to właśnie najmilsze i najbardziej ufne osoby cierpią najbardziej z rąk socjopatów, a proces ich leczenia trwa jeszcze długo po zakończeniu relacji. Osoby będące pod wpływem socjopaty często zastanawiają się: Co się ze mną stało? Dlaczego ta jedna osoba ma na mnie tak silny wpływ?
W mediach często jestem pytany o przyczyny socjopatii. Jednym z najczęściej zadawanych pytań jest: „Czy oni się tacy rodzą?”. Prawda jest taka, że nie wiemy. Stout (2005) dobrze podsumowuje badania, wyjaśniając, że aż 50% przyczyn socjopatii można przypisać dziedziczności, podczas gdy pozostały procent to zagmatwana i jeszcze niezrozumiała mieszanka czynników środowiskowych. (Warto zauważyć, że historia molestowania w dzieciństwie nie zawsze jest obecna wśród socjopatów). Podobnie Ferguson (2010) przeprowadził metaanalizę i stwierdził, że 56 procent wariancji w Antyspołecznym Zaburzeniu Osobowości, formalnym zaburzeniu socjopatii, może być wyjaśnione przez wpływy genetyczne.
Ciężko mi powiedzieć, że mam ogromne pokłady empatii dla socjopatów. Jednocześnie, obserwując trajektorię życia socjopaty, trudno nie czuć smutku, że socjopata ma egzystencję, która oddziela go od większości „normalnych” ludzi. Często kończą w więzieniu i nigdy tak naprawdę nie wiedzą, jak to jest kochać i ufać. Wyobraź sobie, jak wygląda taka egzystencja, nie tylko przez tydzień, miesiąc czy lato, ale przez całe życie. Czy oni w ogóle wiedzą, co tracą? Nie, ale żyją w ciągłym stanie hiper czujności, postrzegając świat w sterylny, przypominający grę sposób. Nie mają żadnego prawdziwego przywiązania do nikogo.
Biorąc pod uwagę główną rolę, jaką biologia wydaje się odgrywać w tworzeniu lub zasiewaniu nasion socjopatii, czy socjopaci zasługują na odrobinę empatii? Jeśli, jak sugerują badania, socjopaci rodzą się z predyspozycjami do socjopatii, oznacza to, że nie mają oni całkowitej kontroli nad swoim zachowaniem. Myślenie o tym, że biedne dziecko rodzi się z tak przerażającą, trwającą całe życie odpowiedzialnością, jest strasznie smutną rzeczywistością. W końcu żadne dziecko nie zasługuje na to, by nosić taki bagaż.
Gdy to piszę, przypomina mi się artykuł, który napisałem dla Psychology Today o brytyjskiej modelce, która padła ofiarą przerażającej zbrodni, w której mężczyzna oblał jej twarz kwasem, gdy szła chodnikiem zatłoczonej ulicy miasta. W tamtym czasie wiele osób zareagowało na tę wiadomość w mediach i nazwało przestępcę „złem”. Moje zdanie na ten temat było takie, że zło nie było wystarczającym określeniem dla człowieka, który popełnił tę zbrodnię, preferując raczej koncepcję, że przestępca był chory psychicznie. W rzeczywistości, jako psycholog, nie wierzę, że prawdziwe zło istnieje. Zamiast tego, widzę tę sytuację – i szerszy problem socjopatii – jako źródło nieprawidłowego działania, jak gdyby robot oszalał. Możemy próbować nazywać to, jak tylko chcemy, ale prawda pozostaje taka, że nie rozumiemy tego w pełni i, o ile badania mózgu z czasem nie udowodnią, że jest inaczej, możemy nigdy w pełni nie zrozumieć procesu etiologicznego leżącego u podstaw socjopatii.
Obecny proces Jodi Arias przywrócił psychologiczny labirynt socjopatii do amerykańskiej kultury, co jest tendencją pojawiającą się co kilka lat, kiedy sprawa sądowa ma wszelkie predyspozycje do super sensacyjnego procesu. Dzień po dniu, pani Arias siedzi na sali sądowej, bez emocji, jakby była postacią z filmu, a nie swoim własnym życiem. Choć w moim odczuciu pani Arias jest prawdziwą socjopatką, to widząc ją każdego dnia na sali sądowej, widzę kobietę, która wydaje się niesamowicie zagubiona, samotna i pozbawiona emocji. Pod wieloma względami wydaje się ona być idealną twarzą socjopatii: wiecznie zmienną, bardzo chronioną i pustą. Pod koniec dnia jest ona potężnym przypomnieniem tego, jak złożona, niebezpieczna i, owszem, niezrozumiała pozostaje socjopatia.
Seth Meyers jest autorem książki Overcome Relationship Repetition Syndrome and Find the Love You Deserve (Pokonaj syndrom powtarzania relacji i znajdź miłość, na którą zasługujesz)
.