Myślisz, że miłość jest trudna. Ale miłość jest łatwa. Miłość jest najłatwiejsza. Budowanie swojego życia jest trudne. Skupienie się na sobie i stworzenie świata, z którego nie chcesz uciec, jest trudne. Mówiąc o tym, pewien starszy, mądrzejszy człowiek wyjawił mi kiedyś pewien sekret: Ludzie nie kochają cię za energię emocjonalną, którą wkładasz w związek; kochają cię za to, kim jesteś. Myśląc wstecz o wszystkich moich przeszłych związkach, mogę ci teraz powiedzieć, że miał rację. W rzeczywistości, inwestowanie emocjonalnej energii przedwcześnie lub niewłaściwie było najczęściej powodem, dla którego moje związki zawiodły. Ludzie, którzy zostali, którzy wrócili, którzy nie odeszli, kiedy zrobiło się ciężko, zrobili to dzięki temu, kim byłam, dzięki małym i dużym rzeczom o mnie, które nie miały z nimi nic wspólnego.

Chociaż zawsze łatwiej powiedzieć niż zrobić. Mogłabym powtarzać mantrę o miłości do siebie miliony razy, ale i tak mogłoby to wyglądać tak: Poznałem kogoś, moja głowa szybko się zawinęła, moje życie nagle obróciło się wokół tego nowego błyszczącego nieznajomego, a ja wygodnie zapomniałem o wszystkich moich celach i marzeniach, a nawet o tym, kim byłem jako osoba. To było trudne. Mężczyźni myśleli, że szaleję za nimi, byłem intensywny, naciskałem na więcej spędzonego czasu, ale to był tylko mechanizm radzenia sobie. Nie chodziło o nich. Jeezu, ledwo ich znałam. A ja byłem zbyt psychicznie uwarstwiony, żeby zakochać się w ludziach, których nie znałem dobrze. Prawda jest taka, że po prostu nie kochałam swojego życia. Desperacko potrzebowałam odwrócenia uwagi. Chciałam zaczepić się o innych, żeby czuć się mniej gównianie ze sobą. Właściwie nie chciałem myśleć o moim życiu w ogóle.

Ale w moim wnętrzu, zawsze wiedziałem, że to nie było w porządku. A najśmieszniejsze jest to, że przez te wszystkie lata pisałem o tym tyle razy. Naprawdę myślałam, że się nauczyłam i zmieniłam, ale to się ciągle działo w różnym stopniu. Teraz jestem w pełni przekonany, że życie będzie rzucać w ciebie tym samym problemem, aż będzie zbyt bolesne, aby nie zrobić inaczej i iść dalej. Na szczęście ja powoli idę do przodu. Stopniowo przeprogramowuję swoje myślenie i rozwijam się w sposób, który czasami trudno rozpoznać w środku bólu, ale wiem, że tam jest. Nie mogę zagwarantować, że już więcej nie będę podskakiwać, a już na pewno nie mogę twierdzić, że stałam się tą spokojną i opanowaną osobą. Ale jest postęp i jestem z niego zadowolona. Przynajmniej wiem, co muszę zrobić. Wiem, że wszystko zaczyna się od tego, że jestem skupiona i muszę być skupiona niezależnie od tego.

Zwykle martwię się, że jeśli skupię się tylko na sobie, podążając moją własną ścieżką w ten sposób, mogę zapomnieć o byciu miłą i przychylną dla innych, mogę nawet nie mieć czasu na znalezienie partnera, a przez to prawdopodobnie skończę samotna i smutna. To tylko ja, tak przy okazji. To jest mój niepokój, ponieważ cenię sobie posiadanie dobrego partnera i zdecydowanie wolę być w dobrym związku niż być na własną rękę (i wolałbym być na własną rękę niż być w złym lub meh związku). Ale próbowałam być miła, próbowałam inwestować swój czas i energię… kosztem przekraczania własnych granic i zaniedbywania swoich potrzeb – to po prostu nie działało w ten sposób. W rzeczywistości, bycie sobą i skupionym może być moją najlepszą szansą na znalezienie dobrego partnera, ponieważ w ten sposób mogę stać się swoim najlepszym „ja” i dodać prawdziwą wartość do każdego związku, zamiast ciągle potrzebować czegoś z zewnątrz, aby mnie wypełnić.

Patrz, zdałem sobie sprawę z przerażającej prawdy, że przez ostatnie kilka lat, nawet jeśli nie byłem w żadnym długim poważnym związku, nigdy nie byłem naprawdę sam. Zawsze byłem z kimś w jakimś stopniu, a moje emocje w rezultacie były zawsze wzloty i upadki i przeważnie poza kontrolą. Moje życie psychiczne było praktycznie cyrkiem. Zrobiło się tego za dużo. Wiesz, kiedy nagrody są wysokie, stawka jest zbyt wysoka, a powrót może być nagły i brutalny. I jeśli nadal będziesz wystawiał się na taką zmienność, uzależnisz się, nic innego nie sprawi, że poczujesz się tak dobrze, twoje zdrowie psychiczne się spieprzy, a twoje życie będzie po prostu do dupy. To właśnie stało się ze mną. Dostałem chronicznego niepokoju. Nie wiedziałem jak sobie z nim poradzić, bo ciągle był na alarmującym poziomie. Nie wiedziałam, jak być szczęśliwą i pełną siebie, nie oczekując, że coś się wydarzy i sprawi, że poczuję się dobrze. Nie wiedziałam, jak zaspokoić własne potrzeby bez zwracania się do innych jak uprawnione dziecko. I nic z tego nie było zdrowe i zrównoważone. To musiało się zmienić.

Więc poświęcam czas dla siebie. Biorę cały czas na świecie dla siebie, tylko dla siebie, bez żadnej daty końcowej ustawionej w zasięgu wzroku. Szczerze mówiąc, jestem tym bardzo podekscytowany. Sama myśl o tym może dać mi to pocieszające uczucie i natychmiastowo mnie uspokoić. To tak jakbym w końcu dał sobie pozwolenie na bycie samolubnym (w dobry sposób, obiecuję). Chcę i będę stawiać siebie w centrum mojej rzeczywistości i będę absolutnie niepokorna w tej kwestii. W tym samym czasie, trenuję mój mózg, aby zarejestrować wszystkie dobre uczucia pochodzące z mnóstwa wspaniałych rzeczy w moim życiu, które nie mają nic wspólnego z relacjami – równie pozytywne, ale o wiele mniej zdrowia psychicznego na szali. Szczególnie, robię sobie teraźniejszość dla wszystkie self-care aktywność więc mógł skąpać w czystej przyjemności być żywym – być ja – w pełni. Będę inwestować czas w odkrywanie i cieszenie się moimi zainteresowaniami dla samego życia (tj. spędzania czasu z samą sobą), a nie jako środek do celu (np. uczynienia siebie bardziej atrakcyjną dla płci przeciwnej, utrzymywania siebie zajętą, aby zwiększyć moją postrzeganą wartość – Nope). I rozumiem, że jestem już cały i jestem wszystkim, czego potrzebuję, aby być szczęśliwym.

Co ważne, to nie jest faza. To jest sposób myślenia. To jest sposób na życie. To nie znaczy, że jestem leniwy lub zamknięty na znalezienie dobrego związku. Zawsze będę miał pragnienie i chęć zbudowania czegoś długoterminowego; po prostu nie wydatkuję już mojej energii bezmyślnie. Moja energia jest ze mną – w centrum mojego ciała i ducha – aby mnie zasilać, chronić i umożliwiać mi dawanie innym tego, co najlepsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.