Burza z piorunami widziana z kosmosu.
O. Chanrion et al./Geophysical Research Letters; Andreas Mogensen/ESA/NASA

Jesteśmy przyzwyczajeni do błyskawic, które strzelają w dół z chmur, ale mniej znana forma elektryczności wystrzeliwuje w górę z wierzchołków chmur – i w przestrzeń kosmiczną.

Nazywane niebieskimi dżetami, te gigantyczne wyładowania elektryczne są rzadko fotografowane. Zazwyczaj tylko piloci, którzy latają nad aktywnymi burzami, widzą je lub fotografują. Satelity również je zarejestrowały, ale niezbyt dobrze.

Jednakże astronauta w kosmosie nakręcił pierwsze w swoim rodzaju kolorowe wideo nieuchwytnych niebieskich dżetów, zgodnie z badaniem ze stycznia 2017 roku w Geophysical Research Letters.

Badacze stojący za badaniem poprosili astronautę Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) Andreasa Mogensena o wykonanie „eksperymentu Thor”, nazwanego na cześć norweskiego boga piorunów, jeszcze w 2015 roku. Jego misja: dokumentowanie burz z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), znajdującej się około 250 mil nad Ziemią, za pomocą bardzo czułej kamery wideo.

Mogensen zakończył filmowanie szczególnie aktywnej komórki burzowej nad indyjską Zatoką Bengalską, a w materiale filmowym udało mu się uchwycić to dziwactwo:

Niebieski strumień nagrany nad burzą z kosmosu.
Andreas Mogensen/ESA/NASA/YouTube

Jeśli to przegapiliście, poniżej załamanie obrazu burzy.

Tuż po tym, jak błyskawica z dołu burzy oświetla chmury, można zobaczyć niebiesko-fioletowy stożek niebieskiego odrzutowca, który lekko pulsuje, by w końcu wystrzelić z wierzchołków chmur.

Wznosi się na wysokość ponad 10 kilometrów (6 mil), a następnie zanika:

Olivier Chanrion et al./Geophysical Research Letters; Andreas Mogensen/ESA/NASA

Tutaj zbliżenie niebieskiego dżetu zarejestrowanego przez Mogensena:

Nieuchwytny niebieski dżet sfotografowany z kosmosu.
Andreas Mogensen/ESA/NASA

Błękitne dżety poruszają się z prędkością ponad 220 000 mph (360 000 km/h), według Instytutu Geofizycznego na Uniwersytecie Alaski Fairbanks.

Wachlarzują się jak stożki, gdy poruszają się w górę, przynajmniej dopóki nie osiągną wysokości około 30 mil (50 kilometrów) – w połowie drogi do krawędzi przestrzeni – w którym to momencie znikają.

Czerwony sprite sfotografowany z kosmosu.
NASA

Diabelnie trudno jest sfotografować niebieskie dżety i ich wyżej położonych kuzynów, czerwone sprite’y. W rzeczywistości naukowcy badają je z bliska dopiero od lat 90-tych.

„Obserwacje są najbardziej spektakularne w swoim rodzaju” – napisali naukowcy, zauważając, że stało się tak dzięki niezwykle aktywnej burzy, kątowi widzenia astronauty i wysokiej rozdzielczości jego aparatu. „Ujawniają one nowe aspekty procesów wyładowań na szczytach chmur, w tym pulsujący niebieski dżet”

Niebieskie dżety to nie tylko ciekawe zjawisko. Podobnie jak czerwone sprite’y, mogą one odgrywać istotną rolę w kształtowaniu powietrza, którym oddychamy, łącząc i rozbijając różne rodzaje cząsteczek atmosferycznych.

Ale na razie „jest to coś, o czym wiemy bardzo niewiele” – powiedział Mogensen w filmie ESA.

Astronauta mówi, że następna misja, zwana Atmosphere-Space Interactions Monitor, wkrótce wystartuje do stacji kosmicznej i dokładniej zbada niebieskie dżety i inne zjawiska na dużych wysokościach, w tym meteory.

NOW WATCH: Popularne filmy z Insider Inc.

.

NOW WATCH: Popular Videos from Insider Inc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.