W zeszłym tygodniu Shea Johnson z Review-Journal poinformowała, że koszty prawne miasta przekroczyły 1,5 miliona dolarów. Kwota ta prawdopodobnie wzrośnie. Rada Miejska przeznaczyła około 1 miliona dolarów na pokrycie kosztów przyszłej reprezentacji prawnej. Dodatkowo, miasto wydało prawie $450,000 w czasie pracy personelu nad propozycjami przebudowy z udziałem obecnie zamkniętego pola golfowego.
Spór rozpoczął się po tym, jak deweloper Yohan Lowie i jego firma EHB Cos. kupili nieruchomość z myślą o przebudowie. W latach 90-tych Rada Miasta zatwierdziła strefę mieszkalną dla pola golfowego. Właściciele nieruchomości w bogatej dzielnicy Queensridge, która otacza pole, sprzeciwiają się nowemu budownictwu i walczyli z planami pana Lowiego przez lata.
W zeszłym miesiącu najnowsze wcielenie Rady Miejskiej głosowało za uchyleniem rozporządzenia o otwartej przestrzeni, które przyjęło w 2018 roku. Nałożyło ono nadmiernie surowe zasady na właścicieli nieruchomości, którzy dążyli do rozwoju otwartych przestrzeni, w tym – nieprzypadkowo – pól golfowych. Gdyby pozostał na miejscu, zmusiłby deweloperów do przeskoczenia przez serię biurokratycznych obręczy, zanim nawet złożyli wniosek.
Podczas gdy ten polityczny back-and-forth grał, pan Lowie i jego przeciwnicy handlowali pozwami sądowymi. Pan Lowie zagroził, że wkrótce złoży co najmniej dwa kolejne pozwy, jak również. To, co powinno martwić lokalnych podatników, to możliwość, że miasto otworzyło się na roszczenie o odebranie nieruchomości na mocy piątej poprawki. A orzeczenie Sądu Najwyższego z 2019 r. w sprawie praw własności znacznie ułatwia właścicielom ziemskim, takim jak pan Lowie, uzyskanie ulgi.
Dlatego Rada Miasta powinna nadal podejmować proaktywne kroki w celu osiągnięcia ugody. W październiku rada głosowała nad połączeniem się z EHB w odwołaniu się od wyroku sądu niższej instancji, który orzekł, że firma nie może wybudować 435 mieszkań zatwierdzonych przez miasto. Miasto uwarunkowało swoje działania prawne od wznowienia rozmów ugodowych z EHB.
Mr. Lohan, jednak najwyraźniej pozostaje w zamiarze sporu sądowego. „Nie ufamy miastu ani trochę,” powiedział. Jego sceptycyzm jest zrozumiały. Ale dalsze działania sądowe nie są w niczyim najlepszym interesie.
Ugoda osiągnięta wcześniej, a nie po dekadzie lub więcej pozwów i odwołań przyniosłaby korzyści obu stronom. EHB potencjalnie otrzymałoby finansową ugodę i możliwość pójścia naprzód. Miasto ograniczyłoby odpowiedzialność podatników. Chłodne głowy z obu stron muszą się zebrać i wypracować porozumienie.